Koronawirus w Polsce. Zdecydowana zmiana nastroju w słowach dra Karaudy

Obserwuje pan już troszeczkę wyhamowanie pandemii? No myślę sobie o takich codziennych zajęciach, o tym, ile osób ma pan na oddziale, ile łóżek zajętych - jest miejsce na oddech i ulgę? Zdecydowanie, panie redaktorze. No ta sytuacja jest niebo a ziemia, między tym, co się działo, kiedy ostatni razem rozmawialiśmy. Więc powiedziałbym, że przeszło połowa oddziału jest pusta, więc łóżek dla pacjentów mamy - nawet dzisiaj jestem po całodobowym dyżurze w szpitalu powiatowym, gdzie akurat oddział COVID był i już go nie ma. Przywrócono oddział chorób wewnętrznych. Jak przeszedłem się na korytarzu, to po prostu zupełnie inne miejsce. Hula wiatr po korytarzu, co było ogromnym moim zadowoleniem, bo na ostatnim moim dyżurze tam to musiałem chodzić bokiem, przeciskać się między łóżkami, bo zastanawialiśmy się przy przyjęciu, jak zmieścić na korytarzu pacjenta, żeby jeszcze można było przejść. Jak byłem właśnie w dniu wczorajszym i wszedłem do oddziału, to widzę, że cały korytarz pusty. Otworzył się sąsiedni oddział wewnętrzny również i na salach pojedyncze wolne łóżka. Więc jakbyśmy nabrali znowu wiatru w żagle, także jest zdecydowanie lepiej.