Korwin-Mikke jest zbyt kontrowersyjny i skrajny nawet dla skrajnej prawicy
W ostatniej chwili okazało się, że Kongres Nowej Prawicy nie znalazł sojuszników w Parlamencie Europejskim. Do wczoraj eurodeputowani mieli czas na zgłaszanie składów grup politycznych. Ich liczebność zdecyduje teraz o przydzielonych każdej frakcji stanowiskach i pieniądzach - informuje internetowy portal "Rzeczpospolitej".
25.06.2014 | aktual.: 25.06.2014 07:02
Na czele skrajnej prawicy miała stanąć Marine Le Pen, liderka francuskiego Frontu Narodowego. Europarlamentarzystów było jednak za mało, by utworzyć taką frakcję. Potrzebne było minimum 25 eurodeputowanych z przynajmniej siedmiu krajów Unii Europejskiej. Tymczasem partie zachodnioeuropejskie doszły do wniosku, że nie chcą współpracować z Januszem Korwin-Mikkem
i jego Kongresem Nowej Prawicy (KNP)
. - Nie chcieliśmy zdecydować się na współpracę z polskim KNP, gdy prześledziliśmy jego drogę i wypowiedzi jego przewodniczącego – powiedziała Le Pen francuskiemu dziennikowi „Le Figaro".
Negocjacje z Korwin-Mikkem spełzły na niczym, bo poglądy głoszone przez polskiego polityka są zbyt kontrowersyjne i skrajne. Według doniesień prasowych problemem są homofobiczne wypowiedzi Korwin-Mikkiego oraz pomysły odebrania kobietom praw wyborczych. Potencjalni sojusznicy Korwin-Mikkego zarzucali mu też antysemityzm.
Taki rozwój sytuacji sprawia, że Korwin-Mikke i jego trzej partyjni towarzysze pozostaną niezrzeszeni. Wcześniej na współpracę z nimi nie zdecydował się także Brytyjczyk Nigel Farage, lider eurosceptycznej grupy Europa Wolności i Demokracji.