Kraków. Zmusił zwierzę do pracy, koń zmarł. Dorożkarz usłyszał zarzuty
Są zarzuty prokuratorskie dla dorożkarza z Krakowa, który, mimo choroby zwierzęcia, zmusił je do pracy. Koń podczas ciągnięcia dorożki przewrócił się, a jego obrażenia były na tyle poważne, że trzeba było je uśpić.
11.05.2020 | aktual.: 11.05.2020 15:39
- Zarzuty dotyczą znęcania się nad koniem zaprzężonym do dorożki - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" prokurator Janusz Hnatko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Kraków. Zarzuty dla dorożkarza
Chodzi o zdarzenie ze stycznia 2019 roku. Podczas ciągnięcia bryczki po ulicach Krakowa jeden z koni przewrócił się. Zwierzę nie było w stanie się podnieść. Świadkowie w sprawie twierdzili, że koń utykał już wcześniej, jednak dorożkarz nie pozwalał mu się zatrzymać.
Do konia wezwano weterynarza. Ten nie był w stanie pomóc zwierzęciu. U konia stwierdził mięśniochwat - poważną chorobę, która uniemożliwiała zwierzęciu poruszanie się. Konia trzeba było uśpić. Co więcej, to nie dorożkarz wezwał na miejsce weterynarza. Zamiast czekać na pomoc, zaciągnął zwierzę do samochodu transportowego, powodując przy tym jeszcze większy ból u poważnie chorego konia.
Kraków. Sprawa dorożkarza początkowo umorzona
Zawiadomienie w sprawie złożyli obrońcy praw zwierząt z Krakowa. Jak dowodzili, zachowanie dorożkarza dalekie było od humanitarnego. Ten nie tylko nie pomógł zwierzęciu, po tym, gdy to przewróciło się na krakowski bruk, ale też nie podał mu nawet wody. Potwierdziła to też opinia sądowej biegłej z zakresu weterynarii.
Mimo jasnych wskazań do postawienia zarzutów, śledztwo przeciwko dorożkarzowi z Krakowa zostało początkowo umorzone. Śledczy uznali, że działania dorożkarza wynikały z braku wiedzy.
Kraków. Dorożkarzowi grozi kilka lat odsiadki
Zażalenie w sprawie złożyły ponownie krakowskie organizacje pro-zwierzęce. Tym razem wysłuchał ich sąd, który nakazał śledczym ponowne przeanalizowanie sprawy. - Uznano, że znęcał się nad koniem zaprzężonym do dorożki, zmuszając go do pracy pomimo stwierdzonego u zwierzęcia mięśniochwatu, co doprowadziło do jego upadku - tłumaczy prokurator Janusz Hnatko.
Jak dodaje, śledztwo jeszcze trwa. Czynności będą prowadzone do lipca. Za znęcanie się nad zwierzęciem grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności, a za znęcanie ze szczególnym okrucieństwem - do pięciu lat pozbawienia wolności.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Masz newsa? Daj znać na dziejesie.wp.pl. Czekamy na zdjęcia, nagrania oraz informacje!