PolskaKosch: nie ma wniosku ws. Rokity, jest list; Tusk: nie dostałem

Kosch: nie ma wniosku ws. Rokity, jest list; Tusk: nie dostałem

Polityk krakowskiej PO Grzegorz Kosch poinformował w piątek, że nie złożył formalnego wniosku o usunięcie z PO Jana Rokity. Wyjaśnił, że napisał list do szefa PO Donalda Tuska, w którym przedstawił negatywną ocenę ostatnich działań Rokity. Tusk powiedział dziennikarzom, że listu nie dostał.

24.11.2006 | aktual.: 24.11.2006 16:29

Kosch powiedział, że w liście do szefa partii "przedstawił sytuację, jaką zaobserwował w ostatnich miesiącach, dotyczącą postawy Jana Rokity". Negatywnie oceniam ostatnie działania Rokity. Zawarłem tam też delikatną uwagę, żeby zastanowić się, czy jest miejsce w PO dla Rokity -wyjaśnił.

Dodał, że list wysłał "do wiadomości" szefowi małopolskiej PO Andrzejowi Czerwińskiemu. Jak zaznaczył, szerzej o sprawie wypowie się na poniedziałkowej konferencji prasowej.

O inicjatywie Koscha napisały media. Według doniesień prasowych, Kosch domaga się usunięcia Rokity z PO w związku z poparciem jakiego udzielił on przed II turą wyborów prezydenta Krakowa kandydatowi PiS Ryszardowi Terleckiemu.

Tusk powiedział w piątek na konferencji prasowej w Sejmie, że nie ma żadnego wniosku o usunięcie Rokity z partii. Nie znam treści tego listu. Dowiedziałem się o tym z mediów. Komentuję listy i wnioski wtedy, kiedy mam szansę zapoznać się z ich treścią. Na razie nie miałem tego w ręku - powiedział szef PO.

Zapowiedział jednocześnie, że do sprawy Rokity wróci po niedzielnych wyborach. Teraz - jak dodał - okoliczności, czyli żałoba narodowa po tragedii w kopalni "Halemba" oraz napięcie związane z polskim wetem dla rozpoczęcia negocjacji nowego porozumienia UE-Rosja, wydają mu się nieporównywalnie ważniejsze.

Uczciwie mówię: do sprawy wrócę, ale najwcześniej w przyszłym tygodniu. Będę państwa o tym informował. Na razie nie będę się bawił w żadne prognozy- powiedział Tusk, pytany, jak widzi przyszłość Rokity w PO.

W ocenie szefa krakowskiej PO Pawła Sularza, list Koscha należy traktować jako "emocjonalny głos w dyskusji".

Według Andrzeja Czerwińskiego, list opisuje sytuację przy kandydacie na prezydenta Krakowa Tomaszu Szczypińskim (który nie wszedł do II tury wyborów), decyzje podejmowane przez organizację PO i przez Jana Rokitę.

Kończy się to wnioskiem, dość stanowczą prośbą do władz krajowych o wyciągnięcie konsekwencji. Nie jest to wniosek formalny, ale prośba o uwzględnienie opinii aktywnego członka PO. Podpowiada, że PO w Krakowie ma tylu ludzi, że poradziłaby sobie bez Rokity - zrelacjonował treść listu Czerwiński.

Jak dodał, on sam nie uczestniczył w żadnej dyskusji na temat wykluczenia Rokity i nie słyszał, żeby dyskusja taka się toczyła.

Sularz dodał zaś, że nie spodziewa się, by wniosek o wykluczenie Rokity z partii został złożony w późniejszym czasie, po wyborach samorządowych. Taki wniosek - według niego - to "byłby nonsens".

W ocenie Czerwińskiego, wystąpienie Rokity w sprawie poparcia dla kandydata PiS w wyborach na prezydenta Krakowa musi być poddane rzetelnej ocenie, bez emocji, po wyborach".

Wystąpienie Rokity nie było blade. Było jaskrawe. U jednych wywołało napięcie i emocje negatywne u innych może napięcie pozytywne. Ale nie da się ukryć, że będzie miało wpływ na wynik wyborczy. Jeśli nie było uzgodnione z władzami partyjnymi, to po wyborach, po 26, będzie poddane analizie. Zobaczymy, czy w stolicy to pomogło czy nie i czy pomogło w miastach Małopolski- zaznaczył Czerwiński.

Publikacje prasowe na temat inicjatywy Koscha wywołały już gorące komentarze. Senator PO Jarosław Gowin, który wraz z Rokitą poparł Terleckiego, uważa, że to Kosch powinien być usunięty z partii. Mówił o "dywersji". Wszyscy wiedzą, że postawienie wniosku o usunięcie Rokity z PO, to w gruncie rzeczy postawienie wniosku o rozpad Platformy- komentował.

Zdaniem posła PO Pawła Śpiewaka, wniosek Koscha jest destrukcyjny dla Platformy. To co proponuje Kosch, to absolutna łatwizna. Zamiast dyskusji wyrzucamy ludzi, którzy nam się nie podobają - ocenił. Jak dodał, jeśli partia ma przestrzegać reguł demokracji, nie może pozwolić sobie na usunięcie Rokity.

Tam gdzie nie jest nałożona dyscyplina partyjna, tam istnieje możliwość szukania różnych, czasami dziwnych rozwiązań i pomysłów. Wniosek (Koscha) likwiduje jakikolwiek pluralizm partyjny i swobodę decyzyjną- powiedział Śpiewak.

W opinii Śpiewaka, wyrzucenie Rokity z partii osłabiłoby PO i byłoby dowodem politycznej niewdzięczności wobec niego. "To dzięki udziałowi Rokity w tzw. komisji Rywina, pozycja PO została wzmocniona" - przypomniał.

Według Śpiewaka, kierownictwo PO nie powinno też wyciągać żadnych konsekwencji wobec Koscha. "On, jak każdy ma prawo do własnego zdania. To porywczy człowiek, który poczuł się bardzo poruszony zachowaniem Rokity, ale ma prawo do takiego działania" - ocenił.

W czwartek wieczorem zarząd wojewódzki małopolskiej PO - jak poinformował Czerwiński w obecności większości małopolskich posłów - przyjął uchwałę, w której apeluje do wyborców o udziału w II turze głosowania. Pozostawia im jednak decyzję, którego z dwóch kandydatów - Jacka Majchrowskiego (niezależny, popierany przez lewicę) czy Ryszarda Terleckiego (PiS) - poprzeć.

W minioną sobotę czworo krakowskich parlamentarzystów PO, w tym Rokita, udzieliło poparcia Terleckiemu w jego rywalizacji z Majchrowskim. Później Rokita wystąpił też - na tle logo PO - w spocie wyborczym, wzywając do poparcia Terleckiego. Sprawa wywołała zamieszanie w Platformie. Premier Jarosław Kaczyński ocenił postawę Rokity jako "akt odwagi politycznej".

Liderzy Platformy, w tym Tusk, ostro krytykowali Rokitę. Tusk ocenił, że ruch Rokity może osłabiać szanse kandydatów PO w II turze wyborów samorządowych, i że Rokita powiedział w tej sprawie "o jedno słowo za dużo". Wiceszef PO Bronisław Komorowski mówił o "zbyt daleko idącej ostentacji".

W późniejszych wypowiedziach szef Platformy nieco złagodził ton wypowiedzi. Tusk stwierdził m.in., że Rokita to polityk bardzo cenny dla Polski i dla Platformy, tylko czasem "temperament" podpowiada mu "zaskakujące rozwiązania".

Sam Rokita ocenił, że on i pozostali parlamentarzyści, którzy poparli Terleckiego, dokonali "racjonalnego wyboru w oparciu o jedno kryterium - dobro własnego miasta".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)