Kreml wykorzystuje Bułgarię do nacisków na Europę
Kreml wykorzystuje Bułgarię do nacisków na
Europę - pisze niezależny bułgarski dziennik "Dnewnik".
Zagrywka "kartą bułgarską", czyli pogróżki, że od 1 stycznia 2007 r. Moskwa wstrzyma cały import mięsa od UE o wartości ponad 2 mld euro, praktycznie jest elementem rosyjskiego sporu z Polską - pisze gazeta.
Jej zdaniem, Rosja może rozszerzyć embargo również na produkcję roślinną. Gazeta przypomina, że doradca prezydenta Rosji ds. kontaktów z Unią Europejską Siergiej Jastrzembski powiedział w środę w Moskwie, że Kreml chce, by kolejne rozszerzenie UE odbyło się "bezboleśnie dla jej interesów gospodarczych" i by nowe państwa - Rumunia i Bułgaria - które wejdą do Unii od 1 stycznia 2007 r., przyjęły ustalone między Moskwą i Brukselą reguły wzajemnych stosunków.
Na razie - pisze "Dnewnik" - UE nie ulega rosyjskim pogróżkom, twierdząc, że są "całkowicie nieuzasadnione" i "nie do przyjęcia".
Komisja Europejska przypomniała, że podjęła wszystkie niezbędne kroki w celu obrony własnych konsumentów. Dodała, że zakaz importu wieprzowiny z Bułgarii i Rumunii po akcesji tych dwóch państw zostanie utrzymany.
Rzecznik KE Philip Tod powiedział dziennikowi, że UE nie zamierza wprowadzać dodatkowych ograniczeń dla Bułgarii i Rumunii.
Napięcie między Moskwą a Brukselą wzrosło tuż przed planowanym na piątek szczytem UE-Rosją, podczas którego negocjowane będzie nowe porozumienie dotyczące dwustronnej współpracy przez następne 10 lat - przypomina dziennik.
Władze w Warszawie blokują początek rozmów uzależniając zmianę stanowiska od zniesienia przez Rosję embarga na polskie mięso. Tymczysem Brukseli zależy na jak najszybszym wynegocjowaniu nowych warunków w kwestii energetyki, gdyż chce zapewnić sobie dostawy gazu i ropy - komentuje "Dnewnik".
Ewgenia Manołowa