"Koszmarne" życie posłów. Jak się żyje w poselskim hotelu?
Posłowie narzekają na warunki mieszkaniowe w Domu Poselskim. Utyskują na brak aneksów kuchennych. - Musimy stołować się na mieście - mówią. Nieoficjalnie mówi się, że budynek powinien zostać zburzony ze względu na jego opłakany stan.
- Proponuję spróbować się utrzymać w Warszawie za 6,5 tys. zł na rękę i dietę 2,5 tys. zł – powiedział Interii Marcin Kulasek, sekretarz generalny SLD zapytany o życie w hotelu sejmowym. Tłumaczy, że jego budżet jest mocno obciążony, ponieważ w Domu Poselskim nie ma aneksu kuchennego i musi się stołować na mieście.
Nie on jeden narzeka na mieszkanie w poselskim hotelu. Katarzyna Lubnauer z PO-KO mówi o małych pokojach - 12 mkw. Większe mają niecałe 15 mkw. Dodatkowo wiele osób zwraca uwagę na wyposażenie. Meble są stare. - Pamiętają późnego Gierka - wytyka Marcin Kulasek.
Jak czytamy w Interii, atutem jest porządek. Rozmówcy zwracają uwagę, że w pokojach jest świeża pościel i zawsze posprzątane. Do dyspozycji polityków są także bar, basen, sauna, siłownia oraz kaplica.
Jednocześnie posłowie mówią, że słynne balangi w pokojach hotelowych to już przeszłość. Borys Budka mieszka tam już 8 lat i jak twierdzi, nie przypomina sobie żadnych hucznych zabaw.
Już od dawna mówi się o remoncie Domu Poselskiego, ale są także głosy, że budynek powinien zostać wyburzony.
Po publikacji artykułu Marcin Kulasek odciął się od swoich słów. "Sens wypowiedzianych przeze mnie słów był inny, nigdy nie powiedziałem, że z pensji posła nie można utrzymać się w Warszawie.Uważam, że posłowie zarabiają dobrze. Rozmowa nie była autoryzowana.Wszystkich przepraszam i obiecuję zawsze autoryzować swoje wypowiedzi" - napisał na swoim profilu na Twitterze.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
ZOBACZ: Wybuch gazu w Szczyrku. Beata Kempa wstrząśnięta: to wielka tragedia:
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl