Nowe obostrzenia. Pandemia się rozlewa, koronawirus uderza w kolejne regiony
Koronawirus w Polsce. Rząd uważnie przygląda się sytuacji w kolejnych regionach. Stąd nagła zmiana planów. Szykowane są nowe obostrzenia i powrót do wcześniejszych ograniczeń - póki co jedynie w województwie warmińsko-mazurskim. Jeśli sytuacja będzie się pogarszać szybciej, niż zakładano, ponownie zostaną zamknięte hotele, kina czy teatry - wynika z nieoficjalnych informacji WP.
24.02.2021 | aktual.: 24.02.2021 12:49
Rząd - co przyznał sam minister zdrowia 18 lutego w programie "Tłit" Wirtualnej Polski - nie miał planu ogłaszać w tym tygodniu wprowadzenia obostrzeń. Postępujący wzrost zakażeń i pogarszająca się sytuacja w kolejnych regionach Polski - przede wszystkim na Warmii i Mazurach - zweryfikowały jednak zamiary rządzących.
- Nie chcę stwierdzić, że otwieranie hoteli to był błąd. Mogę jedynie powiedzieć, że gdyby nie presja społeczna i nacisk ze strony właścicieli, hotele pozostałyby zamknięte - tak jeden z ważnych członków rządu podsumowuje dziś - w dzień ogłoszenia kolejnych obostrzeń - sytuację pandemiczną w kraju.
Inny polityk przyznaje: dłużej trwającego lockdownu gospodarka by nie wytrzymała. Stąd ciągły balans w podejmowaniu decyzji. - Złotego środka tutaj nie ma - słyszymy.
Rozmówcy z administracji rządowej nie ukrywają, że poluzowania dotyczące hoteli czy stoków przyczyniły się do tego, że setki tysięcy Polaków przemieszczało się dużo częściej niż w grudniowo-styczniowym lockdownie. - Liczyliśmy mimo wszystko na rozsądek - słyszymy od polityków.
Teraz wiele wskazuje na to, że restrykcje sprzed kilku tygodni wrócą. Choć nie wszędzie. Hotele mają być całkowicie zamykane w regionach, w których sytuacja epidemiczna jest najgorsza. Pierwsze w kolejności będzie województwo warmińsko-mazurskie.
Ale na "czarnej liście" mogą (choć nie muszą) pojawić się wkrótce kolejne regiony.
Nowe obostrzenia. Pandemia uderza w kolejne regiony
Regionalizację obostrzeń po raz pierwszy oficjalnie zapowiedział minister zdrowia w programie "Tłit" Wirtualnej Polski w piątek 18 lutego. Adam Niedzielski wskazywał na Warmię i Mazury, które to regiony - zdaniem ministra - nie poradziły sobie nawet jeszcze z drugą falą koronawirusa (bo ta dotarła tam stosunkowo późno).
W województwie warmińsko-mazurskim notuje się rekordowe wzrosty zakażeń: we wtorek zdiagnozowano tam 725 nowych przypadków. W powiecie olsztyńskim pozytywny wynik testu otrzymała w ciągu ostatniej doby niemal co druga (!) badana osoba.
- To dane alarmujące, które wskazują, że trzeba podjąć działania radykalne i szybkie. Inaczej fala koronawirusa będzie rozlewać się na kolejne regiony w Polsce - mówi nam ważny przedstawiciel rządu.
Nasi rozmówcy nie wykluczają, że w regionach najbardziej dotkniętych pandemią (a tych regionów może być w najbliższych tygodniach coraz więcej) będą zamykane kolejne szkoły. Na razie do zdalnej nauki wrócą dzieci z klas I-III w woj. warmińsko-mazurskim.
Jak słyszymy, póki co rząd wyklucza otwieranie szkół dla starszych roczników w całym kraju. - Stracą na tym te regiony, w którym sytuacja pandemiczna nie jest najgorsza, ale, niestety, konsekwencje złej sytuacji w jednym regionie rzutują na pozostałe, zwłaszcza sąsiednie - tłumaczy polityk z rządu PiS.
Jak przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską sam minister zdrowia Adam Niedzielski: - Atmosfera społecznej odpowiedzialności z każdym luzowaniem obostrzeń maleje. Niestety, okazuje się, że otwarcie hoteli wygenerowało mobilność obywateli. Widzimy, że mamy ludzi na stokach, mamy przejazdy po całym kraju. Boję się rozlewania zakażeń z regionów, które są najbardziej dotknięte - czyli dzisiaj to województwo warmińsko-mazurskie i podkarpackie - na cały kraj.
Trzecia fala koronawirusa. Strach przed mutacjami
Rządzący obawiają się także kolejnych mutacji koronawirusa. - To najmocniejszy czynnik rozwoju trzeciej fali pandemii - wskazuje nasz rozmówca z rządu.
Dlatego rząd jest szczególnie zirytowany znacznym rozluźnieniem stosunku części Polaków do reżimu sanitarnego, a to - jak wskazują nasi rozmówcy - "niestety może mieć bardzo duży wpływ na rozwój epidemii w Polsce". - Dyscyplina społeczna się załamała - nie ukrywa jeden z naszych rozmówców.
Sam premier Mateusz Morawiecki w ubiegłym tygodniu przyznawał: "Jeszcze dwa tygodnie temu wydawało się, że sytuacja jest lepsza. Mutacja brytyjska i mutacje południowoafrykańskie są groźne. Musimy zachować maksymalną czujność, bacznie się przyglądać, co dzieje się w krajach ościennych, i reagować".
Tu reakcja rządu będzie błyskawiczna: za kilka dni wprowadzona zostanie obowiązkowa kwarantanna dla osób przyjeżdżających do Polski z Czech i Słowacji lub pokazanie negatywnego wyniku testu na koronawirusa (i, niewykluczone, ograniczenie ruchu na granicach).
Koronawirus w Polsce. Obowiązujące obostrzenia
Przypomnijmy: od 12 lutego zostały na dwa tygodnie (do 26 lutego) zniesione niektóre z obostrzeń wprowadzanych w wyniku pandemii koronawirusa. Hotele są otwarte dla wszystkich w reżimie sanitarnym, jednak dostępnych jest 50 proc. pokoi, zaś posiłki są serwowane tylko do pokoi.
Otwarte są kina, teatry, opery i filharmonie, ale podczas wydarzeń kulturalnych, które się w nich odbywają, zajętych może być maksymalnie 50 proc. miejsc siedzących. Otwarte są także stoki, baseny (oprócz aquaparków), boiska zewnętrzne i korty. Zamknięte pozostają jednak siłownie, a restauracje wciąż mogą wydawać posiłki jedynie na wynos i w dowozie.
I to się nie zmieni: siłownie i restauracje pozostają w lockdownie. W regionach najbardziej dotkniętych koronawirusem może dojść natomiast do ponownego zamknięcia instytucji kulturalnych - kin czy teatrów.
Nowe obostrzenia już od soboty. Maseczki tak, przyłbice nie
Pewne jest już, że nowe obostrzenia sprawią, że maseczki staną się jedynym dozwolonym środkiem do zasłaniania ust i nosa. Korzystanie z przyłbic, szalików, a także innych elementów odzieży będzie zabronione.
Informację dotyczącą maseczek w środę rano w programie "Tłit" potwierdził rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. - Nie ma odwrotu. Zakaz używania tego typu osłon (przyłbic, szalików, kominów, chust i bandan - przyp. red.) będzie kategoryczny z jednoczesną rekomendacją, czego powinniśmy używać. Ta rekomendacja będzie bardziej na miękko, a zakaz na twardo. Chcielibyśmy to wprowadzić od najbliższej soboty - zdradził Andrusiewicz.
Koronawirus znów atakuje. Przed nami kolejne rekordy zakażeń?
W środę 24 lutego resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 12 146 osób otrzymało pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2. Z powodu COVID-19 zmarło 372 zakażonych.
To oznacza aż dwukrotny wzrost liczby zakażeń w ciągu doby. Takie tempo przyrostów może budzić niepokój i pytania o prognozy.
- Na pewno nałożyły się na to dwa czynniki. Po pierwsze nierozsądne luzowanie obostrzeń, łącznie z tym, że część osób zupełnie przestała stosować się do zasad sanitarno-epidemiologicznych. Jako społeczeństwo zlekceważyliśmy obostrzenia, co dobitnie było widać podczas głośnego weekendu w Zakopanem. Druga sprawa to działania odgórne: nie zwróciliśmy adekwatnej uwagi na nowe warianty SARS-CoV-2. One charakteryzują się wyższą transmisyjnością, czyli lepiej się rozprzestrzeniają, więc wiadomo, że będą wywoływały większą liczbę zakażeń - podkreśla dr Bartosz Fiałek, specjalista w dziedzinie reumatologii, Przewodniczący Regionu Kujawsko-Pomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Brytyjski wariant jest już obecny w całej Polsce - potwierdził w rozmowie z WP prof. Krzysztof Pyrć z Krakowa, zajmujący się śledzeniem występowania nowych mutacji koronawirusa. W województwie warmińsko-mazurskim może on odpowiadać nawet za 70 proc. nowych zakażeń - wynika ze wstępnych analiz ekspertów.
Trzecia fala. Możliwe 20 tys. zakażeń dziennie
- Nie spodziewałem się, że tak szybko przejdziemy ze średniej 8 tys. zakażeń na 12 tys. infekcji w środę. Jeśli pozostawimy rozwój epidemii bez mocnej reakcji, dzienna liczba zakażeń może sięgnąć około 20 tys. przypadków - mówi WP dr Franciszek Rakowski z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania UW.
Rozmówca WP podkreśla, że jego rekomendacją dla rządzących jest ograniczenie działalności galerii handlowych oraz szkół. - W klasach I-III uczy się 1,2 mln dzieci. Ich kontakty to łatwa droga do przeniesienia zakażeń na członków rodziny - uważa ekspert.