ŚwiatKreml zarzuca Bieriezowskiemu udział w otruciu Litwinienki

Kreml zarzuca Bieriezowskiemu udział w otruciu Litwinienki

Przedstawiciele rosyjskiego rządu oraz
państwowe rosyjskie media oskarżyły wrogiego Putinowi
miliardera Borysa Abramowicza Bieriezowskiego o udział w otruciu
zmarłego w czwartek byłego szpiega Aleksandra Litwinienki.

Kreml zarzuca Bieriezowskiemu udział w otruciu Litwinienki
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

25.11.2006 | aktual.: 25.11.2006 04:35

Przedstawiciele rządu sugerują, że śmierć byłego agenta Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB)
Litwinienki jest częścią spisku przeciw Rosji, w którym ogromną rolę odgrywa skłócony z Kremlem rosyjski miliarder Borys Bieriezowski.

Dla rosyjskiego wywiadu oraz dla samej Rosji śmierć Litwinienki nie znaczy absolutnie nic- powiedział na antenie państwowej telewizji Kanał Pierwszy członek rosyjskiej Dumy Państwowej Walery Diatlenko. Ani Kreml, ani wywiad rosyjski nie miałby żadnych powodów żeby go zabijać - dodał. Dlatego uważam, że jest to wynik jakiejś gry Bieriezowskiego - wyjaśnił Diatlenko.

Bieriezowski zdobył fortunę na podejrzanych umowach prywatyzacyjnych po rozpadzie w 1991 r. Związku Radzieckiego. Za rządów Borysa Jelcyna był na Kremlu wpływową postacią, jednak utracił zaufanie władz, gdy prezydentem został Władimir Putin. W 2000 r. wyemigrował do Wielkiej Brytanii uciekając przed oskarżeniami o przestępstwa finansowe. Od tego czasu stał się jednym z bardziej żarliwych krytyków Putina.

Bieriezowski miał pewne związki ze zmarłym w czwartek szpiegiem, sponsorował m. in. wydanie książki autorstwa Litwinienki. Postacie obu dysydentów były również związane w inny sposób. W 1998 r. Litwinienko oświadczył, że przełożeni w FSB zlecili mu zabójstwo miliardera.

Inny członek Dumy, Konstantin Kosaczew, oświadczył, że zmarły szpieg "miał bliskie związki z rosyjskimi oligarchami, w tym z Bieriezowskim, który z pewnością jest zawiedziony nieudanymi próbami kupienia sobie władzy za nielegalnie zdobyte pieniądze".

Kosaczew z pro-kremlowskiej partii "Jedna Rosja" sądzi, że "jest oczywiste, że mamy tu akcję wymierzoną przeciw nowoczesnej Rosji".

Takie głosy wtórują opinii doradcy prezydenta Rosji ds. kontaktów z UE Siergieja Jastrzembskiego, który powiedział, że ktoś najwyraźniej usiłuje zdyskredytować Kreml mordując jego krytyków.

Sam Litwinenko w opublikowanym w piątek oświadczeniu, za swoją śmierć odpowiedzialnością obarcza prezydenta Putina. Tę hipotezę potwierdzają inni przebywający na emigracji dysydenci. Agent, jako były pracownik FSB, mógł bowiem ujawnić niewygodne dla rosyjskich władz informacje.

Szpieg na własną rękę prowadził dochodzenie w sprawie zabójstwa znanej rosyjskiej dziennikarki i krytyka działań Kremla w Czeczenii Anny Politkowskiej. Twierdził też, że zna mroczne tajemnice rosyjskich tajnych służb. W 2000 Litwinienko zbiegł do Anglii, a w ubiegłym miesiącu uzyskał brytyjskie obywatelstwo. W czwartek zmarł, prawdopodobnie w wyniku otrucia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)