Jarosław Sellin tłumaczy propozycję Beaty Szydło. To była deklaracja poparcia dla dzielnego burmistrza
Polska oficjalnie nie zaproponowała przeniesienia pomnika Jana Pawła II z Francji do Polski – stwierdził Jarosław Sellin. W sobotę premier Beata Szydło oświadczyła, że rząd to zaproponuje po tym, jak francuski sąd nakazał usunięcie krzyża z pomnika papieża.
30.10.2017 09:15
Spór o krzyż na pomniku Jana Pawła II w Ploermel w Bretanii trwa od 2006 r. Według sądu krzyż na pomniku Jana Pawła II łamię zasadę świeckości państwa i jest "ostentacyjnym symbolem religijnym". Jest to potwierdzenie wyroku z 2015 r., w którym powołano się na obowiązującą we Francji od 1905 r. ustawę o rozdziale Kościoła od państwa. Decyzja jest ostateczna i nie podlega zaskarżeniu. Władze francuskiego miasteczka na wykonanie decyzji sądu mają sześć miesięcy.
W sobotę do sprawy odniosła się Beata Szydło. Premier stwierdziła, że rząd zaproponuje przeniesienie pomnika do Polski, o ile będzie na to zgoda francuskich władz i społeczności lokalnej.
Jarosław Sellin w RMF FM pytany o przeniesienie z Francji pomnika Jana Pawła II stwierdził, że rząd w tej sprawie nie zwrócił się do francuskich władz. - Ta wypowiedź i ten gest pani premier Beaty Szydło miał wymiar deklaracji poparcia dla dzielnego burmistrza czy mera małego bretońskiego miasteczka, który walczy o otrzymanie normalnego pomnika poświęconego najważniejszej postaci w historii Polski – powiedział wiceminister kultury.
Dodał, że aby przenieść pomnik należałoby wystąpić o zgodę do lokalnych władz i twórcy pomnika, a tego nie zrobiono. Jarosław Sellin stwierdził, że trzyma kciuki, aby burmistrz miasteczka we Francji zrealizował swoje plany wobec pomnika. - Jesteśmy krajem normalnym i nie mamy problemu z krzyżem. Natomiast kraj, który jest krajem europejskim, który zakazuje w przestrzeni publicznej krzyża jest krajem chorym – ocenił wiceminister kultury.
Dziennik "Le Figaro" podał w piątek, że mer miasteczka Patrick Le Diffon rozważa zmianę klasyfikacji miejsca, w którym stoi pomnik, tak by formalnie nie był to teren publiczny.