Koronawirus w Polsce. Jak radzimy sobie z pandemią? [BADANIE]
Akceptujemy czy odrzucamy ograniczenia narzucane nam przez rząd? Czy ufamy władzy i sobie wzajemnie? Postawy Polaków wobec epidemii koronawirusa sprawdzili psychologowie z Uniwersytetu SWPS - dr Konrad Maj i prof. dr hab. Krystyna Skarżyńska.
24.04.2020 | aktual.: 24.04.2020 17:06
"Społeczeństwo wobec epidemii" to badanie zrealizowane przez naukowców Uniwersytetu SWPS. Przedstawiamy jego wyniki wraz z komentarzem eksperta.
Koronawirus zmienił nasze życie. Zakaz zgromadzeń powyżej dwóch osób i zakaz przemieszczania się z wyjątkiem pracy, wolontariatu czy zaspokajania niezbędnych potrzeb wprowadzono już po pierwszym tygodniu walki z wirusem. Z badania wynika, że Polacy te obostrzenia zaakceptowali. 82,4 proc. respondentów zadeklarowało, że stosuje się do nich i ogranicza kontakty z ludźmi. A jeśli byłaby potrzeba spędzić dwa tygodnie w kwarantannie po kontakcie z osobą zakażoną - zrobiłoby to 86,8 proc. badanych.
Surowe kary? Tak!
Zaleceń przestrzegają częściej kobiety niż mężczyźni (wskaźnik jest tu aż 10% większy) oraz osoby starsze (po 55. roku życia). Mieszkańcy dużych miast przestrzegają zaleceń i ograniczeń częściej niż mieszkańcy wsi, lepiej wykształceni częściej od tych mniej wykształconych, a osoby majętne od osób o bardzo niskich dochodach - wynika z badania.
Akceptacja zaleceń władzy nie jest szczególnie powiązana z poglądami politycznymi - z badania wynika, że respondenci niezależnie od preferencji politycznych w podobnym stopniu akceptują obostrzenia. Jest jeden wyjątek - w porównaniu z innymi elektoratami mniejszą akceptację nakazów i zakazów wykazują wyborcy Konfederacji.
Surowe kary finansowe dla tych, którzy zaleceń nie przestrzegają? Tak - odpowiedziało 84,3 proc. badanych. Jedynie 14 proc. ankietowanych przychyliło się do stwierdzenia, że "środki bezpieczeństwa wprowadzone w związku z epidemią w kraju są zbyt restrykcyjne".
Groźna nieufność społeczna
Im wyższa akceptacja zaleceń władzy, tym większa nieufność społeczna. A że, jak pisaliśmy na początku, akceptacja ta jest wysoka, nieufność w społeczeństwie również jest bardzo wysoka.
- To jest związek dwukierunkowy. Tym osobom, które są z natury nieufne, jest łatwiej zaakceptować takie ograniczenia, które wprowadza obecnie rząd w związku z pandemią. Drugi możliwy kierunek jest taki, że jeśli ktoś otrzymuje jakieś komunikaty ostrzegające przed innymi osobami, nabiera do nich nieufności. Uważaj, bądź czujny = nie ufaj innym. Komunikaty ostrzegające generują nieufność - tłumaczy w rozmowie z Wirtualną Polską dr Konrad Maj, kierownik Katedry Psychologii Społecznej i Osobowości Uniwersytetu SWPS, jeden z autorów badania.
Ekspert podkreśla, że poziom nieufności w Polsce jest od dawna na ekstremalnie wysokim poziomie. - W ostatnich latach również się pogłębił i w związku z pandemią będzie się pogłębiał jeszcze bardziej. Należy to również wiązać z czynnikami politycznymi. Model sprawowania obecnej władzy polega niestety na generowaniu nieufności - dodaje dr Maj.
- Jednym z przykładów takich działań może być luzowanie obostrzeń. Ludzie zastanawiają się: z jakiego powodu, skoro teraz mamy tych przypadków zachorowań więcej, niż kiedy obostrzenia wprowadzano? Ten brak logiki może budzić nieufność. Obawiam się, że władza nie patrzy na to, że jej działania mogą mieć dalekosiężne skutki dla budowy zaufania obywateli do rządu i różnych instytucji - wskazuje ekspert.
Statystyki, którym nie ufamy
W efekcie podejmowane przez rząd działania pozytywnie ocenia 40,7 proc. badanych, a 31,9 proc. uważa, że rząd nie radzi sobie z epidemią. Działania rządu lepiej oceniają mieszkańcy wsi (44,6 proc.) niż dużych miast (33,5 proc.) oraz nieco więcej kobiet niż mężczyzn.
Z badania wynika też, że zdecydowanie nie ufamy podawanym przez rząd statystykom zachorowań. Aż 63,7 proc. respondentów deklaruje, że rządzący nie podają społeczeństwu pełnych danych o skali zachorowań. Zgodę z twierdzeniem "Rząd nie podaje społeczeństwu pełnych informacji o skali zagrożeń koronawirusem" najczęściej wyrażają wyborcy Koalicji Obywatelskiej (81 proc.), ale w tej kwestii nie ufa rządowi także 43,5 proc. wyborców PiS.
Respondenci pytani o majowe wybory zdecydowanie zgodzili się z twierdzeniem, że powinny zostać przesunięte (75,8 proc.). - To wynika też z tego, że najpierw mówiono, jak groźne jest stykanie się z ludźmi. Obywatele to zrozumieli i zaakceptowali. Teraz jest luzowanie, przygotowywanie do wyborów. To dla nich niezrozumiałe, kiedy władza postępuje wbrew własnym zaleceniom - wyjaśnia dr Maj.
CZYTAJ TEŻ: Koronawirus w Polsce. Napisz list do zamkniętego domu pomocy. "Ich mieszkańcy tego potrzebują"
Koronawirus w Polsce. Pomagamy
Koronawirus sprzyja natomiast postawom prospołecznym. Deklarują to głównie osoby o wyższej ufności. Prawie połowa badanych zadeklarowała, że w związku z epidemią pomaga tym, którzy są w trudniejszej sytuacji. Jedynie 15,4 proc badanych przyznało, że nie pomaga innym w czasie pandemii.
Przejmujemy się też bardziej innymi, niż sobą. 72 proc. badanych przyznało, że zdrowie bliskich jest dla nich ważniejsze, niż ich własne.
Badanie zostało przeprowadzone między 24 i 26 marca 2020 r. na panelu badawczym Ariadna i zostało dokonane na ogólnopolskiej losowo-kwotowej próbie 1080 osób dorosłych (po 18. roku życia). Kwoty łączne dla wieku, płci, wielkości miejsca zamieszkania były dobrane tak, aby stanowiły statystyczną reprezentację tych grup w populacji pełnoletnich Polaków.
Badanie zrealizowali naukowcy z Uniwersytetu SWPS.
dr Konrad Maj – adiunkt w Katedrze Psychologii Społecznej i Osobowości Uniwersytetu SWPS. Psycholog społeczny, inicjator oraz kierownik Centrum Innowacji HumanTech. W pracy naukowej i dydaktycznej koncentruje się na zagadnieniach związanych z wpływem społecznym, psychologią mediów oraz z innowacjami.
prof. dr hab. Krystyna Skarżyńska – psycholożka związana z Instytutem Psychologii Uniwersytetu SWPS. Prowadzi badania nad postawami i zachowaniami politycznymi oraz nad kapitałem społecznym w Polsce.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl