Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK, stanie przed Trybunałem Stanu? "Scenariusz staje się coraz bardziej prawdopodobny"
Jeszcze przed wyborami parlamentarnymi Krzysztof Kwiatkowski (prezes NIK) ma zostać pociągnięty do odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu – informuje Rzeczpospolita.
Krzysztof Kwiatkowski stanie przed Trybunałem Stanu? "Ty sobie szykuj kandydata na wicedyrektora"
Według prokuratury w Najwyższej Izbie Kontroli dochodziło do ustawiania konkursów. - Ty sobie szykuj kandydata na wicedyrektora – miał powiedzieć prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski do polityka PSL Jana Burego w podsłuchanej rozmowie telefonicznej. Rzeczpospolita, powołując się na źródła w PiS, twierdzi, że pociągnięcie polityka do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu jeszcze przed wyborami jest "coraz bardziej prawdopodobne".
Wniosek o postawienie Kwiatkowskiego przed trybunałem złożył w ubiegłej kadencji ówczesny poseł Ryszard Kalisz. Postępowanie ruszyło natomiast dopiero jesienią 2017 roku. Do tej pory Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej oprócz Kwiatkowskiego przesłuchała ok. pięciu byłych i obecnych pracowników NIK.
Powtórka scenariusza z 2015 r.?
Jeden z posłów PiS, znający sprawę, mówi anonimowo, że "(postępowanie red.) zostanie zakończone przed komisją w tej kadencji". Podobnie uważa wiceszef komisji Paweł Grabowski z Kukiz'15 - Absolutnie jest możliwe, by komisja skończyła postępowanie do końca kadencji, a wniosek trafił pod głosowanie na sali plenarnej. Komisja zbiera się praktycznie co posiedzenie Sejmu – zauważa, cytowany przez Rzeczpospolitą.
Z tych informacji wynika, że przed tegorocznymi wyborami parlamentarnymi może dojść do powtórzenia scenariusza z 2015 roku, gdy Sejm podjął próbę postawienia przed Trybunałem Stanu Zbigniewa Ziobrę. Wówczas Ziobrze zarzucano m.in. przekroczenie uprawnień i nieuprawniony nacisk na prokuratorów. Ostatecznie jednak polityk nie stanął przed trybunałem ("za" głosowało jedynie 271 posłów, przy wymaganych minimum 276 głosach).
Do postawienia przed trybunałem prezesa NIK, Krzysztofa Kwiatkowskiego, w odróżnieniu do ministra, wystarczy jednak tylko większość bezwzględna w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, a taką posiada PiS – informuje Rzeczpospolita.