Koszmarne wakacje na Krecie. Polscy turyści walczą z brudem, insektami i żywiołem
Syf totalny - tak Karol opisuje swoje wakacje na Krecie. Miał nocować w wygodnym hotelu, zamiast tego walczy z cieknącym kranem, brudem i insektami. Na domiar złego nad grecką wyspę zmierza cyklon. Hotelowy personel zaczął rozstawiać worki z piaskiem przed budynkiem.
Pan Karol wyleciał wraz z dziewczyną na tygodniowe wakacje na Kretę. Para miała nocować w hotelu Solimar Kolymbari Beach, który został oceniony na cztery gwiazdki na stronie biura podróży.
Po przyjeździe okazało się, że rzeczywistość hotelowa znacznie odbiega od tego, co zostało przedstawione w ofercie biura podróży. Pan Karol zwrócił uwagę na popsuty zlew w łazience oraz przestarzałą toaletę, z której kapało. - Z racji tego, że jestem wyczulony na tego typu dźwięki, zgłosiłem to wszystko na recepcję. Otrzymałem informację, że rano zostanie to naprawione - mówi turysta w rozmowie z Wirtualną Polską.
Tak się jednak nie stało. Pan Karol wraz z dziewczyną został przeniesiony do kolejnego pokoju, gdzie również czekała na nich niespodzianka. - Zauważyliśmy, że jest dziura w ścianie na wylot tuż nad prysznicem, gdzie leży jakiś gruz, sprężyny i brud - opisuje łazienkę. - Po podłodze chodziły mrówki, dostały się nawet do jedzenia, które zostawiliśmy w szafkach - dodaje pan Karol.
Po raz trzeci zmienił pokój. I znów w łazience czekała na niego wnęka z gruzem i piachem. To jednak nie wszystko. - Jest syf totalny, włosy wystają z baterii, nie dotykałem nawet tego, bo się brzydziłem - przyznaje pan Karol. I dodaje, że sporym problemem jest również nieszczelne okno, przez które dostaje się woda. - Woda leje się po ścianach, tworzą się żółte kałuże na podłodze. Przez okno dostaje się wiatr, czuć wilgoć w całym pokoju, a nawet naszych rzeczach - opisuje pan Karol.
"Stracony urlop"
#
Usterki były zgłaszane od dnia przyjazdu. W końcu pan Karol nie wytrzymał. W środę popołudniu powiadomił rezydentkę, że chciałby zmienić hotel. W piątek, na dwa dni przed wyjazdem otrzymał wiadomość, że znaleziono dla niego nowe miejsce. - Gdy sprawdziłem nazwę hotelu, który został mi zaproponowany to podziękowałem. Jest sześć kilometrów stąd, to wielki moloch przeznaczony dla rodzin z dziećmi. To jest zupełnie co innego, czego normalnie szukam, jeżdżąc na wakacje - przyznaje pan Karol.
- To jest niezgodne z umową, którą zawarliśmy z biurem podróży. Poprosiłem o znalezienie innego hotelu albo rezygnuję ze zmiany miejsca przy zachowaniu prawa do odszkodowania - podkreślił mężczyzna w rozmowie z Wirtualną Polską. I dodaje, że niektórzy turyści przenieśli się do innych hoteli. - To jest po prostu stracony urlop - podkreśla pan Karol.
Warto zaznaczyć, że w lipcu "Gazeta Wyborcza" opisywała relację turystów, którzy również nocowali w hotelu Solimar Kolymbari Beach na Krecie. - Pokój wyglądał jak z czasów wczesnego PRL-u. Betonowa posadzka, łóżka z brudnymi materacami, drzwi od balkonu się nie domykały. W łazience grzyb, pleśń, brudny prysznic i ogromna dziura przy umywalce, z której wychodziły karaluchy - opowiadała jedna z kobiet, która skorzystała z oferty.
Cyklon zmierza do Krety
#
- Ja wiem o cyklonie, bo śledzę informacje i mapy pogodowe. W piątek pani pilotka podczas wycieczki powiedziała, że już wczoraj była kulminacja ale wszystko przeszło bokiem. Zastanawiałem się jak to możliwe, bo prognozy mówią coś innego - mówi pan Karol.
Tymczasem personel hotelu, w którym zatrzymał się pan Karol, zaczął rozstawiać worki z piaskiem w pobliżu stołówki. - Dwie starsze panie, które są razem z nami w hotelu, przeniosły się z pokoju z widokiem na morze na ten, który jest w głąb budynku. Moja dziewczyna jest bardzo zdenerwowana - przyznaje turysta.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl