"Krach dyktatury Łukaszenki w ciągu kilku lat"
Rosnące niezadowolenie społeczne na Białorusi,
a przede wszystkim nadciągający kryzys gospodarczy spowodują, że
krach dyktatury Aleksandra Łukaszenki nastąpi przed końcem jego
obecnej kadencji prezydenckiej, która upływa w 2011 roku - uważa
przywódca białoruskiej opozycji Aleksander Milinkiewicz.
Samoizolacja Białorusi od świata przetwarza się w całkowitą izolację międzynarodową,(...) a ludzie, którzy wcześniej nie uczestniczyli w ruchu demokratycznym, po trafieniu do aresztów (...) wychodzą z nich z wolą walki z reżimem - powiedział były kandydat na prezydenta Białorusi w wywiadzie opublikowanym w środowym numerze kijowskiego dziennika "Deń".
Swą tezę o przedterminowym ustąpieniu Łukaszenki Milinkiewicz popiera, wskazując na stopniowe i konsekwentne wzrastanie siły białoruskiej opozycji. Najważniejszym jednak argumentem jest prognozowany krach ekonomiczny.
Białoruska gospodarka w ostatnich latach utrzymywała się na bezpośrednich dotacjach rosyjskich. Rosja wstępuje jednak do Światowej Organizacji Handlu, co zobowiązuje ją do prowadzenia handlu zagranicznego według ściśle ustalonych zasad. Gdyby Łukaszenka był dalekowzroczny, to korzystając z 10-letniego okresu obowiązywania niskich cen na nośniki energii przygotowałby kraj do funkcjonowania w warunkach wolnego rynku - powiedział lider opozycji.
Zdaniem Milinkiewicza, na Białorusi nie można oczekiwać masowych protestów w stylu ukraińskiej "pomarańczowej rewolucji" z 2004 roku. Sytuację na Białorusi można porównywać z sytuacją w Polsce czasów "Solidarności", kiedy przemiany demokratyczne nastąpiły wskutek sprzeciwu społeczeństwa wobec bezwzględnego reżimu totalitarnego - powiedział przywódca białoruskiej opozycji.
Jarosław Junko