ŚwiatKorupcja i przestępczość - ten kraj sobie z nimi nie radzi

Korupcja i przestępczość - ten kraj sobie z nimi nie radzi

Albania wciąż nie może wyjść na prostą. Korupcja, zorganizowana przestępczość, nieefektywne struktury państwowe - to bolączki, z którymi kraj ten sobie nie radzi.

Korupcja i przestępczość - ten kraj sobie z nimi nie radzi
Źródło zdjęć: © US DoD

31.10.2011 | aktual.: 31.10.2011 08:56

Za prawo wyjazdu na zagraniczne misje, głównie do Iraku, żołnierze płacili siedem tysięcy dolarów, niemal połowę pensji, którą mieli otrzymać w trakcie półrocznej operacji. Głównym beneficjentem oraz uczestnikiem tego systemu była ponoć grupa oficerów układająca listy żołnierzy wyjeżdżających na misje. Wśród osób zamieszanych w ten proceder znalazł się generał Xhemal Gjunkshi, obecny szef sztabu armii albańskiej.

To tylko jedna z kilku sensacyjnych informacji dotyczących Albanii, które na początku września 2011 roku można było przeczytać na portalu WikiLeaks. Autorem doniesień o korupcji w albańskiej armii był John L. Withers, do listopada 2010 roku amerykański ambasador w Tiranie. Oprócz rewelacji o szefie sztabu armii albańskiej, w serwisie WikiLeaks znalazły się także informacje o powiązaniach niektórych albańskich deputowanych ze strukturami przestępczymi, co więcej, padły konkretne nazwiska. W komentarzach związanych z tymi doniesieniami pisano nawet, że "ludzie trudniący się łamaniem prawa w Albanii prawo stanowią".

Upublicznienie raportów Withersa jest kłopotliwe nie tylko dla albańskiego dowództwa, które w tej sprawie zachowało dyplomatyczne milczenie, lecz także dla sił zbrojnych, ponieważ podważa ich wiarygodność. Tym bardziej, że raporty ambasadora ujawniły także, iż na misje wyjeżdżali ludzie przypadkowi, nieprzygotowani do wykonywania zadań wojskowych, a ich główną motywacją i podstawowym celem były zarobki. Smaczku całej sprawie dodaje również fakt, że Gjunkshi objął stanowisko szefa sztabu zaledwie miesiąc przed opublikowaniem doniesień Withersa.

W stronę światła

Po upadku komunizmu Albania wielokrotnie potwierdzała proeuropejską i proatlantycką orientację polityczną. Dziedzictwo poprzedniego systemu, jednego z najbardziej represyjnych w Europie, kładzie się jednak cieniem na dzisiejszej rzeczywistości kraju. Bolączki i trudności gnębiące albańskie społeczeństwo nie omijają także armii.

Próby zreformowania albańskich sił zbrojnych zaczęto podejmować już na początku lat 90., wkrótce po zmianie systemu. Początki były jednak bardzo trudne. W spadku po reżimie komunistycznym nowe, deklarujące kurs demokratyczny władze odziedziczyły armię przestarzałą, źle wyszkoloną oraz operującą zgodnie z anachroniczną doktryną. W wojsku służyło na początku ostatniej dekady ubiegłego wieku około 40 tysięcy żołnierzy z poboru, szkolonych według przestarzałych metod i korzystających z archaicznego sprzętu, pamiętającego lata 40. i 50.

Podjęcie współpracy z NATO oraz związane z tym porozumienie zawarte ze Stanami Zjednoczonymi, umożliwiające Albańczykom korzystanie z amerykańskiego systemu szkoleń, pozwoliło opracować nową wizję armii oraz zrealizować w ciągu kolejnych lat część planów zmierzających do unowocześnienia wojska. Widocznym efektem tych starań stało się przystąpienie Albanii w 1994 roku do programu "Partnerstwo dla pokoju", którego zadaniem było rozwijanie współpracy między NATO a krajami aspirującymi do członkostwa w sojuszu. Celem reform było przekształcenie armii albańskiej w siły mniej liczne osobowo, ale bardziej mobilne i efektywniej dowodzone, dobrze wyszkolone i gotowe do współpracy z partnerami zagranicznymi w ramach operacji podejmowanych przez organizacje międzynarodowe. Znaczną część najkonieczniejszych reform udało się wprowadzić w życie, lecz ze względów finansowych (w latach 1999−2008 Albania wydawała na wojsko średnio około 1,35% PKB) wymiana sprzętu na nowocześniejszy postępowała bardzo powoli.

W ciągu minionych dwóch dekad całkowicie zmieniła się przede wszystkim doktryna obronna kraju. Z państwa dążącego do samowystarczalności i spoglądającego na świat zewnętrzny i Europę jak na zagrożenie, Albania przekształciła się w kraj, który próbuje odnaleźć własne miejsce na mapie i dąży do członkostwa w organizacjach międzynarodowych. Gruntownie przebudowano strukturę wojska albańskiego. Zostało ono podporządkowane demokratycznie wybieranej administracji cywilnej. Wprowadzono zasadę apolityczności wojskowych (poprzednio żołnierze musieli bezwarunkowo należeć do rządzącej krajem partii komunistycznej). W 1991 roku przywrócono stopnie wojskowe, które za przykładem chińskim zniesiono w połowie lat 60. Zdefiniowano na nowo zadania sił powietrznych i marynarki wojennej. Odrębnie dotychczas dowodzone rodzaje wojsk podporządkowano jednemu dowództwu. Sukcesów zatem, mimo wszystko, wcale nie jest mało. Żołnierze albańscy brali w ciągu ostatnich lat udział w prowadzonych przez NATO oraz UE misjach wojskowych w
Bośni i Hercegowinie, Iraku, Czadzie i Afganistanie. W kwietniu 2009 roku Albania stała się pełnoprawnym członkiem sojuszu północnoatlantyckiego. Było to ukoronowanie długiego procesu przekształceń w armii, choć nie oznaczało sfinalizowania reform. Na przykład likwidację poboru oraz pełną profesjonalizację armii zakończono dopiero na początku 2010 roku. Siły zbrojne docelowo mają liczyć 14,5 tysiąca żołnierzy, przygotowanych i wyszkolonych według standardów NATO. Plany związane z wymaganiami natowskimi przewidywały przeznaczanie na armię 2% PKB od 2008 roku. Na razie, mimo światowego kryzysu, poziom ten udaje się utrzymać.

Ciemne barwy

W zamieszczonych na WikiLeaks dyplomatycznych raportach ambasadora Withersa znalazło się stwierdzenie, że w Albanii korupcja obejmuje wszystkie sfery i warstwy społeczeństwa, tak więc efektywne wykorzystanie amerykańskiej pomocy finansowej przez ten kraj stoi pod znakiem zapytania. To bardzo radykalna ocena. Niemniej jednak antyrządowe protesty, organizowane regularnie od wyborów parlamentarnych w 2009 roku przez opozycyjną Partię Socjalistyczną, przebiegały pod hasłami walki z korupcją w aparacie władzy, ze złym zarządzaniem finansami publicznymi oraz z nadużyciami rządzących.

W tym czasie świat dowiadywał się z mediów o rewolucyjnych zmianach na politycznej scenie Tunezji i Egiptu, a wydarzenia w Albanii przepadały w informacyjnym zgiełku. Tymczasem po zamieszkach w styczniu 2011 roku, w których wyniku zginęły od kul cztery osoby, walka rządu i opozycji przyjęła formy dotychczas w Albanii nieznane. Kulminacją sporów stały się przeprowadzone w maju 2011 roku wybory samorządowe. Każda strona oskarżała przeciwników o fałszerstwa wyborcze, żadna nie chciała uznać wyników wyborów, w Tiranie różniły się one na przykład... dziesięcioma głosami, gdy chodzi o głównych kandydatów. W efekcie protestów centralna komisja wyborcza ostateczne rezultaty podała dopiero w połowie września, czyli pięć miesięcy po wyborach.

Efektem zaciekłej walki politycznej między rządem premiera Salego Berishy a opozycyjną Partią Socjalistyczną jest nie tylko skomplikowana sytuacja wewnętrzna oraz wiążący się z nią postępujący paraliż instytucji demokratycznych (czego objawem był między innymi długotrwały bojkot obrad parlamentu przez opozycję). Uwikłane w konflikty personalne i doraźną politykę władze straciły w ostatnim czasie z pola widzenia perspektywę europejską. Choć Albania w 2009 roku złożyła wniosek o przyznanie jej statusu oficjalnego kandydata do Unii Europejskiej, ze względu na przeciągający się kryzys polityczny oraz wiele nierozwiązanych problemów strukturalnych nie otrzymał on pozytywnej rekomendacji Komisji Europejskiej. Wejście Albanii do UE pozostaje zatem sprawą otwartą.

Zakończenie na początku września 2011 roku bojkotu parlamentu przez opozycję może pomóc w przeprowadzeniu wymaganych przez UE reform, ale bez intensywnych wysiłków i politycznej zgody trudno będzie osiągnąć założone cele. A do zrobienia wciąż jest sporo: walka nie tylko z korupcją, lecz także ze zorganizowaną przestępczością, przeprowadzenie reform ekonomicznych, reorganizacja i usprawnienie sądownictwa, zapewnienie lepszej ochrony praw człowieka. Przypadek Skerdilajda Konomiego, nieprzekupnego sędziego z Vlory, który 9 września zginął w centrum miasta w wyniku wybuchu samochodu pułapki, pokazuje słabość albańskich instytucji, niepotrafiących ochronić państwowego urzędnika. Dowodzi również, że reformy są pilniejsze niż kiedykolwiek wcześniej.

Jasne punkty

W tym ponurym krajobrazie są też jaśniejsze punkty, odnoszące się jednak przede wszystkim do kwestii ekonomicznych. Mimo światowego kryzysu, Albanii udało się utrzymać wzrost PKB. Premier Sali Berisha niedawno chwalił się również, że jego kraj jest jedynym w południowo-wschodniej Europie, który przyciągnął więcej zagranicznych inwestorów niż w poprzednich latach. Na początku sierpnia 2011 roku Berisha obwieścił, że w porównaniu z ubiegłym rokiem liczba turystów wzrosła o 400 tysięcy osób i wynosi 2,1 miliona, dzięki czemu turystyka staje się jedną z najważniejszych gałęzi gospodarki. Ze względu na trudną sytuację sąsiedniej Grecji do kraju zaczynają wracać pracujący tam emigranci - przywożą oszczędności i lokują je w ojczyźnie. Ponadto Albanii w ciągu ostatnich lat udało się poprawić wskaźnik wolności gospodarczej.

Mimo trudności, również armia albańska może się czymś pochwalić: 13 września 2011 roku w bazie Pasha Liman albańską banderę wciągnięto na wybudowany we współpracy albańsko-holenderskiej okręt patrolowy "Oriku", który ma wzmocnić obronę wybrzeża.

Robert Sendek dla "Polski Zbrojnej"

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)