Krzysztof Szczerski polskim kandydatem na komisarza. Przed nim ciężka przeprawa
Szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski będzie polskim kandydatem do objęcia teki w Komisji Europejskiej pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen. Zanim jednak obejmie to stanowisko, czeka go ciężki sprawdzian przed Parlamentem Europejskim. Kandydaci nieraz byli "odstrzeliwani" przez PE.
26.07.2019 | aktual.: 27.07.2019 14:34
Ogłaszając kandydaturę prezydenckiego ministra premier Mateusz Morawiecki chwalił wiedzę i kompetencje Szczerskiego, wskazując na jego znajomość unijnych realiów. Poza karierą naukową, podczas której zajmował się sprawami integracji europejskiej, Szczerski ma za sobą m.in. epizody w MSZ i Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej. Jednak prawdziwy sprawdzian jego kompetencji nastąpi dopiero w Brukseli.
Szczerskiego od pozycji komisarza dzielą dwa kroki: zaakceptowanie go przez Ursulę von der Leyen i włączenie na listę proponowanych przez nią komisarzy oraz wysłuchanie przed Parlamentem Europejskim. Pierwsze powinno być formalnością, bo choć w przeszłości szefowie Komisji odrzucali proponowanych przez rządy kandydatów, to działo się to na ogół za zamkniętymi drzwiami, zanim nazwisko kandydata było oficjalnie ogłoszone.
Parlament nie zawsze jest łaskawy
Trudniejsza przeprawa czeka Szczerskiego w Europarlamencie. Choć formalnie PE nie może odrzucić pojedynczych kandydatów na komisarzy (głosuje jedynie nad całym składem KE), to w praktyce negatywna opinia komisji parlamentu kilkakrotnie zmuszała kandydatów do wycofania kandydatury.
W poprzedniej kadencji PE w ten sposób odrzucono byłą premier Słowenii Alenkę Bratuszek, szykowaną do roli wiceprzewodniczącej Komisji. Pięć lat wcześniej poległa Bułgarka Rumena Jelew, a jeszcze wcześniej Włochy musiały wycofać kandydaturę Rocco Buttiglione.
- Faktycznie kłopoty z zatwierdzaniem kandydatów przez Parlament się zdarzają. W ubiegłej kadencji były np. głosy sprzeciwu w PE wobec kandydatury byłego wicepremiera Węgier Tibora Navracsicsa. Ale wtedy chodziło bardziej o polityczną ocenę węgierskiego rządu niż jego kompetencje - mówi WP europoseł PiS Zdzisław Krasnodębski. - Oczywiście mogą więc zdarzać się polityczne uwagi i pytania, ale jestem pewny, że prof. Szczerski sobie poradzi - dodaje.
Przeczytaj również: Krzysztof Szczerski: stanowisko komisarza UE to ukoronowanie mojej drogi naukowej
Politolog zajmie się gospodarką?
Zdaniem polityka PiS, Szczerski - mimo że znany jest głównie jako ekspert od spraw zagranicznych - nie będzie miał problemu z opanowaniem gospodarczego portfolio, na które apetyt ma polski rząd.
- Prawcował jako doradca naszej grupy EKR i w PE wielokrotnie zajmował się sprawami gospodarczymi. Czy będzie to polityka przemysłowa, czy rynek wewnętrzny, powinien sobie, nie będzie miał z tym problemu - zapewnia Krasnodębski. Dodaje, że dobrą teką byłaby dla Polski ta, nad którą obecnie pieczę trzyma Elżbieta Bieńkowska, która obejmuje rynek wewnętrzny, małe i średnie przedsiębiorstwa, ale również przemysł kosmiczny.
Ale politycy PiS - w tym sam Krasnodębski - przekonali się na własnej skórze, że w nowej kadencji Parlamentu Europejskiego kandydatom polskiej partii rządzącej nie będzie łatwo. Kandydatura Krasnodębskiego na wiceprzewodniczącego PE została odrzucona w głosowaniu. To samo - dwukrotnie - spotkało Beatę Szydło w komisji ds. zatrudnienia.
Haki na Szczerskiego
Czy podobnie będzie ze Szczerskim? To niewykluczone. Kandydaturę Bratuszek pogrążyła nie tylko nieprzygotowanie merytoryczne, ale również jej antyunijne wypowiedzi z przeszłości. Buttiglione odpadł z kolei z powodu swoich wypowiedzi na temat homoseksualizmu i roli kobiet. Krytycy Szczerskiego i PiS będą mieli pod tym względem całkiem pokaźny zapas amunicji.
Jako prezydencki minister, Szczerski bronił m.in. wypowiedzi Andrzeja Dudy, który Unię Europejską nazwał "wyimaginowaną wspólnotą, z której niewiele dla nas wynika". Kandydat PiS stwierdził wówczas, że komentarz prezydenta "należy odczytywać jako mocny głos w tej dyskusji o kondycji, stanie i przyszłości UE".
Przeczytaj również: Timmermans o "wyimaginowanej wspólnocie": Unia to wspólnota wartości. Nie wyobrażam sobie jej bez Polski:
W 2012 roku Szczerski mówił z kolei na łamach "Rzeczpospolitej" o konieczności przygotowywania planów na wypadek wyjścia Polski z Unii, gdyby doszło do dezintegracji, albo w sytuacji kiedy członkostwo w UE przestałoby być dla Polski opłacalne (np. z powodu przyspieszenia integracji europejskiej wbrew stanowisku Polski).
Niewykluczone, że Szczerskiemu po raz kolejny wypomniany zostanie również jego tekst z czasopisma "Pressje", w którym - w ramach "literackiej fikcji" i eksperymentu myślowego - argumentował za stworzeniem państwa wyznaniowego i "dyktatury ewangelii".
"Republika wyznaniowa to nie nowy konstruktywizm ani utopijny projekt. To zwycięstwo rozsądku nad uzurpacją rozszalałej demokracji" - pisał w 2005 roku.
Przeczytaj również: Wiceprezydent Szczerski. Najpotężniejsza postać w otoczeniu Dudy:external}
Komisarz na pasku rządu
Kandydaturę prezydenckiego ministra dodatkowo skomplikować może wypowiedź wiceszefa MSZ Konrada Szymańskiego, który w ubiegłym tygodniu zasugerował w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że Polska zamierza stworzyć "system stałych konsultacji polskiego komisarza z premierem". Problem w tym, że według traktatów unijni komisarze muszą reprezentować całą Unię, a nie swoich państw i nie powinni pobierać instrukcji od swoich rządów.
- Na pewno naszemu kandydatowi nie będzie łatwo. Spodziewam się trudnej drogi, tym bardziej że kandydatura von der Leyen nie spodobała się wielu partiom w PE i na pewno niektóre frakcje będą chciały to zademonstrować. Nie mam złudzeń, nasz kandydat będzie pewnie wygodnym celem - mówi WP jeden z europosłów PiS.
Większym optymistą jest jednak Krasnodębski, który szansy upatruje w...brexicie.
- Myślę, że zanim dojdzie do wysłuchania, temperamenty w Parlamencie osłabną. Zresztą zważywszy na to, że 31. października Wielka Brytania ma wyjść z Unii Europesjkiej, te kłopoty z zatwierdzaniem komisarzy powinny być mniejsze niż ewentualny brexit bez umowy - ocenia polityk.
Przeczytaj również: "Twardy Brexit" oznacza redukcję etatów w Polsce o ok. 46,5 tys.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl