Kosiniak-Kamysz: chciałbym, by spotkanie z Kaczyńskim odbyło się w szerszym gronie
- Chciałbym, by spotkanie z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim odbyło się w szerszym gronie, by wziął w nim udział też marszałek Sejmu, liderzy Zjednoczonej Prawicy oraz szefowie partii opozycyjnych - powiedział szef PSL Władysław Kosiniak- Kamysz, nawiązując do listu, który skierował do liderów ugrupowań.
20 grudnia lider PSL wysłał list do szefów partii z propozycją spotkania, które miałoby uspokoić sytuację polityczną. Kosiniak-Kamysz był pytany w poniedziałek w TVN24 o termin spotkania z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Odparł, że w odpowiedzi ze strony PiS mowa była o terminach między świętami a Nowym Rokiem lub zaraz po Nowym Roku. "Jestem cały czas w gotowości do spotkania" - podkreślił.
Dodał, że chciałby, by spotkanie to odbyło się w większym gronie. - Chciałbym, żeby było one szersze: marszałek Kuchciński, trzech liderów Zjednoczonej Prawicy - Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro, Jarosław Gowin - i czterech szefów partii opozycyjnych będących w Sejmie" - mówił. W jego opinii, takie spotkanie stworzyłoby "przestrzeń do dyskusji".
Pytany czy jest w stanie przekonać liderów PO i Nowoczesnej do przerwania protestu na sali plenarnej w Sejmie, odparł, że "zawieszenie protestu" na czas rozmów liderów partii parlamentarnych byłoby "gestem dobrej woli" ze strony opozycji.
- Możemy mówić o tak zwanym zawieszeniu protestu, na czas rozmów, na czas tego spotkania, na czas jednego, dwóch dni. Dajmy sobie tę przestrzeń, że na czas spotkania, na przykład u marszałka Kuchcińskiego, PO i Nowoczesna zawiesza swój protest. To byłby gest dobrej woli - mówił. Dodał, że "opozycji powinno na tym zależeć".
W opinii Kosiniaka-Kamysza, protest opozycji w Sejmie "musi mieć jakiś sens i cel". - Dzisiaj ja tego sensu i celu wciąż nie mogę dostrzec. Na pewno nie widzę efektu, który chcielibyśmy osiągnąć - dodał.
W opinii lidera PSL, na początku posiedzenia Sejmu 11 stycznia należałoby przyjąć uchwałę, która wzywałaby Sejm do powtórzenia głosowania nad budżetem. - Jest ogromne ryzyko, że budżet może być kwestionowany, wątpliwości co do jego przyjmowania jest bardzo dużo - zaznaczył.
oprac. Katarzyna Bogdańska