Zgrzyt na rocznicy "Solidarności"; posłowie PO wyszli
"Solidarność" jest jedna i wciąż żyje - mówił przewodniczący NSZZ "S" Janusz Śniadek podczas uroczystych obchodów 30-lecia związku w Krakowie. Odnosił się w ten sposób do przemówień z rocznicowego zjazdu "S" w Gdyni. Jak mówił Śniadek, premier Donald Tusk wysunął tezę o istnieniu dwóch "Solidarności". - Nie podając daty śmierci tej pierwszej ani narodzin tej drugiej w zasadzie wytworzył sytuację, że przestaliśmy wiedzieć, na jakiej uroczystości jesteśmy - mówił. Oburzeni parlamentarzyści PO w pewnym momencie wyszli z sali.
04.09.2010 | aktual.: 04.09.2010 18:50
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zobacz zdjęcia z Gdyni: "Spór zamiast Solidarności"
Śniadek: jesteśmy urażeni, obrażeni
Przewodniczący NSZZ "S" mówił w Krakowie, że on i jego koledzy poczuli się wystąpieniem Tuska "głęboko urażeni, obrażeni". - W związku z tym dzisiaj, tu w Krakowie uroczyście oświadczam i przysięgam: pierwsza, jedyna "Solidarność" żyje - mówił Śniadek. Nagrodzono go oklaskami, a zebrani w Teatrze im. J. Słowackiego skandowali: "Solidarność".
- Pierwsza i jedyna Solidarność żyje. Jeżeli umarła, to wyłącznie w sercach tych, którzy tak twierdzą. My, ludzie "S", należący do "S", działający w niej, budząc się co rano nie mamy żadnych wątpliwości, do jakiej "S" należymy: pierwszej czy drugiej. Należymy do jedynej - oświadczył przewodniczący związku.
Do byłych działaczy "S", którzy "wybrali inną drogę, odeszli do innych zadań, do polityki i biznesu" Śniadek zaapelował: "uszanujcie nasz wybór". - Uszanujcie wybory tych, którzy pozostali w "Solidarności". Uszanujcie go i nie pouczajcie nas, na czym polega solidarność, jak mamy obchodzić swoje urodziny, kogo mamy lubić, a kogo nie - powiedział Śniadek. Przytoczył słowa piosenki: "Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał, wrogów poszukam sobie sam".
Posłowie PO wychodzą
W trakcie tego wystąpienia z teatru wyszli parlamentarzyści PO: posłowie Jerzy Fedorowicz, Ireneusz Raś i senator Stanisław Bisztyga.
- Przyszedłem na zaproszenie małopolskiej "Solidarności" i Rady Miasta Krakowa. Jestem wychowany na etosie "S" i rozumiem, że solidarność to wspólnie i razem. Tymczasem inny gość tej uroczystości pan Śniadek rozpoczynając swoje wystąpienie wszedł w buty polityczne i zaczął dzielić ludzi "S" - powiedział Raś. - Poczułem się, jak na wiecu politycznym, a nie na wielkim święcie, które od rana trwa w Krakowie. Pan Śniadek zachował się, jak asystent polityczny prezesa największej partii opozycyjnej - ocenił Raś.
Śniadek mówił, że jedynie opisał rzeczywistość, zdarzenia, które miały miejsce ma oczach całej Polski . - Tam w Gdańsku, na sali zjazdu premier niemal rozpoczął swoje wystąpienie od twierdzenia że są dwie "Solidarności" - mówił Śniadek. Dodał, że nie oczekuje od premiera przeprosin.
"Co to za wolność, w której hańbi się pamięć prezydenta"
Podczas uroczystości odczytany został list prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. "Wolnej Polski nie byłoby dziś bez Was, nie byłoby jej bez wielkich tradycji niepodległościowych tego regionu i bez przewodnictwa Jana Pawła II. Nie byłoby jej bez Krakowa" - podkreślił Kaczyński.
Jego zdaniem wywalczona wolność jest "dalece ułomna", skoro pracownik jest niejednokrotnie traktowany jak przedmiot lub "śrubka w maszynie, która można wyrzucić, gdy się zużyje".
"Cóż to za wolność, gdy jest reglamentowana według zasobności portfela. Cóż to za wolność, w której poniewiera się krzyż i hańbi pamięć św. pamięci prezydenta RP" - napisał prezes PiS.