Łzy wzruszenia w Łagiewnikach - relacja reporterów WP
Bardzo chciałbym przytulić każdego i każdą z was - powiedział Benedykt XVI do chorych i niepełnosprawnych w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach. To był chyba najbardziej wzruszający dzień pielgrzymki.
Zobacz także galerię:
Papież, wychodząc z sanktuarium, podszedł do kobiety z niepełnosprawnym dzieckiem na rękach. Zaskoczona matka miała łzy w oczach, gdy Benedykt XVI błogosławił jej dziecko i położył mu ręce na głowie. Z wdzięczności pocałowała dłoń papieża.
Jeszcze przed przyjazdem Benedykta XVI na twarzach pielgrzymów w łagiewnickim kościele widać było wzruszenie. Odwiedzał ich następca Jana Pawła II, papieża, który szczególnie umiłował sobie Łagiewniki. Już w 1968 roku kardynał Karol Wojtyła wpisał kaplicę ze złożonymi tam relikwiami św. Faustyny na listę sanktuariów. Potem jako papież dwukrotnie odwiedził Łagiewniki. Przychodziłem tutaj zwłaszcza w czasie okupacji, gdy pracowałem w pobliskim Solvayu - wspominał Jan Paweł II 17 sierpnia 2002 r., po poświęceniu bazyliki Miłosierdzia Bożego. Do dzisiaj pamiętam tę drogę - dodawał.
Benedykt XVI wciąż ma w pamięci, jak bardzo Jan Paweł II uwielbiał to sanktuarium. Dlatego zdecydował się odwiedzić bazylikę konsekrowaną przez swego poprzednika.
Gdy wszedł do świątyni, przywitały go gromkie brawa. Czekało na niego około 2 tys. pielgrzymów, w tym wielu chorych i niepełnosprawnych - na wózkach inwalidzkich i o kulach. Im właśnie Benedykt XVI poświęcił kilka ciepłych słów. W duchu przytulam was do serca, i udzielam wam mojego Apostolskiego Błogosławieństwa - powiedział po polsku. Również kardynał Stanisław Dziwisz przypomniał o cierpieniu wiernych. Prosimy Cię Ojcze Święty, pobłogosław z tego miejsca wszystkim dźwigającym krzyż - zwrócił się do papieża.
Papież swoim przemówieniem starał się dodać otuchy cierpiącym. To wy, mówiąc w zaciszu serca: "Jezu, ufam Tobie", uczycie nas, że nie ma innej głębszej wiary, innej, żywszej nadziei, innej gorętszej miłości od tej, jaką żywi człowiek, który w nieszczęściu zawierza siebie pewnym dłoniom Boga. A ręce ludzi, którzy wam pomagają w imię miłosierdzia, niech będą przedłużeniem tych Bożych dłoni - mówił.
Gdy Benedykt XVI po krótkiej wizycie opuszczał bazylikę, w jego stronę wyciągnęły się setki rąk. Papież podchodził i pozdrawiał wiernych, ściskał im dłonie. Benedetto, Benedetto! - skandowała młodzież oglądająca uroczystość z wysokości chóru. Zostań z nami, zostań z nami! - słychać było okrzyki.
Przed odjazdem do Krakowa Benedykt XVI wpisał się do księgi pamiątkowej. Gdy papamobile ruszył spod sanktuarium i zniknął w ciasnych krakowskich uliczkach, jeszcze długo słychać było wiwaty kilku tysięcy wiernych zgromadzonych na polach przed kościołem.
Mariusz Nowik, Marek Grabski
Wirtualna Polska