Kryzys w Szwedzkich Siłach Powietrznych. "Wkrótce przestaną istnieć"
Szwedzki przewodniczący Stowarzyszenia Pilotów Obronnych Per-Martin Sternevi bije na alarm. Jak przekazał na łamach "Aftonbladet", przez pogarszające się warunki pracy i umowy emerytalne wkrótce połowa pilotów odejdzie w ramach protestu. Taki obrót spraw może oznaczać paraliż Sił Powietrznych w kraju. Trwają rozmowy, które mają doprowadzić do załagodzenia sporów.
Per-Martin Sternevi wyraził swoje obawy wobec zmian, które zamierza wprowadzić szwedzki rząd. Dotychczas piloci myśliwców odchodzili na emeryturę w wieku 55 lat. Nowa ustawa przewiduje, że ich okres pracy wydłuży się o dekadę, co spotkało się w Siłach Powietrznych ze sporą krytyką.
- Piloci od dawna mają możliwość przejścia na emeryturę w wieku 55 lat, a w przeszłości obiecywano, że nie będzie to zmieniane. Ale nowa umowa oznacza, że będą musieli pracować przez kolejną dekadę. To przechyliło szalę - ocenił przewodniczący Stowarzyszenia Pilotów Obronnych.
Z tego powodu przynajmniej połowa pilotów myśliwców chce odejść w proteście przeciwko pogarszającym się warunkom pracy i umowom emerytalnym. Jak zaznacza szwedzka gazeta, fala rezygnacji ma się rozpocząć zaraz po wakacjach. Zdaniem Sterneviego taki scenariusz nie wróży niczego dobrego i może doprowadzić do końca szwedzkich Sił Powietrznych.
- W dłuższej perspektywie nie będziemy mieli już sił powietrznych. Wkrótce przestaną istnieć - zaapelował Sternevi.
Sytuacja jest trudna, ale do opanowania
Kiedy w kraju narasta obawa odnośnie utraty zasłużonych pilotów, szef Sił Powietrznych Carl-Johan Edstrom zapewnia, że trwają rozmowy na temat zmiany polityki. - Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby znaleźć dobre rozwiązanie, zabezpieczyć personel i zapewnić, że nie stracimy żadnego pilota - wyznał Edstrom.
Dowódca rozumie niezadowolenie wojskowych i stara się znaleźć odpowiednie rozwiązanie. W czwartek doszło do rozmów ze związkiem zawodowym pilotów i jak wskazuje "Aftonbladet", udało się zawrzeć wstępne porozumienie. W kraju wciąż istnieje jednak obawa, że trudno będzie przekonać większość pilotów, co zwiąże się z większymi wydatkami na szkolenia i brakami kadrowymi, a to wszystko podczas trwającej wojny w Ukrainie.