Król polskich łakoci
Jeszcze niedawno jego całym majątkiem było poletko obsiane ziołami, dziś wyrasta na Emila Wedla XXI wieku. Przedstawiamy Jana Kolańskiego, króla polskich łakoci - pisze Ewa Wesołowska we współpracy Szymonem Baworem w tygodniku "Newsweek".
01.08.2005 | aktual.: 01.08.2005 08:49
Historia Jana Kolańskiego, rolnika ze wsi Piątek Wielki, przypomina bajkę. 14 lat temu jeździł maluchem i sam obsiewał majerankiem sześć hektarów pola, żeby wyżywić rodzinę. Dziś, gdy wysiada z terenowego mercedesa przed jedną ze swoich pięciu fabryk, sekretarki witają go szklanką ulubionego soku gejpfrutowego, a dyrektorzy nerwowo sprawdzają, czy na jego biurku leżą wszystkie dokumenty, których szef sobie zażyczył. Stworzona przez niego grupa Ziołopex ma 15% polskiego rynku przypraw, a po przejęciu dwóch zakładów cukierniczych - Jutrzenki oraz Goplany - zyskała ponad 10% rynku słodyczy. Udział ten wzrośnie do 15%, jeśli we wrześniu Kolański przejmie Kaliszankę.
Wtedy będzie drugim po Cadbury Wedel producentem słodyczy w Polsce. Jak to się dzieje, że rolnik bez wykształcenia biznesowego stworzył imperium o przychodach przekraczających 500 mln zł? Kolański puszcza oko i zawadiacko podkręca wąsa. - Mam po babci smykałkę do handlu - śmieje się.
W latach dziewięćdziesiątych wyczuł koniunkturę na zioła. Na swoim polu siał majeranek, tymianek, bazylię, oregano. Pakował zebrane i wysuszone rośliny do szarych torebek papierowych i woził do okolicznych masarni, restauracji i domów wczasowych. Na początku zioła sprzedawały się kiepsko, bo Polacy, poza majerankiem, pieprzem i papryką, nie stosowali przypraw. Jednak gdy zaczęli jeździć po świecie i przywozić przepisy kuchni włoskiej, greckiej czy francuskiej, popyt na zioła rósł w tempie 20-30% rocznie - pisze Ewa Wesołowska we współpracy Szymonem Baworem w tygodniku "Newsweek".