Koziej: być może Amerykanie złożą nam ofertę ws. tarczy
W najbliższym czasie można oczekiwać od Amerykanów konkretnej oferty dotyczącej wzmocnienia polskiej armii w zamian za zgodę na umieszczenie bazy tarczy antyrakietowej - przewiduje przed zaplanowanymi na środę rozmowami specjalistów radca ministra obrony, prof. Stanisław Koziej.
26.02.2008 | aktual.: 26.02.2008 18:20
W środę odbędą się kolejne rozmowy ekspertów wojskowych, a w piątek - następna runda negocjacji politycznych.
Zdaniem Kozieja, ponieważ Polska uzależnia zgodę na umieszczenie bazy systemu od pomocy w modernizacji armii, oba wątki muszą być omawiane równolegle. Myślę, że będą wyjaśniane kwestie techniczne w obu obszarach, przed kolejnymi rozmowami politycznymi - powiedział Koziej.
Minister obrony Bogdan Klich wyraził przekonanie, że ten tydzień będzie kluczowy dla dalszego przebiegu rozmów i że można się spodziewać "istotnej deklaracji". Nasze stanowisko jest niezmienne od samego początku. Tarczy być nie musi. Czekamy na to, ażeby ze strony amerykańskiej pojawiły się dodatkowe zachęty, które pozwolą nam zgodzić się na instalacje amerykańskie na terenie Rzeczypospolitej - mówił Klich.
Stanowiska obu stron są czytelne. Amerykanie dotychczas tylko ogólnie wyrazili zrozumienie dla naszych oczekiwań redukcji ryzyk związanych z umieszczeniem elementu systemu w Polsce, ale do tej pory nie określili wyraźnie, jakie jest ich stanowisko wobec naszych żądań - przypomniał Koziej. Oczekuję, że w najbliższym czasie złożą ofertę i powiedzą, w jakim zakresie zgadzają się uwzględnić nasze oczekiwania, a pod jakim względem nie. Potem trzeba będzie szukać kolejnego przybliżenia stanowisk - dodał strateg, były generał i wiceminister obrony.
Jego zdaniem, dane z radaru, który ma stanąć w Czechach, będzie można wykorzystywać nie tylko na potrzeby systemu obrony przeciwrakietowej, ponieważ "dzisiaj wszystkie systemy obrony przeciwrakietowej są systemami systemów, wszystkie są powiązane". Według niego, radar - którego ograniczoność wiąże się z tym, że jest przeznaczony nie tyle do obserwacji przestrzeni powietrznej, ile do naprowadzania przeciwrakiet - mógłby być przydatny także do naprowadzania pocisków przenoszonych np. przez samoloty, a nie tylko umieszczonych w planowanej bazie naziemnej w Polsce.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski potwierdził, że przed kilku dniami rozmawiał z amerykańską sekretarz stanu USA Condoleezzą Rice o tarczy. Nie ujawnił szczegółów rozmowy. Sikorski zaznaczył, że Stany Zjednoczone uznały wzmocnienie polskiego wojska za "inwestycję we wspólne operacje".
System obrony przeciwrakietowej (Missile Defense) ma chronić USA, ich wojska w różnych miejscach globu oraz częściowo terytoria państw NATO Europy przed atakiem tzw. państw nieprzewidywalnych. W Czechach Amerykanie chcą zainstalować radar, a w Polsce bazę 10 rakiet przechwytujących. Według premiera Czech Mirka Topolanka, negocjacje tego kraju z USA są bliskie zakończenia.
Z propozycją dwustronnych negocjacji USA wystąpiły w styczniu ubiegłego roku. Strona polska chce, by zgodzie na ulokowanie amerykańskiej bazy towarzyszyło wzmocnieniem polskiej obrony powietrznej - np. przez przekazanie nowoczesnych baterii rakiet krótkiego i średniego zasięgu Patriot PAC-3.
Ulokowaniu elementów "tarczy" w tej części Europy sprzeciwia się Rosja, która zapowiedziała, że szykuje odpowiedź, gdyby instalacje zostały umieszczone w Polsce i Czechach. Amerykanie uspokajają, że system nie jest wymierzony w Rosję i nie zagraża ofensywnym siłom strategicznym tego państwa.