Koronawirus w Polsce. Zgromadzenie Narodowe. Przedstawiciele Kancelarii Sejmu podali wytyczne

Główny Inspektor Sanitarny przyznał, że prezydent Andrzej Duda nie powinien mieć maseczki podczas zaprzysiężenia, bo będzie przemawiał. Zasady przekazane przez szefową Kancelarii Sejmu opierają się na jego rekomendacjach. Obowiązek zachowanie dystansu i noszenia maseczki będzie jednak ciążył na parlamentarzystach. Szczególne środki bezpieczeństwa to wynik koronawirusa, który najpierw został potwierdzony u Jana Filipa Libickiego, a potem u kolejnych senatorów.

Konferencję w tej sprawie zorganizowali przedstawiciele Kancelarii Sejmu. Agnieszka Kaczmarska zapewniła, że będą przestrzegane wszelkie procedury, a KS zrobi wszystko, aby "Zgromadzenie Narodowe przebiegło w sposób bezpieczny". Każdy parlamentarzysta będzie miał mierzoną temperaturę oraz dostanie w pakiecie maseczkę i rękawiczki. Dostępne będą również płyny dezynfekcyjne.

Przeczytaj: Koronawirus w Polsce. Posłowie i senatorowie boją się przyjechać do Sejmu, szef GIS apeluje do marszałek ws. Zgromadzenia Narodowego

Grupy zaproszonych będą wchodziły różnymi wejściami. Prezydent i premier wejdą głównym, goście przez ogrody sejmowe, a członkowie korpusu dyplomatycznego kolejnym. Wszystko przez to, aby nie przecinały się ciągi komunikacyjne. Każde ugrupowanie dostało swój sektor i to od przewodniczących klubów zależy, jak rozmieszczą swoich parlamentarzystów.

Z racji ograniczonego miejsca trudno będzie zachować wymagany dystans, nawet jeśli część osób nie przyjdzie lub zbojkotuje zaprzysiężenie. Członkowie Konfederacji już zapowiedzieli, że nie założą maseczek. Szefowa Kancelarii Sejmu "ubolewała" nad tym zachowaniem. Dodała jednak, że "procedury mają formę rekomendacji, a każdy parlamentarzysta ma wstęp na salę obrad".

Swoją obecność potwierdziło większość zaproszonych gości. Liczby uczestników nie chciała podać Koalicja Obywatelska. Kaczmarczyk odpowiedziała również na pytanie o testy dla posłów i senatorów. Zdradziła, że z takiej możliwości skorzystało 20 osób. Komentując darmowe badania tłumaczyła, że "parlamentarzyści są pracownikami Sejmu, a decyzja została jednomyślnie podjęta po konwencie seniorów".