Koronawirus w Polsce. Ratownicy medyczni ostrzegają: "System ochrony zdrowia jest na krawędzi"
– System ochrony zdrowia jest przeciążony. Jest na krawędzi. Jeżeli to się będzie pogłębiało, to któreś z ogniw wypadnie – ostrzega przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych Piotr Dymon, dodając, że sytuacja w Polsce ze względu na panującą epidemię koronawirusa zaczyna być coraz bardziej alarmująca.
Ratownik medyczny wypowiedział się na temat stanu polskiego systemu ochrony zdrowia. – Wiedzą i umiejętnościami jesteśmy przygotowani do walki z koronawirusem. Jeśli chodzi o sprzęt, to przy takiej liczbie chorych, zaczyna go brakować. Nie ma sprzętu zabezpieczającego w 100 proc. – powiedział Piotr Dymon w rozmowie z Radiem Zet.
Przewodniczący OZZRM zwrócił także uwagę, że pracownicy medyczni zmagają się na co dzień z chaosem informacyjnym. – W sobotę dowiedziałem się od inspektoratu w Krakowie, że mamy kwarantannę a dopiero w poniedziałek po kilkunastu telefonach okazało się, że jednak jej nie ma. Siedziałem w dobrowolnym odosobnieniu przez 3 dni – stwierdził ratownik pogotowia.
Piotr Dymon zaapelował też do samych pacjentów prosząc ich o szczerość podczas wywiadu z dyspozytorem. – Zespołów ratownictwa medycznego jest za mało. I możemy jeszcze trafić na kwarantannę. Szczerość to jest podstawa, nie każde zgłoszenie kwalifikuje się żeby zespół wyjechał – dodał Dymon.
Zobacz też: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Poruszona została też kwestia sprzętu ochrony, którego wciąż brakuje w placówkach medycznych. – Zdarza się ze pracownik dostaje nowy sprzęt i jest pozostawiony sam sobie. Sprzęt będzie się kończył, nie ma takiego pogotowia gdzie ten sprzęt będzie leżał w magazynach – zaalarmował przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych.
Koronawirus w Polsce. Minister zdrowia: pod koniec tygodnia możemy mieć "dobrych parę tysięcy zakażeń"
Minister zdrowia Łukasz Szumowski od kilku dni podkreśla, że liczba zakażonych będzie rosnąć. W poniedziałek w rozmowie z RMF FM ocenił, że na koniec tygodnia możemy mieć "dobrych parę tysięcy zakażeń". - Nie czuję przypływu optymizmu - stwierdził. Jak podkreślił, siedzenie w domu to jedyny sposób na uchronienie się przed koronawirusem.
Epidemia koronawirusa SARS-CoV-2 wybuchła w połowie grudnia ubiegłego roku w Wuhan, stolicy prowincji Hubei w środkowych Chinach.
Chorobę COVID-19 wywołuje koronawirus (SARS-CoV-2). Po raz pierwszy zdiagnozowano ją w grudniu, w chińskiej prowincji Hubei, ze stolicą w mieście Wuhan. Wkrótce rozprzestrzenił się na całe Chiny. Łącznie zakaziło się tam nim ponad 81 tys. osób, zmarło prawie 3,3 tys.
Do głównych objawów choroby należą gorączka, suchy kaszel, ogólne zmęczenie i spłycony oddech. Od 11 marca Światowa Organizacja Zdrowia klasyfikuje koronawirusa jako pandemię. W drugiej połowie marca liczba chorych na koronawirusa we Włoszech, Hiszpanii, Niemczech i Francji stała się wyższa niż w Chinach.
Zobacz również: Koronawirus. Mapa Polski i Świata
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl