PolitykaKoronawirus w Polsce. Wybory prezydenckie 2020 zagrożone? Wojciech Hermeliński komentuje

Koronawirus w Polsce. Wybory prezydenckie 2020 zagrożone? Wojciech Hermeliński komentuje

Koronawirus w Polsce doprowadził do odwołania imprez, zamknięcia placówek sportu i kultury. Rozwój epidemii może zmusić władze do wprowadzenia zakazu przemieszczania się. Termin wyborów prezydenckich stanąłby wtedy pod znakiem zapytania.

Koronawirus w Polsce. Wybory prezydenckie 2020 zagrożone? Wojciech Hermeliński komentuje
Źródło zdjęć: © Getty Images | WP
Maciej Deja

Wybory prezydenckie 2020 i ich termin nie są zagrożone - mówili zgodnie rządzący jeszcze we wtorek. Na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego przedstawiciele opozycji pytali ich, czy przełożenie majowych wyborów w związku z epidemią koronawirusa jest planowane. - Na ten moment nic na to nie wskazuje, ale zobaczymy, jak będzie rozwijać się sytuacja - mówiła marszałek Sejmu Elżbieta Witek.

Tego samego dnia jednak rządzący przekonywali, że zamknięcie szkół nie jest konieczne. Nie minęły 24 godziny, a zapadła decyzja nie tylko o zamknięciu placówek edukacyjnych, ale także obiektów sportowych i kulturalnych. Jak przekonywał premier Mateusz Morawiecki na konferencji z ministrami zdrowia, edukacji, kultury i szkolnictwa, to działania profilaktyczne, które mają zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa w Polsce.

Koronawirus w Polsce. Powstrzymać włoski scenariusz

Wszystko po to, by zapobiec dantejskim scenom, które rozgrywają się we Włoszech. Tam szkoły i inne placówki publiczne zamknięto już pod koniec lutego. W tym samym czasie odcięto 11 gmin w Lombardii i Wenecji Euganejskiej. Na próżno - zamknięty obszar został szybko rozszerzony, a do 10 marca "strefą czerwoną" są już całe Włochy. Czy taki scenariusz możliwy jest w Polsce?

- Wystarczyłoby, gdyby chociaż jeden powiat czy gmina zostały wyłączone, kwestia przełożenia wyborów byłaby otwarta - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską były szef Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński. Jego zdaniem zakaz lub ograniczenie poruszania się wyklucza wolne i uczciwe wybory. - W takiej sytuacji prezydent lub Rada Ministrów powinni ogłosić stan nadzwyczajny - uważa Hermeliński.

Ustawa o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi z grudnia 2008 roku nie dawała takich uprawnień ani rządowi, ani wojewodom. Specustawa podpisana w poniedziałek przez prezydenta zwiększa te uprawnienia. Wprowadza ona do obowiązującej ustawy sformułowania takie jak "strefa zero" czy "strefa buforowa". To obszary, gdzie wojewoda lub rząd może zarządzić zakaz lub ograniczenie poruszania się.

Koronawirus w Polsce. Były szef PKW: zakaz poruszania się? Pozbawienie prawa wyborczego

Z kolei art. 228 konstytucji wyklucza przeprowadzanie wyborów w trakcie stanu nadzwyczajnego, a także 90 dni po jego zakończeniu. Rozwój epidemii koronawirusa może zostać uznany także za zagrożenie dla bezpieczeństwa obywateli - to przesłanka do wprowadzenia stanu wyjątkowego. Ustawa o stanie klęski żywiołowej z 2002 r. mówi z kolei o katastrofie naturalnej w postaci chorób zakaźnych ludzi. Stan nadzwyczajny nie może trwać dłużej niż 90 dni, ale jeśli nie ustały przyczyny jego wprowadzenia, prezydent może go przedłużyć o kolejne 60 dni.

Jak wiele osób musiałoby zostać objętych ograniczeniem poruszania się, by przełożyć wybory? Hermeliński przypomina incydent z 2015 roku, kiedy w jednym z lokali wyborczych zasłabła i zmarła kobieta. Członkowie PKW uznali, że trzeba przesunąć ciszę wyborczą dla całego kraju o półtorej godziny, żeby zachować zasadę równości. - Jeśli mieszkańcy danej gminy czy powiatu nie mogliby się przemieszczać, byłoby to faktyczne pozbawienie ich prawa wyborczego. Nie wyobrażam sobie, w jaki inny sposób można byłoby im je zapewnić, więc wybory nie powinny się wtedy odbyć - dodaje.

Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (198)