Koronawirus we Włoszech. Posypały się mandaty. "Zbiorowe szaleństwo"
Włosi znieśli większość restrykcji, które wprowadzono w związku z koronawirusem. I już w pierwszy weekend na ulice wyszły tłumy. Policjanci wymierzyli setki kar finansowych, media piszą olbrzymich skupiskach ludzi i "zbiorowym szaleństwie". W Neapolu zapanował chaos.
24.05.2020 | aktual.: 24.05.2020 16:27
Od 18 maja Włosi mogą swobodnie wychodzić w domu. Do pracy wróciło też ponad 800 tysięcy firm. Oprócz usług, do życia wróciły też puby, bary i restauracje. Wkrótce rząd planuje otworzyć granice regionów. Jednak pierwszy weekend po złagodzeniu restrykcji nie przebiegł w sposób, o jaki apelowały władze.
Jak relacjonuje PAP, od ponad dwóch miesięcy nie było widać na włoskich ulicach takich tłumów. To, co działo się nocą w Neapolu, media nazywały "zbiorowym szaleństwem". Ludzie zbierali się w dużych grupach, często bez maseczek, a goście siedzieli w lokalach, mimo że te powinny zostać zamknięte o godzinie 23. Do rana zablokowana była ulica wzdłuż wybrzeża, na której utworzył się korek.
Również w Mediolanie, stolicy Lombardii, która została okrzyknięta epicentrum pandemii, sytuacja nie wyglądała lepiej. Pomimo apeli władz o spokój przez dwie noce z rzędu tłumy ludzi gromadziły się w lokalach. Burmistrz Giuseppe Sala głośno mówił o braku odpowiedzialności mieszkańców.
W Rzymie tłumy gromadziły się w dzielnicach, w których skupia się życie nocne. Służby porządkowe musiały rozpraszać zgromadzenia. W niedzielny poranek Rzymianie ruszyli z kolei na plaże w dzielnicy Ostia. Mandaty posypały się również w innych dużych miastach, między innymi w Bari i Rimini.
Od początku epidemii we Włoszech potwierdzono prawie 230 tysięcy przypadków koronawirusa. Na COVID-19 cały czas choruje prawie 60 tysięcy Włochów. W ostatnich dniach władze potwierdzały po około 600 zakażeń dziennie. Zmarły łącznie niemal 33 tysiące osób.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Źródło: PAP