Afera z abp. Sławojem Leszkiem Głodziem. Dotarliśmy do księdza, który podpisał list
WP dotarła do jednego z 16 gdańskich księży, którzy podpisali się pod listem do nuncjusza papieskiego w Polsce, Salvatore Pennacchio. Księża z Trójmiasta twierdzą, że arcybiskup gdański Sławoj Leszek Głódź miał poddawać ich mobbingowi, przemocy psychicznej i próbować wymuszać opłaty. Są gotowi zeznawać w tej sprawie.
Ksiądz proboszcz z jednej z trójmiejskich parafii (chce pozostać anonimowy) mówi WP, że też podpisał list do nuncjusza.
- W przyszłym roku w sierpniu będzie wielka feta w Gdańsku: arcybiskup Głódź kończy wtedy 75 lat. Wtedy wszyscy będą mówić, że to był cudowny pontyfikat? No nie! Król jest nagi, a my mówimy, że ma piękne szaty. Niech ktoś to wreszcie nazwie po imieniu.
Nasz rozmówca przypomina, że były już dwie próby dotarcia do nuncjusza papieskiego. W 2015 roku było spotkanie z ówczesnym nuncjuszem Celestino Migliore, a 3 czerwca tego roku spotkanie z nowym nuncjuszem – Pennacchio.
- Opowiedzieliśmy mu o sytuacji, o przemocy psychicznej, o wyłudzaniu pieniędzy. Był obecny sekretarz, spisał nasze skargi. Nie było od czerwca żadnej reakcji zwrotnej z Watykanu. Podobnie jak cztery lata temu, kiedy zostawiliśmy ówczesnemu nuncjuszowi osiem spisanych świadectw. Też bez reakcji.
Ksiądz z Trójmiasta mówi nam, że wyczerpali już właściwie drogę skarg:
- Najpierw dwóch z nas poszło rozmawiać bezpośrednio z Głódziem. To nic nie dało, więc poszliśmy do nuncjatury. A teraz postanowiliśmy to ogłosić.
Tymczasem Kuria gdańska wydała oświadczenie, że zarzuty wobec Głódzia, pokazane w reportażu TVN24 są nieprawdziwe, zakłamane i zmanipulowane.
- Niech nam powiedzą, co jest nieprawdą. Tam wszystko jest prawdą! – komentuje to oświadczenie nasz rozmówca.
Ksiądz mówi, że oświadczenie Kurii było jego zdaniem po części zmanipulowane. - Podano, że wszyscy dziekani wszystkich 20 dekanatów zgodzili się na to oświadczenie Kurii. Jeden na pewno nie wyraził zgody. Zmuszano ich do podpisania: "podpisz, bo wszyscy się podpisali i zostałeś tylko ty". Mój kolega powiedział mi, że czuł się przymuszony, ale podpisał, czego potem żałował - opowiada nasz rozmówca.
Czy na pewno wszystkie zarzuty wobec arcybiskupa są prawdziwe?
Nasz rozmówca wylicza: - Mobbing, przemoc psychiczna i wyłudzanie pieniędzy. Atmosfera lęku. Ode mnie osobiście arcybiskup próbował wyłudzić pieniądze, mówiąc: ”czy księdza nie nauczono, że po uroczystości trzeba przyjechać do kurii podziękować?” Sumy nie podał. Z mojego kolegi z kolei się wyśmiewał, z jego głosu, poniżał go publicznie, krzyczał na niego, zastraszał go. Inny miał myśli samobójcze, musiał przejść psychoterapię. Innego z kolei po prostu rozpił – jest dziś alkoholikiem.
Czy 16 księży ujawni swoje nazwiska?
- Czekamy na reakcję nuncjusza. Jeśli jej nie będzie, ujawnimy się. Podamy nazwiska – jesteśmy na to gotowi.
Na co właściwie liczy 16 trójmiejskich księży?
Nasz rozmówca: - Niech Watykan przyśle kogoś do zbadania sprawy, bo teraz jest słowo przeciwko słowu. Jest nasze oświadczenie kontra oświadczenie Kurii.
Inne rozwiązanie?
– Kiedy arcybiskup skończy w sierpniu przyszłego roku 75 lat, mam nadzieję, że podziękują mu i przejdzie na emeryturę. Chcemy nowego arcybiskupa, który będzie dla nas bratem, będzie ojcowski. A Głodź? Mam nadzieję, że uzna swoją winę i przeprosi nas. Wtedy się pojednamy.
Były ksiądz: to wszystko prawda
WP rozmawiała także z Piotrem Szelągiem, prawnikiem i teologiem, byłym duchownym Archidiecezji Gdańskiej, który jednak zrezygnował z bycia księdzem. Szeląg był też konsultantem filmu "Kler" Smarzowskiego.
Mówi, że sam odszedł z duchowieństwa między innymi przez abp. Głódzia. - Sam doświadczyłem takich zachowań i byłem ich świadkiem w stosunku do innych, choćby do mojego przyjaciela ks. Jana Kaczkowskiego. Na ten temat osobiście rozmawiałem z kilkoma polskimi hierarchami, zaś po moim odejściu przekazałem swoje świadectwo nuncjuszowi. Niestety, nie spotkało się do z żadną reakcją.
Szeląg odnosi się do oświadczenia Kurii, która broni Głódzia - Proszę zauważyć, że nie jest ono podpisane żadnym konkretnym nazwiskiem. To rozpaczliwa próba tuszowania sprawy przez arcybiskupa i współpracowników zawdzięczających mu kościelne stanowiska i karierę. Nikt uczciwy i przyzwoity by pod tym się nie podpisał.
Były ksiądz chwali 16 sygnatariuszy listu. - Ci duchowni to prawdziwi bohaterowie i nadzieja dla gdańskiego Kościoła. Ratują honor duchowieństwa. Wybrali drogę prawdy, zamiast koniunkturalizmu. Pytanie, czy Kościół doceni ich postawę, czy też spotkają ich prześladowania teraz lub później. Odważyli się oni opowiedzieć za prawdą wbrew większości zastraszonych duchownych.
Co, zdaniem Szeląga, powinien zrobić Głódź?
- Arcybiskup Głódź jest generałem Wojska Polskiego, więc jeśli jest w nim choć cień honoru polskiego żołnierza, powinien podać się do dymisji, przeprosić duchownych i wiernych za swoje postępowanie i udać się na czas pokuty i modlitwy do jednego z klasztorów. Ale jak znam życie, Kościół zastosuje sprawdzoną metodę na przeczekanie, a arcybiskup po prostu przejdzie na emeryturę.
Mistrzowsko zarządza Kościołem
Szukaliśmy wśród księży oraz polityków gdańskiej prawicy ludzi, którzy będą bronić arcybiskupa. Niestety, większość księży nie chciała komentować sprawy, mówiąc jedynie, że widzą arcybiskupa raz na dwa-trzy lata i słabo go znają.
Szef klubu PiS w Radzie Miasta Gdańska Kazimierz Koralewski powiedział nam, że jako osoba świecka nie jest upoważniony do wystawiania oceny duchownym.
Ludzie, którzy chodzą do Głódzia na urodziny, nie chcą go bronić w mediach. Poza gdańskim piekarzem Grzegorzem Pellowskim, znanym obrońcą gdańskiego Kościoła.
Pellowski: - Znam ekscelencję bardzo dobrze. To troskliwy, ciepły, miły człowiek. Bywam u niego na urodzinach i imieninach. Wyprowadził sprawy archidiecezji na prostą, jest mistrzem zarządzania, wyciągnął Kościół gdański z długów i procesów. Wcześniej parafie robiły, co chciały, a on wziął się za nie żelazną ręką i dobrze, bo Kuria też musi z czegoś żyć. Bez wahania powierzyłbym mu swoje finanse. A że czasem huknie na wrażliwego księdza? Czasy są nerwowe, w każdej firmie zdarzy się, że ktoś na kogoś huknie.
Beata Dunajewska, radna stowarzyszenia Wszystko dla Gdańska, wspomina: - Głódź zrugał przy mnie radnego PiS i to była publiczna połajanka. Słynne są też w Gdańsku jego kazania przeciw LGBT czy przyjmowaniu uchodźców. O tym, że źle traktuje ludzi, wszyscy słyszeliśmy. Nikt nic z tym nie robił. Pił? No bo to w końcu żołnierz, generał, więc przecież musi pić, prawda? Na wigilie Rady Miasta, mimo zaproszenia, nie przychodzi – wysyła innego biskupa.
Czy radna pamięta jakiś pozytyw? - Głódź pojawił się w szpitalu pamiętnej nocy z 13 na 14 stycznia, gdy operowano Pawła Adamowicza. Tutaj mnie zaskoczył. Wcześniej stosunki między nim a Adamowiczem były raczej chłodne. Stąd moje zdumienie, że Głódź w ogóle pojawił się wtedy w szpitalu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl