Ks. Adam Świeżyński: abp Sławoj Leszek Głódź zwolnił mnie z kilku stanowisk
Abp Sławoj Leszek Głódź, według rozmówcy WP, miał się domagać od proboszczów "grubej, stojącej koperty", czyli tak wypchanej banknotami, żeby stała sztywno na stole.
31.10.2019 | aktual.: 31.10.2019 18:08
Ferment wśród księży w diecezji gdańskiej. Rozsyłają między sobą esemesy, co dalej robić z ich wiedzą o Głodziu. Być może dojdzie wkrótce do nieformalnego spotkania księży, ale poza terenem kościoła, by wspólnie przeanalizować sytuację.
Jeden z byłych już duchownych z Gdańska mówi nam: - Ta sytuacja odsłania stan naszego środowiska. Ciekawe jest, że 16 księży list protestacyjny podpisało, ale jeszcze ciekawsze jest, kto tego listu nie podpisał, kto się boi i kto w tej sprawie kłamie. Biskup Polak nic nie wie, podobnie bp Ryś i Nycz też nie. Tylko ks. Adam Świeżyński nadstawia łeb. Ale jemu nie mogą nic zrobić, bo UKSW to uczelnia państwowa, więc żaden biskup nie może go zwolnić.
Świeżyński: Głódź zwolnił mnie z kilku stanowisk
Tymczasem ksiądz Adam Świeżyński, filozof wykładający na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, mówi nam, że w 2009 roku został zwolniony ze wszystkich funkcji w Gdańskim Seminarium Duchownym przez abpa Głodzia.
- Moja wizja pracy w seminarium nie zgadzała się ze stylem abpa Głodzia - mówi WP Świeżyński. - Moja wizja była taka, że każdy rocznik ma swojego opiekuna, wychowawcę, kogoś, kto dba o wewnętrzny rozwój kleryków, o ich formację. Biskup preferował ich dyscyplinowanie. Poprosiłem więc o zwolnienie mnie z funkcji prorektora. Jednak abp Głódź w pakiecie zwolnił mnie nie tylko z tej funkcji, ale też funkcji wykładowcy oraz redaktora diecezjalnego pisma naukowego. Przeniosłem się do Warszawy.
Inni księża, do których dotarliśmy, potwierdzają, że Głódź potrafił zwolnić wykładowcę gdańskiego seminarium (chodzi o trzech księży) bez podania powodu.
- O tym, że już tu nie pracuję, dowiedziałem się od rektora na korytarzu seminarium - mówi nam jeden z księży.
Inny wykładowca miał nie zgodzić się z abp. Głodziem co do oceny jednego ze studentów na radzie profesorskiej. Stracił pracę.
Grube koperty
Jeden z księży powiedział nam, że znane jest powiedzenie abp. Głodzia, że czeka na "grube, stojące koperty", czyli tak pełne pieniędzy, że nie będą się przewracać.
Ksiądz tłumaczy, że każda parafia ma obowiązek odprowadzić stała sumę do Kurii co miesiąc. Wysokość tego ”podatku” zależy od wielkości parafii. Może to być od tysiąca do 2 tysięcy złotych.
Przy 200 parafiach, do Kurii gdańskiej może trafić miesięcznie między 200 a 300 tysięcy złotych. To pieniądze na funkcjonowanie Kurii, pracę seminariów duchownych czy pensję arcybiskupa, która nie jest jawna (Głódź ma poza tym emeryturę wojskową). Niejawne są też wydatki Kurii.
Nasz rozmówca mówi, że poza tymi oficjalnymi pieniędzmi, abp Głódź miał się też domagać kolejnych danin.
- Z jakiej racji? My mamy biedną parafię, a wierni mimo to potrafią zebrać na parafię na Ukrainie czy Litwie. Z jakiej racji te pieniądze miałyby trafiać do abpa Głodzia na jego wydatki? A on potrafił publicznie narzekać, że dany proboszcz ma węża w kieszeni i za mało daje.
Nasz rozmówca wspomina, że w czasie swojej posługi kapłańskiej, jeżdżąc po parafiach, Głódź w czasie kolacji potrafił zrugać swojego gospodarza, powiedzieć mu, że ma brud w Kościele, że obrazy źle wiszą i trzeba je przewiesić. To doprowadzało niektórych księży do płaczu.
- Pamiętam, jak podczas święcenia dzwonu w jednej z parafii powiedział: ja to bym mógł przyjechać trawę poświęcić - wspomina nasz informator.
Szesnastu kapłanów, którzy napisali list do nuncjusza, ma nadzieję, że ktoś zostanie przysłany w tej sprawie z Watykanu i zbada zarzuty.
W gdańskim kościele popłoch
Osoby świeckie zapowiedziały protest na najbliższą niedzielę przed siedzibą Kurii w Gdańsku Oliwie.
Odzyskajmy nasz Kościół - apelują na FB i piszą, że "jako wierzący i praktykujący katolicy i katoliczki, członkowie archidiecezji gdańskiej, czujemy się zaniepokojeni, zdezorientowani i rozgoryczeni sytuacją w gdańskim Kościele, a w szczególności jego milczeniem w sprawach ważnych i trudnych, bezpośrednio dotyczących Kościoła, który także my, wierni, współtworzymy".
Protest będzie miał charakter modlitwy oraz milczenia.
- Będę protestować przeciwko hipokryzji gdańskiego kościoła - mówi WP Justyna Zorn z Gdańska. - Nasza diecezja, nasz arcybiskup umył ręce w kwestii pedofilii księży Jankowskiego i Cybulskiego. Powiedzieli, że nie będą tego wyjaśniać. My wierni, czekamy na wyjaśnienie tych kwestii. Do tego dochodzi sytuacja w Kurii związana z abp. Głodziem. Pokazywane zła i patologii w Kościele nie jest systemowym atakiem na Kościół, ale powrotem do jego ewangelicznych korzeni.
Organizatorzy spodziewają się około 100 osób.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl