Koronawirus. Zmiana priorytetów w kolejce do szczepień. Ekspert wyjaśnia plan rządu
Dr Ernest Kuchar z Polskiego Towarzystwa Wakcynologii pozytywnie ocenia zapowiadane przez rząd skrócenie oczekiwania na podanie drugiej dawki szczepionki przeciwko COVID-19. Za najważniejszą z planowanych zmian uważa ponadto deklarację co do szybszego szczepienia ozdrowieńców.
10.05.2021 10:49
Szczepienie na COVID-19. Zmiany w kolejce szczepień
Pacjenci krócej poczekają na drugą dawkę szczepionki - wynika z deklaracji ministra Michała Dworczyka, rządowego pełnomocnika ds. szczepień. Drugą dawkę szczepionki Pfizera i Moderny pacjenci mogliby otrzymać już po 21 dniach, a nie jak dotychczas po 6 tygodniach. Dla szczepionki AstraZeneca okres pomiędzy dawkami ma się skrócić z 12 do 6 tygodni. O sprawie informowało radio RMF FM.
- Schemat podawania dawek szczepionki w rzeczywistości służył do sterowania kolejką szczepień. Wobec problemów z dostawami w marcu wydłużono te odstępy po to, aby jak najwięcej osób mogło przyjąć pierwszą dawkę, uzyskując częściową ochronę przed COVID-19 - tłumaczy dr Ernest Kuchar, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Wakcynologii (zrzesza ono ekspertów z dziedziny szczepień ochronnych).
- Obecnie tych dostaw jest więcej, wracamy więc do poprzedniego tempa, w którym chodzi o to, aby jak najwięcej szczepionek było podawanych. Skrócenie odstępów pomiędzy dawkami oznacza też, że więcej pacjentów będzie w pełni zaszczepionych przed wakacjami. To duże ułatwienie dla osób, które planują wyjazdy zagraniczne. Zaszczepieni nie podlegają kwarantannie po powrocie i nie muszą wykonywać testu na granicy - mówi dalej dr Kuchar.
Niesprawiedliwe zasady szczepienia ozdrowieńców. Musieli czekać 3 miesiące
Rozmówca WP odniósł się także do sprawy szczepień ozdrowieńców. Jak dotąd mogli się oni zaszczepić 3 miesiące od dnia uzyskania testu potwierdzającego zakażenie. Taki zapis wprowadzono rozporządzeniem.
- To nie wynikało z przeciwwskazań medycznych do szczepienia. Ozdrowieńców przerzucano na koniec kolejki, bo szanse, że zachorują jeszcze raz w krótkim czasie oceniano jako niewielkie. Była to pewna niesprawiedliwość wobec tych osób, ale tu znowu działała kwestia priorytetów w szczepieniach - mówi dalej dr Ernest Kuchar.
- Słusznie, że wszyscy będą mieli taką samą szansę na rejestrację. Odporność po szczepieniu jest lepsza niż po przejściu choroby. Opinie o rzekomych zaletach naturalnego uzyskiwania odporności są błędne - podkreśla.
Koronawirus. Szczepienia nastolatków
Według eksperta rządzący nie powinni wahać się przed dopuszczeniem do szczepień młodych osób w wieku 16 i 17 lat. Według Dworczyka ta kwestia ma być jeszcze dyskutowana na forum Rady Medycznej przy premierze.
W poniedziałek 10 maja ruszyła rejestracja rocznika 2003, czyli osób, które skończyły 18 lat lub osiągną ten wiek w kolejnych miesiącach roku. Przy czym skierowanie będzie uwidocznione w systemie e-rejestracji w dniu ich 18. urodzin.
Według dr. Kuchara nie ma wątpliwości, że szczepionka Pfizera może być już teraz podawana nastolatkom, bo uzyskała już dopuszczenie do stosowania u pacjentów w wieku powyżej 16 lat. Rozmówca WP ocenił, że szczepienia tej grupy są jednak sprawą priorytetową dla Narodowego Programu Szczepień. U zdecydowanej większości osób w tak młodym wielu lekarze nie spodziewają się ciężkiego przebiegu COVID-19.