PolskaKrzysztof Liedel: wiele z zapisów ustawy antyterrorystycznej mogłoby się znaleźć w innych ustawach

Krzysztof Liedel: wiele z zapisów ustawy antyterrorystycznej mogłoby się znaleźć w innych ustawach

- Rzeczywiście, narzędzia są potrzebne - mówił w programie Wirtualnej Polski #dziejesienazywo Jerzy Dziewulski, komentując projekt ustawy antyterrorystycznej. - Jak ktoś mówi, że są inne metody, to nigdy ich nie wskazuje. Dlaczego podsłuchiwać, podglądać, kontrolować? Przecież można inaczej. Nie, nie można. Mam dylemat: trzeba dać narzędzia, ale także trzeba je kontrolować - wyłącznie poprzez kontrolę sądową. I tu mam dylemat - dodał.

Krzysztof Liedel podkreślił, że wiele z tych zapisów ustawy antyterrorystycznej mogłoby znaleźć się w innych ustawach. - Niedawno mieliśmy ustawę o policji, dotyczącą różnego rodzaju czynności operacyjnych. Nie wiem, dlaczego większość zapisów nie znalazła się właśnie tam. Tu się pojawia strzał ratunkowy, czy tzw. strzał snajperski - to jest akurat materia, która powinna znaleźć się w ustawie czy przepisach wykonawczych dotyczących użycia broni. Policjant, jak będzie musiał podjąć taką decyzję, nie będzie wiedział, co do końca motywowało sprawcę - czy to był akurat terrorysta czy psychopata itd. - stwierdził Liedel.

Zgodził się z nim Dziewulski. - Dlaczego ten przepis nie jest w ustawie o broni? Gdybym się uparł, to każda sytuacja jest do wytłumaczenia, jeżeli chodzi o użycie broni. Jeżeli jest tylko podstawa prawna - powiem coś brutalnego, wpajałem to zawsze swoim ludziom - strzelić można w każdej sytuacji, problem polega na tym, żebyś wiedział, jak się masz tłumaczyć - powiedział.

- Kwestia cudzoziemców jest trochę większym problemem. Są nimi kwestie definicyjne. Nie odróżnia się cudzoziemca UE a innych krajów. Musimy pamiętać, że obywatel UE posiada pewne inne uprawnienia, które musimy brać pod uwagę. W tej ustawie proponujemy tylko dwie kategorie: cudzoziemiec - swój. Nie wiem dlaczego. Dodatkowo trzeba pamiętać, że wiele konwencji międzynarodowych i prosta logika zakazuje też prostego profilowania na podstawie rasy, koloru skóry, pochodzenia itd. Te elementy muszą być dopracowane. Budzą wiele kontrowersji. One powodują, że zastanawiamy się nad tym, czy bez tego nadzoru sądowego te przepisy nie będą tam nadużywane - podkreślił Liedel.

- Szef ABW na mocy tej ustawy ma prowadzić jeden duży wykaz osób podejrzewanych o jakiekolwiek związki z terroryzmem. Czy to dobre rozwiązanie? - pytał prowadzący program Jacek Gądek.

- W celu rozpoznawania, zapobiegania lub zwalczania przestępstw o charakterze terrorystycznym ABW może zarządzić wobec takiej osoby niejawne działanie operacyjne. Czym jest rozpoznanie? To jest niezwykle istotne. Używa się określenia, które nie jest zdefiniowane. Według definicji jest produktem wiedzy dotyczącej możliwości prowadzenia działań poprzez potencjalnego przeciwnika. Żeby można było się do niego dobrać. Ale według zapisu z projektu, który nie jest zdefiniowany, tu jest jasna sytuacja - dobrać się można do każdego. Zatem wykaz takich osób musi być wykazem przeciwników. Czy tak tutaj będzie? Nie. Mówię to z pełnym przekonaniem - podkreślił Dziewulski.

- Nastolatek, który bardzo aktywnie korzysta z portali społecznościowych, internetu. Ma znajomych z Hiszpanii, Niemiec, Wielkiej Brytanii, czasami z Turcji czy krajów Bliskiego Wschodu. Czy surfując po internecie może mieć przekonanie, że nie jest inwigilowany? - pytał Gądek.

- Przy tego typu przepisach - oczywiście nie. Dlatego, że to niedookreślenie, brak jasnych precyzyjnych definicji, powoduje, że tak naprawdę od woli funkcjonariusza zależy, czy on się nim zajmie, czy nie. Właśnie w ramach tego rozpoznania - stwierdził Liedel i dodał, że funkcjonariusz będzie próbował sprawdzić, dlaczego internauta odwiedza te strony. - Od woli służb będzie zależało, ile te czynności będą trwały, jak głęboko będą sięgały - powiedział

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (20)