Krakowianie przygarnęli psy na czas powodzi
Schronisko dla bezdomnych zwierząt przy ul. Rybnej 3 w Krakowie przestało działać. Większość z ponad 700 zwierzaków, głównie psów i ok. 120 kotów, znalazła tymczasowe schronienie w Krakowskim Klubie Jeździeckim przy ul. Kobierzyńskiej. Ale wiele z nich zabrali na przechowanie do swoich domów krakowianie.
Środa, godz. 10.00. Przed schroniskiem jest tyle samochodów, że straż miejska musi kierować ruchem. Niedaleko, po drugiej stronie ulicy Księcia Józefa, znajduje się duży parking przed campingiem. Tam można postawić auto. Przy wejściu do schroniska pełno ludzi. Niektórzy wychodzą, trzymając na smyczach po kilka psów. Te groźne pracownicy wynoszą w drucianych kojcach.
- Byłem zachwycony postawą ludzi - mówi wyraźnie wzruszony Andrzej Jaworski, kierownik schroniska. - Po ukazaniu się się komunikatu o zagrożeniu powodzią w radiu i internecie, krakowianie natychmiast zaczęli przyjeżdżać na ul. Rybną. Niektórzy zabierali zwierzęta do siebie, inni pomagali własnymi samochodami przetransportować psy i koty do stadniny.
Agnieszka Majka przyjechała z osiedla Ruczaj. - Mamy małe mieszkanie, więc mogę zabrać na przechowanie tylko dwa małe pieski - opowiada. - Serce mi się ściska, kiedy patrzę na cierpienie tych zwierząt. Mam nadzieję, że po powodzi wiele z nich znajdzie nowe domy i opiekunów u ludzi, którzy teraz biorą je na przechowanie - dodaje pani Agnieszka.