Koronawirus w Polsce. Zamknięto SOR i 5 oddziałów szpitala w Lublinie. "Jesteśmy jak mięso armatnie"

W wojewódzkim szpitalu specjalistycznym w Lublinie przeprowadzono dezynfekcję. U dwóch pacjentów wykryto koronawirusa. Zamknięto SOR i pięć innych oddziałów. Jedna z pielęgniarek w rozmowie z WP powiedziała, że sytuacja jest dramatyczna. - Jesteśmy na pierwszej linii frontu, jesteśmy jak mięso armatnie. Zostałyśmy same - twierdzi.

Koronawirus w Polsce. Zamknięto SOR i 5 oddziałów szpitala w Lublinie. "Jesteśmy jak mięso armatnie"
Źródło zdjęć: © PAP | Wojtek Jargiło
Magdalena Nałęcz-Marczyk

- Zamknęliśmy oddziały, na których byli hospitalizowani pacjenci, a także te, które z nimi sąsiadują, czyli onkologię, alergologię i gastroenterologię z racji tego, że są na tym samym piętrze. Zamknięty jest też SOR, bo tam na początku trafił jeden z zakażonych pacjentów - powiedział w rozmowie z portalem dziennikwschodni.pl dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego Lublinie Krzysztof Skubis.

U dwóch pacjentów w wieku powyżej 60 lat w poniedziałek późnym wieczorem stwierdzono koronawirusa. Ok. godz 1. w nocy przewieziono ich do szpitala zakaźnego. - Pacjent z interny trafił do naszego szpitala z piątku na sobotę, a z neurologii - z soboty na niedzielę - dodał Skubis.

Szpital przekazał do sanepidu listę ok. 40 osób z personelu, które miały kontakt z zakażonymi. Dwadzieścia osób trafiło na kwarantannę zbiorową. – Pozostałe w miarę możliwości będą obejmowane kwarantanną domową. Podobnie będzie z pacjentami. W porozumieniu z sanepidem będą obejmowani albo kwarantanną zbiorową, albo domową - dodał Skubis. Obecnie jest mowa o 86 pacjentach.

Koronawirus w Polsce. Dramatyczna relacja pielęgniarki z Lublina

Porozmawialiśmy z jedną z pielęgniarek pracujących w szpitalu im. Wyszyńskiego. Z jej słów wynika, że jeden z zarażonych pacjentów wrócił z Niemiec. - W niedzielę pielęgniarka wydzwaniała po sanepidach i zakaźnych. Nikt nie chciał przyjechać i zrobić testów - twierdzi kobieta.

Sytuacja w szpitalu w jej ocenie jest "dramatyczna". Na jednym z oddziałów są jedynie 2 maseczki z filtrem HEPA i jedne gogle, na wypadek konieczności pobrania wymazu. - Dwie maseczki sobie zdajemy w raportach, chirurgicznych mamy tylko 50 i możemy wziąć je w uzasadnionych sytuacjach, też je sobie zdajemy w raportach. W ramach zabezpieczenia mamy gumowe rękawiczki. Środki dezynfekcyjne jeszcze są. Nie mamy fartuchów zabezpieczających. A ludzie oszukują, nie mówią o kontaktach z osobami zakażonymi lub potencjalnie chorymi, bo boją się, że nie zostaną przyjęci do szpitala. My, pielęgniarki, jesteśmy na pierwszej linii frontu, jesteśmy jak mięso armatnie. Zostałyśmy same - mówi w rozmowie z WP.

Pielęgniarka podkreśla, że na SOR nie jest lepiej. - Mają jeden kombinezon i kilka maseczek. A będą znów przyjmować pacjentów. To jest po prostu dramat. Jesteśmy narażeni, nie mamy sprzętu, maseczek, albo nie możemy ich używać, bo to jest towar deficytowy. Człowiek się boi jeździć windami. Przebieramy się wszyscy na kupie, boksy są małe. Naprawdę szpitale nie są przygotowane. Nasza dyrekcja nie robi nic, żeby nas zabezpieczyć. Jak się chcieliśmy do nich dostać - nie można, wszystko chcą na piśmie. Oni siedzą za zamkniętymi drzwiami - twierdzi.

Jej zdaniem niektórzy członkowie personelu medycznego są narażeni na ewentualne zakażenie bardziej niż inni. - Lekarz przyjdzie, raz pacjenta zobaczy i pójdzie. A my do niego przychodzimy non stop. Temu pacjentowi zarażonemu w niedzielę pielęgniarka kilka razy krew pobierała. A on się dusił, kasłał. Żadnej maseczki nie miała. On też. Bo tego nie ma. Ostatnio wyszłam z pracy z płaczem. Mogę pracować, ale niech mi dadzą chociaż maskę HEPA. W końcu to służba zdrowia będzie zarażała. Będziemy drugim Grójcem, jeśli nic się nie zmieni - mówi pielęgniarka.

Koronawirus w Polsce. Covid-19

Chorobę COVID-19 wywołuje koronawirus (SARS-CoV-2). Po raz pierwszy zdiagnozowano ją w grudniu, w chińskiej prowincji Hubei, ze stolicą w mieście Wuhan. Do głównych objawów choroby należą gorączka, suchy kaszel, ogólne zmęczenie i spłycony oddech. Od 11 marca Światowa Organizacja Zdrowia klasyfikuje koronawirusa jako pandemię.

W drugiej połowie marca liczba chorych na koronawirusa we Włoszech, Hiszpanii, Niemczech i Francji stała się wyższa niż w Chinach. W Polsce w związku z pandemią obowiązuje stan zagrożenia epidemicznego.

Źródło: dziennikwschodni.pl

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (81)