Ale to panie doktorze, nie boi się pan, że te wyjazdy świąteczne, które były - no ja mogę podać tylko przykład warszawski, to oczywiście nie cała Polska. Ale
ulice w piątek już były puste.
Nie było klasycznych popołudniowych korków. To sugeruje
raczej, że część wyjechała poza miasto.
Nie ma pan obaw, że te święta będą nowym paliwem dla zakażeń?
Myślę, że dla części osób na pewno. No teoretycznie można zakładać, że pojechali
do własnych
pustych domów letniskowych, ale pogoda temu nie sprzyjała, więc trudno takie
założenie. Faktycznie tak było, panie redaktorze. Ja jeszcze raz powtórzę: powiedziałem życzeniowo, że żeby trochę
poświątecznie też nie było tak bardzo nam smutno, ale mam obawy tak jak pan, że część osób niestety
nie pilnowała się i lekceważyła te przepisy. Co wyjdzie za tydzień w statystyce.
Ale panie doktorze, mówi pan, że to wyjdzie
za tydzień w statystyce. A już wiemy dzisiaj, że jutro, najpóźniej w czwartek, rząd będzie decydował co z obostrzeniami. Czyli
będzie korzystał trochę z tych danych świątecznych.
No ja myślę, że będzie analizował więcej niż dane świąteczne, bo z danych świątecznych niewiele naprawdę wynika.
Z liczby zgonów nic nie wynika tak naprawdę, bo nie są raportowane w ogóle do urzędu
stanu cywilnego. A zatem stamtąd biorąc dane, mamy tyle, ile mamy. Więc jest to
kropla w morzu. Prawdopodobnie jest tak, że ta liczba zgonów to jest 400-500 zgonów dziennie i to zaraz w
statystykach nam wyjdzie jako swoisty rekord z tych kilku dni. Pewnie tak będzie. Dane czwartkowe, czyli
ze środy, czwartku oraz piątku, czyli te do soboty
włącznie, będą danymi, które będą najbardziej charakterystyczne. Natomiast w związku z tym, że
jest taka sytuacja, zdecydowano się na to, żeby zawieszać czy
nakazywać obostrzenia do dziewiątego kwietnia, trzeba tą decyzję podjąć prawdopodobnie pewnie w czwartek albo jutro.
Wydaje mi się, że to będzie utrzymanie tych...
No właśnie, panie doktorze, miałem pytać, czego by się pan spodziewał w takim razie? Bo zostało
kilka dni. No mówi pan, że jeżeli widzimy jakąś poprawę, to jest to poprawa delikatna, ale tylko jeżeli chodzi o zakażenia, a nie o hospitalizację.
To w takim razie czego się spodziewać?
Tak, i ta liczba zakażeń nie powinna tutaj w żaden sposób, nieco się zmniejszająca, nieco się zmniejszająca,
nie powinna w żaden sposób nas uspokajać. Te liczby hospitalizacja, zgodny, respiratory
zajęte to jest liczba ogromna, której nie spodziewaliśmy się chyba jeszcze w trzeciej fali i na pewno
jest największa w trzeciej fali. Wydaje się, że zostaną te sankcje utrzymane na okres następnych dwóch tygodni.