"Dogadać się z Polakami". Zaskakujące słowa w Rosji

Goście jednego z programów publicystycznych w rosyjskiej telewizji państwowej znowu przekroczyli granice racjonalnej debaty. Tym razem dowodzili, że rząd w Kijowie nie jest skłonny do prowadzenia jakichkolwiek rozmów pokojowych. - Można się dogadać z Polakami, Amerykanami, a nawet z pingwinami z Antarktydy, ale nie z Ukraińcami - kpił jeden z zaproszonych gości. Grożono też, że za 10-20 lat, w Europie więcej ludzi może posługiwać się językiem rosyjskim, niż obecnie mówi po angielsku czy niemiecku.

Kremlowska propaganda znów dużo o Polsce. Niebywała słowa w rosyjskiej telewizji
Kremlowska propaganda znów dużo o Polsce. Niebywała słowa w rosyjskiej telewizji
Źródło zdjęć: © Twitter
Maciej Zubel

Skandaliczne słowa, jakie padły na antenie rosyjskiej telewizji, zacytowała na Twitterze amerykańska dziennikarka Julia Davis. Udostępniła m.in. fragment, w którym politolog Rościsław Iszczenko przekonywał, że Kijów jest odwiecznym wrogiem Rosji, zagrażającym wręcz jej dalszemu istnieniu. Jak mówił, Ukraina to "eschatologiczne zagrożenie" dla Rosji.

Według niego Ukraińcy "odrzucają wszystko, co rosyjskie". - Uważam, że należy dołożyć wszelkich starań, aby nie pozostało po tym nawet wspomnienie – oświadczył.

W tym czasie prowadzący Siergiej Mardan kiwał twierdząco głową. - Nawet Polacy by skorzystali, gdyby Ukraina nie istniała. Byłoby dużo spokojniej dla wszystkich - dodał.

Mardan stwierdził kłamliwie, że Rosja ma za sobą "30 lat pokojowego istnienia" zapominając, że w tym czasie Kreml wywołał m.in. krwawą wojnę w Czeczeni. Doszło też do inwazji na Gruzję.

Przekonywał ponadto, że Rosja jest imperium, a każde imperium "od czasu do czasu" prowadzi wojny "przeciwko barbarzyńcom".

Propaganda Kremla wieszczy dominację Rosji

Równie zatrważające słowa padły też w programie Władimira Sołowjowa. Przedstawiony jako sinolog Nikołaj Vavilov mówił, że w ciągu 10-20 lat Rosja odzyska kontrolę nad Europą Wschodnią, Środkową i Bałkanami.

- Wszystkie te narody, które nazywają się teraz niepodległymi, zostaną wchłonięte przez wielki rosyjski dom. W Europie liczącej 500 milionów ludzi może pojawić się 200-milionowy rosyjskojęzyczny kolektyw - przekonywał. Jak dodał, wówczas językiem rosyjskim posługiwałoby się w Europie więcej osób niż obecnie mówi po angielsku, niemiecku czy arabsku.

Vavilov mówił też, że nałożone na Rosję sankcje nie działają. - Rosjanie mają pracę, jedzenie i ciepłą wodę. Działa infrastruktura i transport, płace są wypłacane, gospodarka funkcjonuje - wymieniał.

Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.

Źródło: twitter.com/JuliaDavisNews

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ

Wybrane dla Ciebie