Koszalin. Wstrząsające szczegóły pożaru w escape roomie. Ustalono wstępną przyczynę
Najprawdopodobniej gaz był przyczyną tragicznego pożaru w escape roomie w Koszalinie, w którym zginęło 5 nastolatek. Ze wstępnych ustaleń prokuratury wynika, że wybuchł on w poczekalni, odcinając pracownika obiektu od możliwości udzielenia dziewczynom pomocy.
Jak poinformował Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie bezpośrednią przyczyną pożaru było rozszczelnienie butli z gazem. Wykluczono, że była to instalacja elektryczna. Nastolatki zmarły w wyniku zatrucia tlenkiem węgla.
Prokuratura powołała zespół śledczych ws. tragedii. Śledztwo prowadzi kilku prokuratorów. Zabezpieczony został monitoring w obiekcie; trwa przesłuchiwanie osób, które niosły pomoc nastolatkom, głównie strażaków.
Straż pożarna podała wcześniej, że w escape roomie w Koszalinie było "wiele zaniedbań". Urządzenia grzewcze znajdowały się zbyt blisko materiałów łatwopalnych, a instalacje elektryczne były prowizoryczne. Nie było drogi ewakuacji.
- Spotkało nas ogromne nieszczęście, zginęło 5 młodych dziewcząt - komentował komendant główny Państwowej Straży Pożarnej Leszek Suski.
Dziewczyny miały po 15 lat. W escape roomie obchodziły urodziny jednej z nich. Szósta osoba, 25-letni mężczyzna, został odwieziony z poważnymi poparzeniami do szpitala. Po jego obrażeniach - jak podkreśliła prokuratura - można wnioskować, że "nie pozostał bezczynny" wobec tragicznych wydarzeń.
Na miejscu zdarzenia był reporter WP Sebastian Łupak.
25-latek nie był właścicielem obiektu, w którym doszło do tragedii. Wynajmował go pod działalność gospodarczą. Prowadził ją od lutego ub. roku. Mieszkał w Koszalinie.
Z informacji strażaków wynikało wcześniej, że w escape roomie nie doszło do wybuchu butli z gazem. Donosiły o tym media. Jak pisaliśmy w WP, na zapach gazu w budynku skarżyli się kilka dni temu w internecie goście obiektu.
Miejsce tragedii wygląda przerażająco.
- W regulaminie było napisane, że małoletni mogą brać udział w zabawie pod opieką osoby dorosłej. Osoba odpowiedzialna za prowadzenie tej działalności, 25-letni mężczyzna, w chwili wybuchu pożaru prawdopodobnie nie znajdował się w pomieszczeniu. Gaśnice nie zostały użyte - wskazywał Suski.
Podkreślał, że strażacy przyjechali na miejsce bardzo szybko. - Wyjechaliśmy po minucie od zgłoszenia, dojazd zajął 4 minuty. Ofiary wydobyliśmy po kilkunastu minutach. Niestety, nie udało nam się ich uratować. Śmierć nastąpiła na skutek spalenia materiałów toksycznych - relacjonował podczas konferencji prasowej.
Pokrzywdzone nie mogły samodzielnie opuścić obiektu. Żeby dostać się do escape roomu, strażacy musieli użyć specjalistycznego sprzętu i siły.
Wszczęli kontrole. Strażacy apelują
Na polecenie szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego straż pożarna od rana prowadzi inspekcje tego typu obiektów w całej Polsce. Rozrywka zakłada wydostanie się uczestników z zamkniętego pomieszczenia. Jest to możliwe po wykonaniu określonych zadań i rozwiązaniu zagadek. W przypadku tego rodzaju działalności gospodarczej nie jest wymagany odbiór pomieszczenia przez straż pożarną.
Pomieszczenie, z którego miały się wydostać nastolatki, miało powierzchnię 7,3 m2. Zawierało "prowizoryczne wyposażenie" - dwa fotele i lampę.
- Apeluję do wszystkich, którzy chcą skorzystać z tej formy zabawy, o rozwagę. Do właścicieli - o zapewnienie bezpieczeństwa. Jeżeli mają wątpliwości, niech zablokują prowadzenie takiej działalności - mówił Suski.
"Oczekuję od właścicieli, aby do czasu zakończenia kontroli powstrzymali się od prowadzenia tej działalności" - napisał Brudziński na Twitterze.
Jak dodał, polecił Komendantom Polskiej Policji, Komendzie Głównej Państwowej Straży Pożarnej oraz właściwym departamentom MSWiA szczegółową analizę obecnych przepisów prawnych, regulujących prowadzenie działalności gospodarczej typu "escape room". "Będę rekomendował zmianę tych przepisów" - zapowiedział.
"Niebywała tragedia". Ogłosili żałobę
- To straszny moment dla naszego miasta. Byłem w szkole dziewczyn - to wrażenia, których się nie zapomni. Rodziny ofiar zostały objęte pomocą psychologiczną i psychiatryczną, będą wypłacane zasiłki - zapowiedział w sobotnie południe prezydent miasta Piotr Jedliński. Jak poinformował, w Szkole Podstawowej nr 10 odbyła się nadzwyczajna rada pedagogiczna z udziałem psychologów.
- Przyłączam się do kondolencji po tej niebywałej tragedii. Zginęły tragiczną śmiercią uczennice III klasy. Skupiamy się na tym, by objąć opieką uczniów i rodziców. Ustaliliśmy jak będą przebiegać lekcje. Ponawiam apel do mediów, by uszanować to, by rodzina mogła w spokoju przeżywać ból oraz do tych, którzy używają mediów społecznościowych, by głęboko zastanowili się nad wpisami - mówił na konferencji prasowej wicekurator oświaty Robert Stępień.
Na niedzielę w Koszalinie ogłoszono żałobę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl