Kazachstan na ratunek Europie. Tokajew chce, żeby jego kraj zastąpił Rosję
Prezydent byłej radzieckiej republiki Kasym-Żormat Tokajew podtrzymuje perspektywę dostaw ropy i gazu do UE. Przywódca Kazachstanu chce, by jego kraj zastąpił w roli eksportera Rosję.
Środkowoazjatycki kraj jest bogaty w zasoby naturalne. Na terytorium byłej radzieckiej republiki znajdują się wielkie złoża gazu ziemnego i ropy naftowej. W poniedziałek o sytuacji energetycznej w Europie rozmawiał z prezydentem kraju przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.
- Kazachstan jest gotowy wykorzystać swój potencjał węglowodorowy do ustabilizowania sytuacji na rynkach światowych i europejskich - podała służba prasowa prezydenta Tokajewa po rozmowie z unijnym politykiem.
- Kazachstan mógłby wnieść swój wkład, odgrywając rolę w rodzaju "rynku buforowego" między Wschodem a Zachodem, Południem a Północą - powiedział przywódca byłej radzieckiej republiki, podkreślając jednocześnie zaniepokojenie grożącym kryzysem energetycznym.
W tym kontekście Tokajew wezwał Unię Europejską do opracowania alternatywnych korytarzy transportowych - w tym przez Morze Kaspijskie. Dzięki takiemu rozwiązaniu surowce mogłyby być transportowane do krajów wspólnoty z pominięciem Rosji.
Rosja zatrzymała transport kazachskiej ropy
Położony w Azji Centralnej kraj jest również poważnie zainteresowany uniezależnieniem się od dróg transportowych prowadzących przez terytorium Rosji. W drugiej połowie czerwca, po tym jak prezydent Tokajew zadeklarował, że nie uzna samozwańczych donbaskich republik ludowych, Moskwa zmniejszyła, a następnie zatrzymała transport kazachskiej ropy przez terminal naftowy portu w Noworosyjsku.
Tym samym Kazachstan zdany jest na "łaskę" Kremla, który może zdecydować o wstrzymaniu transportu surowca przez swoje terytorium. Budowa nowych korytarzy transportowych doprowadziłaby do eliminacji takiego zagrożenia.
Zobacz też: Na to liczą Niemcy? Ekspert mówi, jak może się zakończyć wojna
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski