Koronawirus w Polsce. Rośnie liczba bezrobotnych, a firmy zapowiadają zwolnienia grupowe
Koronawirus w Polsce. Bezrobocie pod koniec kwietnia wzrosło we wszystkich województwach. A najbardziej widoczne jest w województwach warmińsko-mazurskim i zachodniopomorskim, gdzie stopa bezrobocia wzrosła o 0,6 punktu procentowego.
Z danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wynika, że stopa bezrobocia w kwietniu wzrosła o 0,3 pkt proc. - z 5,4 proc. w marcu do 5,7 proc. Bez pracy pod koniec kwietnia tego roku w Polsce było 964,8 tys. osób. Ta liczba zwiększyła się o 55,4 tys. osób.
W kwietniu pracodawcy zgłosili do urzędów pracy 57,5 tys. wolnych miejsc pracy - to o 26 proc. mniej niż w zeszłym miesiącu. Wzrost stopy bezrobocia wystąpił we wszystkich województwach – najsilniejszy był w woj. warmińsko-mazurskim i woj. zachodniopomorskim, gdzie bezrobocie wzrosło o 0,6 punktu procentowego.
Rośnie liczba bezrobotnych mieszkańców warmińsko-mazurskiego
Według danych Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Olsztynie liczba osób bezrobotnych w województwie warmińsko-mazurskim w marcu tego roku wynosiła 48 221. A w kwietniu już 51 483. Oznacza to, że w ciągu miesiąca liczba osób bezrobotnych zwiększyła się o ponad 3 tysiące.
Zobacz też: Zwolnienia przez koronawirusa
Bezrobotnych w innych miastach zaczęło przybywać już w marcu. W województwie świętokrzyskim zarejestrowanych jest teraz 44 543 osób. Dla porównania w kwietniu zeszłego roku osób bezrobotnych było 42 521.
Do tej pory - pomimo epidemii koronawirusa - bez zmian na gorsze pozostały wskaźniki dla rynku pracy w Warszawie i województwie mazowieckim. Stopa bezrobocia w Warszawie obniżyła się o 0,2 p. proc. w skali roku. Dla województwa mazowieckiego wskaźnik ten wyniósł 4,5 proc. i obniżył się o 0,4 p. proc. w skali roku.
Pod koniec kwietnia zarejestrowanych bezrobotnych w Warszawie było 18 tys. osób. A w województwie mazowieckim - 128 tys.
Koronawirus uruchamia falę zwolnień grupowych
Mimo tego, że w województwie mazowieckim do tej pory nie zmieniła się skala bezrobocia, w drastycznym tempie rośnie liczba zwolnień grupowych, które pracodawcy zgłaszają w urzędach. W niecały miesiąc w województwie mazowieckim liczba zwolnień grupowych zwiększyła się pięciokrotnie.
O zamiarze przeprowadzenia zwolnień grupowych zawiadomienia składają pracodawcy, którzy zatrudniają co najmniej 20 osób. Pisemnie informują w nich urzędy m.in. o liczbie zatrudnionych i zwalnianych pracowników, a także o przyczynie zwolnienia. Takich pism urzędy w Polsce z powodu epidemii koronawirusa przyjmują coraz więcej.
Zwolnienia zapowiadają restauracje, sieci handlowe, sklepy odzieżowe, producenci mebli, a nawet kasyna.
W kwietniu tego roku zamiar przeprowadzenia zwolnień grupowych zgłosiło do mazowieckich urzędów pracy 27 pracodawców. Chcą oni rozstać się z 2 503 pracownikami. A jeszcze w marcu osób przewidzianych do zwolnienia na terenie województwa mazowieckiego było tylko 513. Oznacza to, że zaledwie w ciągu miesiąca liczba osób przewidzianych do zwolnienia wzrosła pięciokrotnie.
Do zwolnień grupowych w marcu i kwietniu tego roku – jak informuje nas Wiesława Lipińska, rzeczniczka prasowa Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie – pracodawcy na Mazowszu zgłosili w sumie 3 016 osób. W tych samych miesiącach rok temu były to 829 osoby. Dla porównania w marcu tego roku zamiar przeprowadzenia zwolnień grupowych zgłosiło 18 pracodawców, a w zeszłym roku było ich pięciu.
Pracodawcy szykują się na trudny okres
- Zwróćmy uwagę na to, że zgłoszenie o zamiarze przeprowadzenia zwolnień grupowych nie oznacza, że musi do nich dojść. Sama realizacja zwolnień trochę trwa. Pracownicy mogą być formalnie na etatach przez kilka miesięcy, każdy z nich jest w innej sytuacji, jeżeli chodzi o okres wypowiedzenia – komentuje Piotr Soroczyński, Główny Ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej.
Jak wyjaśnia, w części zakładów pracodawcy zwolnienia mogą przeprowadzić nie w sposób grupowy, tylko za porozumieniem stron. – Istnieją różne formy dogadania się z pracownikiem. Koniunktura firmy może się poprawić, pracodawcom część osób może się udać uratować – mówi Soroczyński.
– Wzrost zgłoszeń o przeprowadzeniu zwolnień grupowych świadczy o tym, że firmy dużo poważniej oceniają swoją sytuację w stosunku do tego, co było wcześniej. Firmy szykują się na trudny okres i korzystają z różnych sposobów. Korzystają z tarczy antykryzysowej, sięgają po zwolnienia. Muszą w jakiś sposób zabezpieczyć swoją działalność – dodaje ekonomista.
Ministerstwo Rozwoju przewiduje, w 2020 roku liczba bezrobotnych w Polsce wzrośnie o ponad 50 proc.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl