Koronawirus w Polsce. Lech Wałęsa szuka pracy? "Mam szeroki wachlarz możliwości"
Epidemia koronawirusa pokrzyżowała plany Lechowi Wałęsie. Były prezydent musiał odwołać zagraniczne prelekcje. Wiąże się to ze znacznym obniżeniem zarobków. - Myślę nad jakąś pracą w nadgodzinach - przyznał.
- Ja jestem od traktora do internetu. Całe życie różnie pracowałem. I byłem elektrykiem, i mechanikiem, i działaczem związkowym, i prezydentem, mam szeroki wachlarz możliwości - powiedział w rozmowie z "Faktem" Lech Wałęsa.
Były prezydent przyznał, że "tęskni za wyjazdami" za granicę, bo "pomagały mu dokładać do chlebka". – Miałem strasznie dużo kontraktów, naprawdę dobrych i to mi wyrównywało braki wszelkie. A dzisiaj to odpadło, więc myślę nad jakąś pracą w nadgodzinach - powiedział.
Jego asystent Marek Kaczmar przyznaje, że Wałęsa stracił kilka, a nawet kilkanaście spotkań miesięcznie. - Jak jesteśmy w Stanach, to tam spotkania są co drugi dzień, a spędzamy tam miesiąc, więc łatwo można policzyć, jak to wygląda. Ale nie tylko pan prezydent ponosi tego typu straty, bo takich osób czy takich firm są setki tysięcy - zaznaczył.
Swoją sytuację finansową Wałęsa w marcu określał jako "bankrutowanie". - Bo ja dostaję 6 tys. zł emerytury, a żona wydaje co miesiąc 7 tysięcy - powiedział w rozmowie z "Super Expressem". Internauci zarzucili mu, że niejeden emeryt może pomarzyć o takich pieniądzach. Były prezydent w odpowiedzi wyliczył, ile płaci w Polsce podatków.
Źródło: fakt.pl
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl