Kpiny po "wizycie" Putina. Gdzie był dyktator?
Władimir Putin miał wizytować sztaby armii Dniepr i Wostok oraz dowództwo Gwardii Narodowej z Ługańska - wynika z komunikatu Kremla. Nie jest jasne, czy dyktator rzeczywiście przebywał na okupowanych terenach Ukrainy, a z Kijowa słychać też drwiny.
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
Putin w Ługańsku? Zaskakujące doniesienia z Kremla
Władimir Putin miał odwiedzić m.in. kwaterę główną grupy wojsk Dniepr na chersońskim odcinku frontu oraz grupy Wostok na kierunku zaporoskim - wynika z komunikatu Kremla.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dyktator miał wysłuchać raportów dowódcy wojsk powietrznodesantowych Michaiła Teplińskiego oraz dowódcy Grupy Dniepr Olega Makarewicza.
Rosyjska RIA Novosti uzupełniła później komunikat o wizycie Putina o rzekome spotkanie z dowództwem Gwardii Narodowej w tzw. Ługańskiej Republice Ludowej. "Robocze wyjazdy prezydenta Rosji Władimira Putina nie były wcześniej planowane" - poinformowała służba prasowa Kremla.
Drwiny z Putina. "Potężna odpowiedź"
Na jednym z rosyjskich nagrań, które mają przedstawiać wizytę Putina w sztabie armii walczącej w Ukrainie, widać, jak dyktator wręcza żołnierzom ikonę. Jak wyjaśniły propagandowe agencje Kremla, to kopia ikony należącej w XIX w. do rosyjskiego ministra obrony.
"To rzeczywiście potężna odpowiedź na wszystkie dostawy broni, jakie Ukraina otrzymuje od naszych sojuszników" - skomentował w mediach społecznościowych doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Geraszczenko.
Putin na okupowanych terenach? A może sobowtór
"Propagandyści z Rosji nie pokazują przekonujących dowodów na to, że Putin był na okupowanych terenach" - zauważają ukraińskie media, analizując nagrania publikowane przez Kreml. "Są tylko ujęcia z helikopterem, samochodami oraz zabudowaniami i napisy, które mają uwiarygadniać przekaz" - zauważają dziennikarze z Kijowa.
W rzeczywistości nagrania mogły być wykonane w zupełnie innych miejscach, a sztaby kwaterować z dala od linii frontu, na terenie Rosji.
Niezależne media rosyjskie uważają, że nagranie Kremla zostało zmanipulowane - ze słów Putina o Wielkanocy w pierwszej wersji nagrania wycięte zostało słowo "będzie", co sugeruje, iż domniemana podróż nastąpiła przed 16 kwietnia, czyli terminem tegorocznej Wielkanocy we wschodnim obrządku.
Po doniesieniach o poprzedniej rzekomej wizycie Putina na terenach Ukrainy - wówczas miał być w Mariupolu - niezależni eksperci i ukraiński wywiad podawali nawet w wątpliwość, czy rzeczywiście był to sam dyktator, czy jego sobowtór.