Tokajew w potrzasku. Rosja reaguje na zapowiedzi

4 lipca prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew ogłosił w rozmowie telefonicznej z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem, że jego kraj jest gotowy pomóc Unii Europejskiej w przezwyciężeniu obecnego niedoboru energii. Następnego dnia sąd rejonowy w rosyjskim mieście portowym Noworosyjsk nakazał wstrzymanie na miesiąc działalności terminalu naftowego, przez który przechodzi główny strumień kazachskiej ropy do Europy.

Kreml wysyła sygnały. Chce, by Tokajew się ugiął
Kreml wysyła sygnały. Chce, by Tokajew się ugiął
Źródło zdjęć: © FORUM | Anton Novoderezhkin
Mateusz Czmiel

10.07.2022 | aktual.: 10.07.2022 12:55

Rurociąg Caspian Pipeline Consortium (CPC), który biegnie od gigantycznego pola Tengiz w zachodnim Kazachstanie, przez terytorium Rosji, do Morza Czarnego, kończy się w Noworosyjsku. Ale rosyjski regulator Rostransnadzor stwierdził teraz, że zakłady CPC w Noworosyjsku naruszają przepisy ochrony środowiska i zwrócił się do sądu o zawieszenie działalności produkcyjnej na 90 dni. Nie stwierdzono co prawda bezpośredniego zanieczyszczenia środowiska, ale według rosyjskich mediów dopatrzono się braków w planie likwidacji wycieków ropy w sytuacjach kryzysowych.

Władze Kazachstanu starają się z jednej strony deeskalować sytuację i poinformowały, że terminal nadal funkcjonuje. Z drugiej strony prezydent Tokajew demonstracyjnie nakazał 7 lipca szukać alternatyw dla tranzytu surowca.

Kreml wysyła sygnały, by Tokajew się ugiął

– Myślę, że zamknięcie terminalu pod Noworosyjskiem, przez który dostarczana jest ropa z ropociągu CPC, jest jednym z całej serii zdarzeń o czysto politycznym charakterze – mówi Deutsche Welle Michaił Krutichin, rosyjski ekspert energetyczny i partner w firmie konsultingowej RusEnergy. Krutichin ocenia decyzję sądu jako reakcję na niedawną wypowiedź prezydenta Kazachstanu.

– Wyraził on chęć wykorzystania ropy i gazu z Kazachstanu do pomocy w rozwiązaniu problemów Unii Europejskiej, gdzie mogą wystąpić niedobory z powodu embarga naftowego UE wobec Rosji – mówi.

Leyla Alieva, politolog z Uniwersytetu Oksfordzkiego i ekspertka ds. Europy Wschodniej, jest jednak zdania, że orzeczenie sądu nie powinno być postrzegane jako bezpośrednia odpowiedź na oświadczenie Tokajewa, że chce on pomóc UE. – Była to raczej reakcja na rosnącą tendencję Kazachstanu, by kształtować swoją politykę niezależnie od Moskwy – mówi.

W tym kontekście Alieva przypomina wystąpienie Tokajewa na czerwcowym Forum Ekonomicznym w Petersburgu, gdzie niespodziewanie stwierdził, że Kazachstan w żadnym wypadku nie uzna samozwańczych prorosyjskich terytoriów w Ukrainie i będzie respektował zachodnie sankcje. Kazachstan sam uważa się za zagrożony przez Rosję. Kilku wysokich rangą rosyjskich urzędników dawało ostatnio do zrozumienia, że scenariusz ukraiński możliwy jest również w Kazachstanie.

Nie pierwsze wstrzymanie dostaw

Najnowsza decyzja rosyjskiego sądu, wstrzymująca wysyłkę kazachskiej ropy, nie jest pierwszym tego typu incydentem, odkąd Rosja rozpoczęła pełnowymiarową wojnę w Ukrainie. Już 22 marca port w Noworosyjsku informował, że w wyniku sztormu uszkodzone zostały urządzenia używane do napełniania tankowców. W 20-letniej historii ropociągu nigdy nie doszło do jego awarii z powodu burzy, jak wówczas zauważył dziennik "Handelsblatt". Gazeta przytoczyła dane niemieckiej służby meteorologicznej, która co prawda odnotowała tego dnia silną, ale dość typową dla tego regionu burzę. Nie było jednak mowy o niszczycielskim żywiole. Jedna z dwóch uszkodzonych rzekomo platform przeładunkowych została ponownie uruchomiona 23 kwietnia, druga była wyłączona aż do 1 lipca.

Tymczasem 15 czerwca rozpoczęły się rutynowe prace w wodach portowych polegające na poszukiwaniu podwodnych min z czasów II wojny światowej. Przez 10 dni można było wysyłać tylko niewielką część surowca. Poszukiwania min zostały następnie przedłużone o kolejne 10 dni, do 5 lipca.

Szukanie alternatyw

- Kreml chce sprawdzić reakcję Kazachstanu na taki wyrok sądu - twierdzi Alieva. - Kazachstan mógłby przystąpić do negocjacji i pójść na pewne ustępstwa. Myślę, że na to właśnie liczy Kreml. Jednak efekt takiej presji jest zazwyczaj odwrotny do zamierzonego. Kraje zaczynają intensywniej szukać alternatywnych źródeł dostaw, alternatywnych sojuszy i rynków - mówi.

Ale o alternatywne drogi eksportu niełatwo. Dlatego w rozmowie z Charlesem Michelem Kasym-Żomart Tokajew wezwał Unię Europejską do pomocy w rozwoju alternatywnych korytarzy transkontynentalnych, w tym transkaspijskiego międzynarodowego szlaku transportowego. W szczególności chodzi o eksport kazachskiej ropy, z pominięciem Rosji, wzdłuż Morza Kaspijskiego do Azerbejdżanu, gdzie rozpoczyna się ropociąg biegnący z Baku przez Tbilisi do tureckiego portu śródziemnomorskiego Ceyhan. Ale ta część musi jeszcze zostać rozbudowana. Kazachstan wprawdzie ma już dostęp do rurociągu Baku-Tbilisi-Ceyhan, ale dostawy ropy z Kazachstanu tym rurociągiem są minimalne.

- Dla Kazachstanu zatrzymanie eksportu przez Noworosyjsk pozostaje dużym i trwałym problemem - mówi Krutichin. Jego zdaniem Alternatywy tylko w niewielkim stopniu mogą zrekompensować obecną blokadę CPC.

Ropa z Kazachstanu coraz ważniejsza dla UE

Niemcy kupują kazachską ropę od ponad dwóch dekad, a jej udział w niemieckim rynku w ostatnich latach gwałtownie wzrósł. W 2021 roku Kazachstan po raz pierwszy stał się trzecim co do wielkości dostawcą ropy do Niemiec po Rosji i USA. Gdy pod koniec 2022 roku wejdzie w życie unijne embargo na rosyjską ropę, rola tego środkowoazjatyckiego kraju w zaopatrzeniu nie tylko Niemiec, ale całej Unii Europejskiej może wzrosnąć. Już w 2019 roku, czyli przed pandemią koronawirusa, Kazachstan był już jednym z pięciu najważniejszych dostawców ropy naftowej do UE, z udziałem 7,65 proc., tuż przed Arabią Saudyjską i USA.

W przypadku rynku europejskiego Krutichin nie spodziewa się na razie większych problemów w związku z przerwami w dostawach kazachskiej ropy do UE. – To może pogorszyć zaopatrzenie rafinerii w UE, ale trudno ocenić skalę tych ewentualnych problemów. Przecież ropy na światowym rynku obecnie nie brakuje – dodaje ekspert.

Mikhail Bushuev, Deutsche Welle

Zobacz też: Mit niezwyciężonej Rosji już padł. Teraz NATO? "Jest kłopot"

Źródło artykułu:Deutsche Welle
wojna w Ukrainierosjakazachstan
Wybrane dla Ciebie