KRS wzywa prokuraturę do działania ws. Sądu Najwyższego. "Kolejny skandal"

Krajowa Rada Sądownictwa jest "głęboko zaniepokojona" działaniami prezesa Izby Pracy SN sędziego Piotra Prusinowskiego - oświadczyła przewodnicząca KRS sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka. I wezwała Prokuraturę Krajową do "podjęcia działań zmierzających do wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy". Senator i członek KRS Krzysztof Kwiatkowski nazwał to oświadczenie "skandalem".

KRS wzywa prokuraturę do działania ws. Sądu Najwyższego. "Kolejny skandal"
KRS wzywa prokuraturę do działania ws. Sądu Najwyższego. "Kolejny skandal"
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell
Violetta Baran

"Działania Prezesa Sądu Najwyższego, kierującego pracą Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, godzą w autorytet Sądu Najwyższego i podważają zaufanie obywateli do tego Sądu, poddając w wątpliwość w oczach opinii publicznej niezależność oraz apolityczność Sądu Najwyższego, oraz niezawisłość orzekających w nim sędziów. Powyższe działania mogą wywołać niepokoje społeczne i podważyć zaufanie obywateli do Państwa i jego instytucji" - czytamy w przekazanym PAP w czwartek stanowisku Krajowej Rady Sądownictwa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

Według KRS, z oświadczeń prezesa Prusinowskiego wynika, iż przyjął on bezpośrednio od marszałka Sejmu Szymona Hołowni (z pominięciem biura podawczego) odwołania od postanowień o wygaśnięciu mandatów poselskich Mariusza Kamińskiego oraz Macieja Wąsika (PiS) i - z naruszeniem przepisów - polecił rejestrację odwołań w "niewłaściwej izbie" SN, czyli Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, wbrew "woli osób poszukujących ochrony sądowej".

KRS wzywa Prokuraturę Krajową do działania

"Pominięcie biura podawczego zaburzyło kolejność wpływu spraw do izby, co w świetle Regulaminu Sądu Najwyższego miało wpływ na przydział sprawy do referatu konkretnego sędziego, a - w konsekwencji - doprowadziło do ręcznego sterowania i wyznaczenia składu orzekającego" - czytamy w stanowisku KRS.

KRS uważa, że odrębnego wyjaśnienia i zweryfikowania wymagają publicznie wypowiadane twierdzenia marszałka Sejmu RP, które dotyczą uzgadniania składu sędziowskiego, mającego rozpoznać te odwołania, które mogą - według KRS - podważyć zaufanie do legalności działania, niezawisłości oraz bezstronności sędziów Sądu Najwyższego.

KRS wzywa wszystkie organy państwa "do zaniechania działań godzących w powagę sądów, kwestionujących umocowanie sędziów i sądów w Rzeczypospolitej Polskiej" oraz Prokuraturę Krajową - do podjęcia działań w celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy.

Senator Kwiatkowski: Kolejny skandal w neoKRS

Senator i członek KRS Krzysztof Kwiatkowski nazwał na platformie X oświadczenie Rady "skandalem". "Kolejny skandal w neoKRS. Rada przyjęła stanowisko, +stojąc na straży niezależności sądów. Po co?! Żeby zaatakować prezesa Izby Pracy SN prof. Prusinowskiego, że +jego działania godzą w autorytet Sądu Najwyższego+. Wyrafinowane poczucie humoru neosędziów" - napisał.

Z kolei, będąca również członkiem KRS, posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz (KO) określiła, również na platformie X, stanowisko KRS jako "uchwałą straszącą Prezesa legalnej Izby Pracy SN". "Ucinają dyskusję, bo nie chcą słyszeć o koledze z rządu Aleksandrze Stępkowskim (sędzia SN, wcześniej m.in. wiceminister spraw zagranicznych – PAP) i neoprezes Małgorzacie Manowskiej (I Prezes SN - PAP), co przerzuca aktami wedle własnego widzimisię. Uzurpatorzy" - napisała Gasiuk-Pihowicz.

Odwołania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika od decyzji o wygaśnięciu ich mandatów poselskich zostały przekazane do SN przez marszałka Sejmu Szymona Hołownię w zeszłym tygodniu, bezpośrednio do Izby Pracy SN.

Prezes SN tłumaczy: Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN nie jest sądem

Według prezesa tej izby Piotra Prusinowskiego, pominięcie biura podawczego w tej sprawie nie miało znaczenia. - Oczywiście, powinno to przejść przez biuro podawcze, ale zdecydowałem się nie przepuścić tego przez biuro podawcze, dlatego że w poprzednich sytuacjach I prezes SN Małgorzata Manowska po prostu przejmowała sprawy kierowane do mnie bezpośrednio. Nauczony złym doświadczeniem nie będę tego robił i to jest jedyny powód - wyjaśniał w ubiegłotygodniowej rozmowie z PAP prezes Izby Pracy SN.

Zaznaczył wówczas, że akta od marszałka Sejmu złożono bezpośrednio w Izbie Pracy, zaś jego decyzja - jako prezesa izby - dotyczyła tego, czy je zarejestrować, czy też skierować na biuro podawcze lub ewentualnie przekazać do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.

- W orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości UE z 21 grudnia ub.r. stwierdzono, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN nie jest sądem w rozumieniu prawa europejskiego, a w konsekwencji - prawa polskiego. A zatem, jako prezes SN, mam obowiązek, podobnie jak marszałek Sejmu, dokonywać takich czynności, które umożliwią stosowanie prawa UE na terenie RP. I dokładnie to zrobiliśmy - marszałek - kierując do mnie sprawę, a ja - ją rejestrując - wyjaśniał prezes Prusinowski.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (892)