Kraj "chory" czy "laicki"? Polska batalia o francuski krzyż
Gdy francuski sąd zdecydował, że krzyż z pomnika Jana Pawła II w Ploërmel musi zniknąć, polscy politycy natychmiast stanęli w jego obronie. - Nie odważyliby się rugować symboli muzułmańskich - ocenia poseł PiS Arkadiusz Mularczyk. - Każde wyznanie traktowane jest tak samo - stwierdza Damien Simonart, francuski dziennikarz.
- Rząd podejmie starania, by ocalić pomnik od ocenzurowania. Zaproponujemy przeniesienie go do Polski - stwierdziła premier Beata Szydło. Wiceminister kultury Jarosław Sellin ocenił, że europejski kraj, który "zakazuje w przestrzeni publicznej krzyża jest krajem chorym". Witold Waszczykowski zobowiązał ambasadę do "monitorowania sytuacji".
"Nie ma nagonki na chrześcijan"
Damien Simonart nie jest zaskoczony decyzją francuskiego sądu. - Francja jest krajem laickim. Mamy miejsca przeznaczone do religijnego kultu, z tym nie ma problemu. Problem dotyczy jedynie przestrzeni publicznej, gdzie symbolika religijna nie może się pojawiać - zauważa dziennikarz w rozmowie z Wirtualną Polską.
Simonart dodaje, że te same zasady stosuje się do wszystkich innych religii. - Nie ma nagonki na chrześcijan we Francji. Każde wyznanie traktowane jest tak samo - mówi nasz rozmówca. Rada Stanu, najwyższy organ sądownictwa we Francji, uznała krzyż na pomniku Jana Pawła II za "ostentacyjny symbol religijny", który "łamie zasadę świeckości państwa" i z tego powodu musi zostać usunięty.
Muzułmańskie symbole "nikomu nie przeszkadzają"
- Sprawa ma dla mnie wymiar symboliczny. Trzeba na nią patrzeć szerzej, jak na proces, który dzieje się na Zachodzie - mówi w rozmowie z WP poseł PiS Arkadiusz Mularczyk. - Pokazuje niestety, że próbuje się zwalczać symbole chrześcijańskie - dodaje.
- Działania polskich władz to deklaracja poparcia dla dzielnego burmistrza, którzy walczy o normalność i zdrowy rozsądek - stwierdza w rozmowie z WP Jarosław Sellin i podkreśla, że burmistrz walczy, by monument pozostawić w oryginalnym kształcie. - To, że istnieje prawodawstwo które zmusza do likwidacji krzyża, jest wyrazem choroby. Dostrzegam w dużej części elit zachodnich, również we Francji, "chrystofobię"- upatruje przyczyn sytuacji poseł PiS.
- Odchodzimy od chrześcijańskich fundamentów. Symbole islamu nikomu nie przeszkadzają. Próbują rugować z przestrzeni publicznej tylko symbole chrześcijańskie - podsumowuje Arkadiusz Mularczyk.
"Dyktakt politycznej poprawności"? "To nonsens
Beata Szydło stwierdziła, że laicyzacja państwa jest wyrazem "dyktatu politycznej poprawności", to z kolei zdaniem szefowej polskiego rządu "wprowadza miejsce dla wartości, które są nam obce kulturowo i prowadzą do sterroryzowania codziennego życia Europejczyków.
- To nonsens. Laickość francuska rodzi się przed jakąkolwiek "polityczną poprawnością". Rozdział kościoła od państwa z 1905 roku ma o wiele starsze, inne podłoże - mówi dr Jarosław Kuisz, redaktor naczelny Kultury Liberalnej, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego i Kopenhaskiego. - A laickość stała się częścią tożsamości francuskiej, jak pisał choćby Patrick Weil. Nie chodzi już zatem tylko o rozdzielenie instytucji kościoła od państwa, ten rozdział stał się fundamentem tożsamości republikańskiej - dodaje nasz rozmówca i podkreśla, że ostre antyklerykalne nastroje zapoczątkowało Oświecenie i Rewolucja Francuska.
Nie ma ani krzyża, ani burki
- Muzułmańskie kobiety nie mogą nosić burek - przypomina Damien Simonart. Kobieta, która złamie zakaz, może zostać ukarana wysoką grzywną. Poza tym rząd nie przeznacza na kościoły i związki wyznaniowe nawet centa, a religia może być nauczana w szkołach tylko poza godzinami szkolnymi.
- Patrząc z polskiej perspektywy mogę zrozumieć ten tryb myślenia - komentuje słowa polskich polityków Damien Simonart. - Polskie przywiązanie do wiary jest o wiele silniejsze. Natomiast ciężko mi się z tymi stwierdzeniami zgodzić. Mamy po prostu inną kulturę. Wydaje mi się, że potrzebna jest większa otwartość, której w Polsce często brakuje - tłumaczy.