Koronawirus z Chin w Polsce? Kolejne podejrzane przypadki: w Łodzi i Gdańsku
Koronawirus z Chin dotarł do Polski? Eksperci twierdzą, że to kwestia czasu. Tymczasem mamy dwa kolejne niepotwierdzone na razie przypadki: w Łodzi i Gdańsku. - Jest bardzo niskie prawdopodobieństwo, że to koronawirus - uspakaja rzeczniczka prasowa wojewody łódzkiego Dagmara Zalewska.
We wtorek wieczorem, do jednego z łódzkich hoteli wezwano pogotowie. Przebywająca w nim kobieta potrzebowała pomocy - informuje tokfm.pl.
- To osoba z obcym obywatelstwem, u której wystąpiły objawy infekcji układu oddechowego. Pacjentka została przebadana na miejscu a następnie przewieziona do szpitala im. Biegańskiego. Podczas badania i transportu wdrożyliśmy specjalne procedury dotyczące chorób zakaźnych - powiedział PAP rzecznik Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego Adam Stępka.
Kobieta przyjechała do Łodzi 25 stycznia. - Jest obywatelką Stanów Zjednoczonych. Dwa tygodnie temu była w Chinach, potem w Indiach, w Japonii. Nie była w rejonie Wuhan - mówi tvn24.pl rzeczniczka prasowa wojewody łódzkiego Dagmara Zalewska. - Jest bardzo niskie prawdopodobieństwo, że to koronawirus - zapewniła.
- Cały czas trwają badania. W tej chwili ta pani jeszcze przez dwa dni będzie objęta dozorem epidemiologicznym, ale nic nie wskazuje na koronawirusa. Kobieta nie miała wysokiej temperatury, to był stan podgorączkowy, bóle głowy, wymioty. Nie są to objawy charakterystyczne dla koronawirusa. Mamy nadzieję, że nie potwierdzą się obawy związane z tym wirusem - dodała rzeczniczka wojewody.
Rzeczniczka podkreśliła, że nie ma obecnie żadnych wskazań, żeby objąć kwarantanną hotel, jego mieszkańców i pracowników. Zdementowała też informację o tym, że w urzędzie wojewódzkim zebrał się sztab kryzysowy.
- Jesteśmy przygotowani na takie zachorowania. Cieszymy się, że i pogotowie i szpital zareagowali prawidłowo. Pacjentka została bardzo sprawnie odseparowana, wdrożona została szybko diagnostyka, szpital został odpowiednio zabezpieczony, ale nie ma na razie konieczności, żeby wprowadzać procedury kryzysowe. Służby spotkały się prewencyjnie, żeby wyjaśnić, co tak naprawdę się stało - tłumaczyła Zalewska.
Koronawirus z Chin: dwóch mężczyzn w szpitalu w Gdańsku
Do szpitala w Gdańsku - jak informuje rmf24.pl - trafiło dwóch mężczyzn wracających do Polski z Szanghaju przez Amsterdam. Są poddawani obserwacji w celu wykluczenia u nich koronawirusa.
Tomasz Augustyniak, pomorski wojewódzki inspektor sanitarny, powiedział rmf24.pl, że sanepid ma listę pasażerów tego lotu. Jest ona przekazywana odpowiednim inspektorom sanepidu, którzy będą kontaktować się z tymi pasażerami, by zweryfikować stan ich zdrowia.
- Koronawius prędzej czy później będzie w Polsce i to nie będzie nic nadzwyczajnego. Nie czekamy na to, ale i nie obawiamy się. Jesteśmy przygotowani na diagnostykę, opiekę i leczenie pacjentów - stwierdził minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Minister poinformował też, że jutro dotrą do Polski primery (części genetyczne wirusa), dzięki którym możliwe będzie przeprowadzanie w Polsce testów na obecność koronawirusa 2019-nCoV. W tej chwili próbki wysyłane są do europejskich laboratoriów.
Koronawirus z Chin: już prawie 6 tys. zarażonych
Koronawirus 2019-nCoV, który zaatakował po raz pierwszy w Wuhan w środkowych Chinach, rozprzestrzenia się z wyjątkową szybkością. Od wtorku liczba zakażonych wzrosła o 1,5 tysiąca.
Z najnowszych danych, podawanych przez Państwowy Komitet ds. Opieki Zdrowotnej Chińskiej Republiki Ludowej wynika, że zakażone wirusem są 5974 osoby. Stan 1239 zainfekowanych jest oceniany jako poważny. Ponad 9,2 tys. osób ma objawy zakażenia, ale ich diagnoza nie została jeszcze potwierdzona. Prawie 60 tysięcy osób wciąż podlega kwarantannie.
Źródło: tokfm.pl, expressilustrowany.pl, dzienniklodzki.pl