Kościelnik uderza w Szydło. Prawnik byłej premier odpowiada
Kandydat KO do Sejmu Sebastian Kościelnik przerwał kampanię wyborczą. Wszystko przez "szokujące informacje", które do niego dotarły. Wskazywał, że działania byłej premier Beaty Szydło powodują "ryzyko" skazania go jako winnego wypadku na karę pozbawienia wolności. Pełnomocnik Szydło odpowiada.
Wszystkie informacje o wyborach 2023 znajdziesz TUTAJ.
Sebastian Kościelnik, który w 2017 brał udział w wypadku kolumny ówczesnej premier Beaty Szydło w Oświęcimiu, został uznany za winnego. Po wyroku sąd, warunkowo umarzając postępowanie, orzekł wobec niego obowiązek uiszczenia nawiązki płatnej na rzecz Beaty Szydło oraz oficera BOR.
Wczoraj Kościelnik, kandydat KO do Sejmu, ogłosił, że musi przerwać kampanię wyborczą. W środę wydał w tej sprawie oświadczenie. Przekonywał, że Beata Szydło do dziś nie przedstawiła danych koniecznych do dokonania przelewu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"W konsekwencji - jak można domniemywać - celowego zachowania pani Szydło, na 25 października 2023 roku został wyznaczony termin posiedzenia w Sądzie Rejonowym Poznań - Grunwald i Jeżyce w Poznaniu, w sprawie podjęcia warunkowo umorzonego postępowania karnego, z uwagi na niewykonanie przeze mnie treści orzeczenia Sądu Okręgowego w Krakowie z dnia 27 lutego 2023 roku. Sąd Rejonowy w Poznaniu jest sądem wykonawczym, nadzorującym wykonanie przeze mnie orzeczenia Sądu Okręgowego w Krakowie" - czytamy w oświadczeniu.
Kościelnik przekonuje, że obawia się, iż postępowanie będzie toczyło się od początku i istnieje ryzyko, że zostanie skazany na karę pozbawienia wolności.
Prawnik Szydło odpowiada. "Nieprawdziwe informacje"
Do sprawy odniósł się pełnomocnik Beaty Szydło Maciej Zaborowski.
"Całkowicie nieprawdziwa jest podawana a przez Pana Kościelnika informacja, jakoby Pani Premier Beata Szydło w jakikolwiek sposób starała się celowo utrudniać wykonanie prawomocnego wyroku Sądu" - podkreślił w komunikacie, który otrzymała Wirtualna Polska.
Przekonywał, że przekazywanie "nieprawdziwych informacji" można ocenić jako "element kampanii wyborczej".
"Posiedzenie w przedmiocie podjęcia warunkowo umorzonego postępowania zostało wyznaczone przez Sąd z urzędu, z uwagi na brak uiszczenia przez Skazanego orzeczonej w wyroku nawiązki. Stosownego potwierdzenia przelewów, pomimo żądania Sądu, Pan Kościelniak nie przedstawił nigdy Sądowi" - napisał Zaborowski w komunikacie.
"Należy także podkreślić, że pokrzywdzeni, w tym Pani Beata Szydło, nigdy nie wnioskowali o orzeczenie przez Sąd na ich rzecz nawiązki - Sąd uczynił to z urzędu, co jest obligatoryjne w przypadku warunkowego umorzenia postepowania" - podkreślił.
Zaborowski wskazał, że Beata Szydło wniosła o przekazanie całości nawiązki na Caritas Polska, a drugi z pokrzywdzonych - na rzecz Fundacji Dorastaj z Nami.
"Dodatkowo, Pani Premier wskazała, iż w przypadku jakichkolwiek problemów z wykonaniem wyroku w zakresie wpłaty nawiązki prosi o kontakt z jej pełnomocnikiem, a także wskazała drugi numer rachunku depozytowego kancelarii do ewentualnego wykonania wyroku w powyższym zakresie. Pan Kościelnik ani jego pełnomocnik nigdy nie kontaktowali się ze mną w tej sprawie pomimo posiadania danych kontaktowych. Stosowne dokumenty znajdują się w aktach sprawy sądowej" - napisał prawnik Szydło.
Czytaj więcej: