Kryzys w USA. Andrzej Duda szuka nowego pomysłu na relacje z USA, PiS stawia wymagania
Prawo i Sprawiedliwość - jak wynika z rozmów WP z politykami tej partii - stawia spore wymagania wobec Pałacu Prezydenckiego w sprawie relacji z USA. Obecny kryzys w Waszyngtonie jest pierwszym w tym roku testem dla Andrzeja Dudy i jego otoczenia. Wielu twierdzi, że prezydent - póki co - tego egzaminu nie zdaje.
Politycy PiS nieoficjalnie zadają sobie pytanie: czy Pałac ma jakiś nowy pomysł na działanie na tym niezwykle ważnym odcinku dyplomacji? - "Partyjni" dyplomaci są sceptyczni - twierdzi nie bez złośliwości jeden z polityków.
Inny jest nieco bardziej optymistyczny: - Duda jest mocno zdeterminowany, by przejąć na siebie dużo większy ciężar w polityce zagranicznej. A wie, że łatwiej nie będzie. Przeciwnie. Dlatego naturalne jest, że rozbudowuje swoje dyplomatyczne otoczenie. Czy to coś da? Nie wiem.
Pałac pewny swego, PiS ma wymagania
Mowa przede wszystkim o relacjach z USA. - Andrzej z Joe Bidenem nie będzie miał łatwo. A "przyjaźń" z Trumpem nie przetrwa próby czasu - z gorzką ironią stwierdza rozmówca z PiS.
Jak się dowiadujemy, PiS jednak ma spore oczekiwania co do budowania relacji Polski ze Stanami Zjednoczonymi. A za ten odcinek ma być od tego roku szczególnie odpowiedzialny Pałac Prezydencki. A ściślej - nowo powstałe Biuro Polityki Międzynarodowej, którym pokieruje prof. Krzysztof Szczerski.
- Krzysiek dostaje poważny kredyt zaufania, ale czy spełni oczekiwania? Zobaczymy, nikt nie jest tego pewny. Ten obszar - relacje z USA - będzie trudny do ogarnięcia - przestrzega kolega Szczerskiego z PiS.
Ale Pałac jest pewny swego. - Realizujemy koncepcję wzmocnienia roli Pałacu Prezydenckiego w relacjach międzynarodowych - przekonuje w rozmowie z Wirtualną Polską rzecznik głowy państwa Błażej Spychalski.
Zmiany w Pałacu. Lakoniczny komunikat Dudy
Wedle naszych informacji, to m.in. ze Szczerskim prezydent Duda konsultował swoją - dość zdawkową - reakcję na zamieszki na Kapitolu w Waszyngtonie, za które współodpowiedzialność bierze odchodzący z urzędu prezydent Donald Trump.
"Wydarzenia w Waszyngtonie to wewnętrzna sprawa Stanów Zjednoczonych, które są państwem demokratycznym i praworządnym. Władza zależy od woli wyborców, a nad bezpieczeństwem państwa i obywateli czuwają powołane do tego służby. Polska wierzy w siłę amerykańskiej demokracji" - napisał w środę wieczorem Andrzej Duda.
Polska głowa państwa za to lakoniczne stanowisko (wielu twierdziło, że mocno spóźnione) została skrytykowana przez opozycję i wielu komentatorów. - Jeżeli polski prezydent pisze, że to jest wewnętrzna sprawa USA, to oznacza, że on nie tylko nie rozumie polityki międzynarodowej, ale także w pewien sposób ośmiesza urząd, który sprawuje - powiedział w programie WP "Newsroom" były premier Leszek Miller.
Jeden z naszych rozmówców zbliżonych do Pałacu twierdzi natomiast, iż Duda "nie chciał prowokować" i "narażać się na niezrozumienie". - Dlatego ten komunikat musiał być najprostszy, nawet lekko "rozwodniony". A opozycja i tak przyczepiłaby się do wszystkiego, co wyjdzie od Andrzeja - przekonuje nasz rozmówca.
Szczerski przejmuje narrację ws. USA
Dzień później na szerszy komunikat zdecydował się sam Krzysztof Szczerski, pełnomocnik ds. utworzenia Biura Polityki Międzynarodowej. "Polskę i Stany Zjednoczone (…) łączy najsilniejsze od lat wielowymiarowe partnerstwo strategiczne (...). Dlatego też, w związku z dokończeniem przerwanego procesu zliczania głosów elektorskich i zatwierdzeniem przez Kongres USA wyniku wyboru 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych, wyrażamy uznanie dla siły amerykańskich instytucji demokratycznych. Stanowi to dowód stabilności demokracji amerykańskiej i potwierdza zasadę, że demokratyczna zmiana następuje przy urnie wyborczej, a nie poprzez agresywne demonstracje uliczne" - powiedział Szczerski w nagraniu opublikowanym na stronie internetowej Kancelarii Prezydenta.
Takich komunikatów od pełnomocnika ds. utworzenia Biura Polityki Międzynarodowej ma być więcej.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Wcześniej o swojej roli w Biurze prezydencki minister mówił: "Idea jest taka, aby obok Biura Bezpieczeństwa Narodowego, które realizuje specyficzne obowiązki prezydenta, jakie dotyczą zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi i kwestii dbania o bezpieczeństwo państwa polskiego, powstała druga wyspecjalizowana komórka, która w sposób pełny będzie realizowała zadania wynikające z tego, że prezydent jest najwyższym przedstawicielem RP w relacjach międzynarodowych".
Szczerski dodał, że będzie budował "dyplomatyczny BBN". To zapadło w pamięć nie tylko dziennikarzom, ale i politykom PiS.
Zwłaszcza że sam Szczerski nie kojarzył się dotąd z większymi politycznymi sukcesami, przeciwnie. W ostatnich kilku latach przymierzany był już do wielu zadań i ról: a to do ministra spraw zagranicznych (kilkukrotnie), a to do zastępcy szefa NATO (bezskutecznie), a to do unijnego komisarza (nic z tego).
Prezydenckiemu ministrowi znaleziono więc nową rolę.
Nieoficjalnie: Duda chce nowej ustawy w sprawie Biura Polityki Międzynarodowej
Kluczowe pozostaje pytanie: jak pogodzić współpracę kluczowych przedstawicieli państwowej administracji na kilku dyplomatycznych odcinkach jednocześnie?
Wszak za politykę zagraniczną polskiego państwa już dziś odpowiedzialnych jest kilka ośrodków: MSZ (prof. Zbigniew Rau), pion ds. europejskich Konrada Szymańskiego oraz pełnomocnik ds. Trójmorza Paweł Jabłoński (w ramach Kancelarii Premiera), a także - last but not least - MON, które pod wodzą Mariusza Błaszczaka stara się intensywnie działać na odcinku transatlantyckim.
Pałac Prezydencki nie ma jednak obaw. Przeciwnie. - Zależy nam, żeby ta współpraca była harmonijna, dobra, bo to po prostu leży w interesie naszego kraju. Tak było do tej pory i tak będzie nadal. Ale chcemy kwestię polityki zagranicznej w ramach Pałacu Prezydenckiego wzmocnić. I to będzie następowało - mówi Wirtualnej Polsce rzecznik prezydenta Błażej Spychalski.
- Czy zatem prezydent nie był w pełni zadowolony z polityki zagranicznej prowadzonej przez rząd? - dopytujemy.
- Tego nie powiedziałem. Chodzi o to, że zawsze coś można robić lepiej - odpowiada prezydencki minister.
Zamieszki w Waszyngtonie: Piotr Mueller: USA, jako dojrzała demokracja, poradzą sobie
Nadzieje w Andrzeju Dudzie - jeśli chodzi o relacje z USA - pokłada Kancelaria Premiera. - Na arenie międzynarodowej rząd i prezydent prowadzą wspólną politykę zagraniczną. To jest naturalne, że prezydent ma tutaj ogromną rolę, a w stosunkach polsko-amerykańskich ma rolę kluczową - mówi Wirtualnej Polsce rzecznik rządu Piotr Müller. - Nie jest zaskoczeniem, że prezydent i jego współpracownicy prowadzą wspólne działania dyplomatyczne i prowadzą rozmowy z naszymi amerykańskimi partnerami. To dzieje się od lat - dodaje minister w KPRM.
Krzysztof Szczerski był dotąd "szarą eminencją" w Pałacu, jeśli chodzi o rozwijanie kontaktów dyplomatycznych w USA. Z administracją Donalda Trumpa było stosunkowo łatwo, z nową administracją Joe Bidena utrzymywać dobre relacje będzie zdecydowanie trudniej. Nikt tego w obozie władzy nie ukrywa.
Dlatego Biuro Polityki Międzynarodowej ma pomóc w realizacji tego zadania. Wedle naszych informacji z Pałacu, Andrzejowi Dudzie zależy na tym, żeby BPM miało mocne, ustawowe umocowanie - podobnie jak Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. A żeby tak się stało, potrzebna jest zgoda większości parlamentu.
Czy taka się znajdzie? Zależy od PiS. Czyli od Jarosława Kaczyńskiego.