Koronawirus. Walczą z pandemią, dodatku nie dostaną. "To skandal"
Koronawirus przybiera na sile. Rośnie też niezadowolenie personelu medycznego. Każdy miał otrzymać dodatek covidowy, jednak tak się nie stanie. - To skandal - mówi nam ratownik. - Oburzenie to mało powiedziane - dodaje lekarka.
29.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:28
Sejm przyjął najpierw w nocy z wtorku na środę poprawkę Senatu do ustawy covidowej, która stwierdza, że wszystkim medykom pracującym w warunkach pandemii (a nie tylko skierowanym do takiej pracy) będzie wypłacany dodatek w wysokości 100 proc. wynagrodzenia.
Rządzący ocenili jednak, że był to błąd i zaproponowali swoją nowelizację. Ta została przegłosowana w środowy wieczór w Sejmie. Zgodnie z nią stuprocentowy dodatek otrzymają ci medycy, którzy zostaną skierowani przez wojewodów do walki z pandemią.
"To skandal"
- To skandal - mówi nam Tomasz Komorowski, ratownik z Warszawy, który jeszcze do niedawna jeździł w karetce pogotowia przewożąc zakażonych koronawirusem pacjentów.
- W mojej ocenie ma to na celu skłócić nas medyków i upokorzyć. Osobiście uważam, że każdy człowiek pracujący przy COVID-19 powinien mieć znacznie większe wynagrodzenie, niż przy pracy bez pandemii, teraz to my narażamy nasze i naszych bliskich życie i zdrowie, a zarabiamy śmieszne pieniądze. To od nas się wymaga, abyśmy pracowali ponad dwa etaty i to robimy, dla was wszystkich, abyście dostali pomoc. Ale my nie jesteśmy nadludźmi, czy maszynami, musimy mieć możliwość regeneracji - dodaje.
Przyznaje, że medyków jest coraz mniej, bo odchodzą z pracy.
Koronawirus w Polsce. "Od lat nie traktują nas poważnie"
- Obietnica dodatku była zanętą rzuconą po to, aby pozyskać personel do szpitali polowych - ocenia inny ratownik medyczny, Przemek Gawłowski z Niepołomic (woj. małopolskie), który na co dzień ma styczność z osobami zakażonymi koronawirusem. Podkreśla, że ratownicy są przecież na pierwszej linii z osobami podejrzanymi bądź też zakażonymi COVID-19.
Dodaje, że od samego początku ta zapowiedź była przez wielu ratowników traktowana "z przymrużeniem oka".
- Ministerstwo zdrowia od lat nie traktuje nas poważnie. Zapominają, że w momencie, kiedy każdy z nas weźmie dzień wolny, spowoduje to to, że żadna karetka w Polsce nie wyjedzie - ocenia ratownik medyczny.
- Przykro nam jest, ale to pokazuje, jaką wiedzę ma rząd o pracy i obowiązkach ratownika medycznego. Taki dodatek na pewno dałby motywację do dalszej pracy, której dzisiaj coraz częściej brakuje. My robimy swoje, bo społeczeństwo nie powinno cierpieć za brak rozwiązań systemowych - podsumowuje.
Koronawirus. "To my trzymamy ten kraj przy życiu"
Oburzenia nie kryje też pani Monika, lekarka pracująca w przychodni POZ w województwie kujawsko-pomorskim.
- Myślę, że oburzenie to mało powiedziane. Po raz kolejny nikt się z nami nie liczy, nawet w takim momencie, kiedy jesteśmy tak ważni - ocenia w rozmowie z WP. - Osoby skierowane przez wojewodów to będzie mniejszość, to tylko osoby, które będą gdzieś "łatac dziury", albo będą w szpitalach polowych, jeżeli w końcu takowe powstaną - dodaje lekarka.
Przypomina, że w każdym szpitalu teraz są izolatoria i oddziały covidowe. - Zarówno przychodnie POZ, jak i szpitale każdego stopnia zabezpieczenia, każda izba przyjęć w tym kraju zajmuje się teraz pacjentami covidowymi. I w zasadzie tylko tymi, bo z niczym innym juz nie dajemy rady - stwierdza.
- Każdemu te dodatki do pensji się należą: za zajmowanie się tymi pacjentami, wzrost odpowiedzialności i narażenie zdrowia i życia swojego, a także swoich rodzin. Nam się należą, a nie politykom. To my ostatkiem sił trzymamy ten kraj przy życiu! - podsumowuje.
Koronawirus. Dodatki dla medyków. Minister zdrowia tłumaczy
Minister Zdrowia Adam Niedzielski doprecyzował na Twitterze: "Przypominam, że osoby nieskierowane przez wojewodów, ale walczące z COVID-19 w jednostkach wskazanych przez wojewodów otrzymają 100% dodatku na podstawie polecenia wydanego NFZ (teraz 50%). Ustawa miała regulować tylko wynagrodzenie osób skierowanych".
Lekarka, z którą rozmawiamy, komentuje: - Z doświadczenia wiemy, że dodatków z NFZ nikt na oczy jeszcze nie widział.
- Nikt nie uwzględnia, że teraz w tę walkę uwikłana jest cała służba zdrowia, że wszyscy się narażamy. A nie tylko placówki wskazane przez wojewodę. Ratownicy chociażby są w bardzo złej sytuacji, bardzo mało zarabiają i nie dostają żadnych dodatków - dodaje.
Podobny głos pojawił się w komentarzu od Porozumienia Rezydentów.