Radna agituje w przedszkolach, rodzice są oburzeni
Nie tylko rodzice są oburzeni tym, że radna Marta Patena odwiedza sześciolatki w przedszkolach i namawia, by poszły od września do klasy pierwszej, a nie do zerówki. Do krytyki przyłączają się też psycholodzy. Uważają, że przekonywanie małych dzieci, które nie są w stanie samodzielnie podjąć decyzji, jest nieetyczne i niedopuszczalne.
16.06.2011 | aktual.: 17.06.2011 10:03
Marta Patena złożyła wizytę w Niepublicznym Przedszkolu "Iskierka". Wręczyła sześciolatkom specjalny list dla dzieci oraz drugi dla rodziców, w którym zachwala uroki nauki w szkole. Chce odwiedzić także inne krakowskie przedszkola. Nie wszystkim rodzicom się to spodobało. Mają pretensje, że nikt nie spytał ich o zgodę.
Psycholodzy także krytykują to spotkanie. - Pomysł pani radnej jest nieetyczny. To manipulacja dziećmi, które nie są w stanie same decydować o swojej przyszłości - komentuje Jolanta Zmarzlik, psycholog z Fundacji Dzieci Niczyje.
Podkreśla również, że rozmowy z dziećmi o tym, czy warto iść wcześniej do szkoły, czy nie, mogą odbyć się tylko pod jednym warunkiem - gdy prowadzi je osoba, którą maluchy już znają lub psycholog, który wie, jak nawiązać kontakt z dziećmi.
Dyrektorzy przedszkoli uważają, że radna może spotykać się dziećmi, ale tylko wtedy, gdy rodzice nie będą mieć nic przeciwko. - Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której pozwalam na kontakt z dziećmi bez zgody rodziców. Gdyby im to nie przeszkadzało, to zgodziłabym się, ale sama nie podjęłabym takiej decyzji - mówi dyrektorka Przedszkola nr 55 w Krakowie.
Podobne zdanie ma dyrektorka przedszkola prywatnego "Mali Przyjaciele". - Znam radną Patenę, ale mimo to nie zgodziłabym się na jej spotkanie z dziećmi. Uważam, że rodzice musieliby podjąć taką decyzję.
Marta Patena przyznaje, że o taką zgodę nie pytała. Ale zaznacza, że nie namawiała dzieci, by wcześniej poszły do szkoły, jedynie przedstawiła się i wręczyła im listy. Na takie spotkanie zgodziła się dyrektorka przedszkola "Iskierka", a radna rozmawiała w obecności nauczycieli.
Bugusław Kośmider, przewodniczący Rady Miasta Krakowa informuje, że wiedział o inicjatywie radnej, ale nie znał szczegółów. Podkreśla, że radna pewnie ma dobre intencje, ale przed spotkaniem z dziećmi powinna spytać o zgodę rodziców.