Studenci też zabijają
Coraz więcej studentów ma kłopoty z prawem - czytamy w "Gazecie Krakowskiej". Czekają ich postępowania dyscyplinarne.
W listopadzie 21-letni Jarosław J., student prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, zaatakował nożem innego studenta w wydziałowej czytelni. Teraz ma sprawę w prokuraturze i postępowanie dyscyplinarne na uczelni.
12 grudnia krakowski sąd wydał wyrok 25 lat więzienia dla zabójcy 16-letniej Marty Bryły. Sprawca: Marek K., student chemii UJ, do czasu zakończenia postępowania karnego jest zawieszony na uczelni. Krakowscy żacy popełniają coraz więcej przestępstw.
- Społeczność akademicka nie jest wolna od problemów, jakie nękają całe społeczeństwo - przyznaje prof. Maria Flis, socjolog, dziekan Wydziału Filozoficznego UJ. - Młodzi ludzie stają się brutalniejsi, bo takie jest ich otoczenie. Skoro reguły współżycia ulegają zmianom, nie omija to i studentów - dodaje prof. Flis.
Uczelnie nie są obojętne wobec tych, którzy mają problemy z prawem. Przeciw przestępcom toczą się postępowania dyscyplinarne. Na UJ w ciągu ostatnich pięciu lat takich spraw było 59. Najwięcej, bo aż 24, toczyło się w roku akademickim 2005/2006. Od początku tego wszczęto już trzy.
Prof. Maria Flis zwraca uwagę na jeszcze jeden problem, z jakim borykają się szkoły wyższe. To znieczulica i brak reakcji ze strony innych. - Byłam świadkiem, gdy student prawa i filozofii w Bibliotece Jagiellońskiej zaatakował doktoranta, tylko dlatego że tamten miał ciemną skórę i pochodził ze Sierra Leone - opowiada. - Nie zareagował nikt z młodych. Dopiero starsze małżeństwo wezwało policję.