Koronawirus w Polsce. Więźniowie od miesięcy nie widzieli bliskich. "Kiedy to się zmieni?"
Rodzina i partnerzy nadal nie mogą odwiedzać swoich bliskich w zakładach karnych. - Osadzeni zostali pozostawieni sami sobie - mówi nam Ewelina, która nie widziała męża od czterech miesięcy. I nie wie, kiedy znowu go zobaczy.
21.06.2020 15:47
- Bardzo tęsknię za mężem. Nie wiem już, co robić - mówi Wirtualnej Polsce Ewelina. Z partnerem, który odsiaduje wyrok w zakładzie karnym, nie widziała się od czterech miesięcy. Wszystko przez pandemię koronawirusa.
19 marca Służba Więzienna wstrzymała odwiedziny we wszystkich aresztach śledczych i zakładach karnych. Od tego czasu na stronach Służby Więziennej i Ministerstwa Sprawiedliwości nie pojawiły się informacje o odwołaniu tego zakazu. Równocześnie, jak zapewnia Biuro Komunikacji i Promocji resortu, aby umożliwić osadzonym kontakt z bliskimi, zwiększono możliwości kontaktu telefonicznego, korespondencyjnego i za pośrednictwem komunikatorów internetowych.
- To wszystko to pic na wodę. Osadzonych po prostu olano. Obostrzenia są w kraju zdejmowane, a o tej grupie zapomniano - ocenia Ewelina.
Nie widzą bliskich i rodziny. "Mówią, że zaraz widzenia wrócą, ale to się nie dzieje"
Ewelina codziennie sprawdza w internecie, kiedy będzie mogła zobaczyć męża. - Googluję: "kiedy wrócą widzenia", "widzenia powrót", "zakłady karne odwiedziny". Nic, cisza. Kiedy to się zmieni? - pyta kobieta.
W jej ocenie osadzeni zostali pozostawieni sami sobie. - Klawisze chodzą i mówią im, że zaraz odwiedziny wrócą, ale to się nie dzieje. Robią im nadzieję. Według informacji, które do nich docierają, w salach widzeń zamontowano folie pleksi oddzielające ich od odwiedzających. Ma być absolutny zakaz zbliżania się, nie będzie można nawet podać ręki - zdradza nam kobieta.
Przyznaje, że nie wyobraża sobie takiej sytuacji. - Ja męża nie widziałam cztery miesiące. Nie będę mogła go dotknąć, przytulić. A telefony mamy teraz ograniczone. Wcześniej mogliśmy rozmawiać nawet czterdzieści minut. Teraz jest to maksymalnie pięć minut, a wszystko przez to, że wszyscy osadzeni korzystają z tego telefonu - opowiada Ewelina. Jej mąż nie widział też dwójki swoich dzieci od czasu wybuchu pandemii koronawirusa. - Telefoniczne utrzymywanie relacji to nie to samo. Przecież to pięć minut rozmowy. Dzieci ciągle pytają, kiedy będą mogły go odwiedzić - mówi nam kobieta.
Jedyna szansa na spotkanie, to, jak mówi Ewelina, możliwa w najbliższym czasie operacja kręgosłupa męża. - Tylko teraz nie mogę też otrzymać telefonicznie informacji o jego zdrowiu. I jeśli on sam nie zadzwoni do mnie danego dnia, to ja w ogóle nie wiem, co się z nim dzieje - dodaje kobieta.
Ewelina pokazuje nam jeszcze jeden z wpisów z grupy, na której bliscy osadzonych rozmawiają o obecnej sytuacji. Brzmi on następująco: "Brak widzeń wpływa negatywnie na zdrowie psychiczne rodziny i bliskich osadzonych oraz samego osadzonego. Nie mogą się zobaczyć, złapać kontaktu wzrokowego, dotknąć. Każdemu człowiekowi potrzebna jest bliskość nawet na chwilę".
Petycje jedna za drugą
W ciągu ostatnich kilku dni powstały co najmniej dwie petycje z apelem do dyrektora generalnego Służby Więziennej, gen. Jacka Kitlińskiego, o informacje na temat widzeń w zakładach karnych. W jednej z nich czytamy: "Petycja została stworzona z związku z blokadą informacyjną Służby Więziennej na temat widzeń w jednostkach penitencjarnych".
"Jako najbliższa rodzina osób pozbawionych wolności osadzonych w zakładach karnych i aresztach śledczych apelujemy o przywrócenie widzeń z zachowaniem wszystkich środków bezpieczeństwa i rzetelne informacje na ten temat" - piszą autorzy petycji. "Brak widzeń powoduje bardzo negatywne skutki, które odczuwamy my jak i osoby pozbawione wolności. Widzenia poza przepustkami były jedyną możliwością poczucia bliskości oraz spokojnej rozmowy, które mają wpływ na podtrzymywanie więzi rodzinnych oraz na proces resocjalizacji skazanych" - podsumowują.
Zwróciliśmy się do rzecznika prasowego Służby Więziennej z pytaniami dotyczącym odwiedzin osób osadzonych w zakładach karnych i aresztach śledczych. Do momentu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Zobacz także: Wybory prezydenckie 2020. Sztab Andrzeja Dudy zarzuca kłamstwo Rafałowi Trzaskowskiemu. Cezary Tomczyk: nie wiem, o co chodzi