Miliony dla szpitali, strażaków i hospicjów. Polscy przedsiębiorcy, całkowicie pro bono, walczą z koronawirusem

- W tym wszystkim chodzi o to, by się uzupełniać. Wielokrotnie zdarza się tak, że dana firma może produkować na przykład maseczki ochronne, ale nie ma materiału. Inne mają materiał, ale nie mają mocy produkcyjnych. Serce rośnie, jak się patrzy na te firmy. Działające razem i pomagające w tych trudnych czasach - mówi WP Kamila Łukowicz, wiceprezeska zarządu firmy Drutex.

Miliony dla szpitali, strażaków i hospicjów. Polscy przedsiębiorcy, całkowicie pro bono, walczą z koronawirusem
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne

17.04.2020 | aktual.: 24.07.2020 11:04

Na początek podkreślamy: to nie są wszystkie polskie przedsiębiorstwa, które całkowicie pro bono, mimo ogromnych strat, włączyły się w pomoc w czasach pandemii. Takich firm jest o wiele więcej. Przedstawiamy kilka z nich. Kilka polskich przedsiębiorstw, których pracownicy codziennie, w pocie czoła, działają, by pomóc wszystkim, którzy walczą z koronawirusem.

Zaczęło się od miliona

- Czas pandemii COVID-19 to próba dla nas wszystkich. My chcemy i możemy w tych trudnych chwilach pomagać. Tym bardziej, że firma Drutex od lat wspiera wiele inicjatyw na poziomie lokalnym czy ogólnopolskim w ramach społecznej odpowiedzialności biznesu – mówi WP Kamila Łukowicz, wiceprezeska zarządu firmy Drutex.

Firma na początku skontaktowała się ze szpitalami zakaźnymi, głównie w Gdańsku. - Okazało się, że ich potrzeby są ogromne. Prezes, Leszek Gierszewski, podjął więc decyzję, że przekaże milion złotych na wsparcie tych szpitali. Pieniądze zostały przeznaczone na remont i zakup specjalistycznego sprzętu – dodaje Łukowicz. Firma kupiła też maseczki i przesyła je szpitalom. Do dziś na ten cel przeznaczyła blisko 500 tys. zł. We współpracy z partnerami, firmami Wadim Plast, Alexander i Trefl, rozpoczęli również produkcję przyłbic ochronnych, których na rynku wciąż brakuje.

- Okazało się, że to był dopiero początek - dodaje Łukowicz.

Giganci dokładają "cegiełki". Zebrano już 23 mln zł

- Po tym, jak zadeklarowaliśmy wsparcie dla szpitali na Pomorzu, zaczęły zgłaszać się do nas firmy z kolejnymi propozycjami pomocy dla placówek medycznych. Postanowiliśmy jakoś skoordynować tę pomoc, żeby mieć pewność, że wsparcie dociera tam, gdzie go najbardziej potrzeba – opowiada Łukowicz.

Tak powstała akcja "Jesteśmy razem. Pomagamy". Inicjatywa skupia duże i małe firmy z wielu różnych branż. - Oferują nie tylko wsparcie finansowe. Przykład? LPP zakupiło i przekazało sprzęt ochronny za ponad milion złotych, Dr. Irena Eris podarowała 30 tysięcy sztuk kosmetyków, które trafiły do 150 placówek medycznych, firma Putka przekazuje żywność dla szpitali, CCC, Protektor czy Deichmann obuwie. Materiały i sprzęt za ponad 1 milion złotych zakupiła dla szpitali firma Posnet. Podobnie Grupa Kęty, która przekazała wsparcie za ponad 600 tys złotych. Kilkaset tysięcy przekazały firmy Nowy Styl, Citronex czy Tubądzin. AMZ przekazuje kołdry i poduszki dla placówek medycznych. Somfy wspiera Instytut Matki i Dziecka w Warszawie finansowo - wymienia Łukowicz.

- W tym wszystkim chodzi też o to, by czerpać korzyści ze wzajemnych doświadczeń, kontaktów, wypracowanych przez lata struktur. Ważne, by budować synergie. Wielokrotnie zdarza się tak, że dana firma może produkować na przykład maseczki ochronne, ale nie ma materiału. Inne mają materiał, ale nie mają mocy produkcyjnych. Więc poza tym, że jesteśmy platformą współpracy między szpitalami a biznesem, to łączymy też firmy ze sobą wzajemnie w ramach naszej akcji. I to działa. Serce rośnie, jak się patrzy na te firmy. Działające razem i pomagające w tych jakże trudnych dla wszystkich czasach - dodaje jeszcze nasza rozmówczyni.

Dzięki zaangażowaniu wielu osób wartość pomocy w akcji "Jesteśmy razem. Pomagamy" sięga już 23 milionów złotych. - To udało się osiągnąć w niecały miesiąc. I to jeszcze nie koniec. Nie powiedzieliśmy ostatniego słowa. Dołączają kolejne, silne marki gotowe do pomocy. Działamy i pomagamy dalej - zapowiada Łukowicz.

Od opakowań na żywność do przyłbic

Na produkcję przyłbic 12 ton folii PET o wartości ponad 60 tys. zł przekaże firma KGL, która na polski rynek dostarcza tworzywa sztuczne.

- Na co dzień jesteśmy producentem opakowań jednorazowych dla przemysłu spożywczego. Tworzymy na przykład opakowania do cukiernictwa czy tacki plastikowe pod świeże mięso. Materiał PET, czyli folia poliestrowa to nasz półprodukt, który wykorzystujemy do robienia opakowań. Z tego samego materiału jesteśmy w stanie zrobić transparentną szybę do przyłbicy – mówi Lech Skibiński, wiceprezes zarządu firmy KGL.

Na pomysł darmowej produkcji przyłbic firma KGL wpadła na początku epidemii koronawirusa. - Chcieliśmy pomóc społeczeństwu – mówi Skibiński.

Korporacja KGL we współpracy z firmami Wadim - Plast oraz Studio Okno Drukarnia UV podejmie się wykonania kolejnych około 100 tys. szt. przyłbic z produkowanej przez siebie folii. Potem firma Wadim Plast złoży poszczególne części. - Gotowe przyłbice rozwozimy do wszystkich jednostek, które maja niedobory środków ochrony osobistej i które się do nas zgłaszają. To m.in. jednostki straży pożarnej czy szpitale – mówi Skibiński.

Jak tłumaczy, do tej pory pracownicy firmy KGL dostarczyli 4,3 tys. swoich produktów do Szpitala Wojewódzkiego w Łomży i Szpitala Onkologicznego w Dąbrowie Górniczej. Firma nieodpłatnie przekaże też 1,5 tony folii do produkcji osłon na przyłbice, produkowanych przez firmy prywatne jak i instytucje publiczne. Folie trafią m.in. na Uniwersytet Technologiczno-Przyrodniczy w Bydgoszczy czy na Politechnikę Warszawską.

Dostawy do firmy Wadim Plast, która złoży przyłbice, firma KGL rozpoczyna od przyszłego tygodnia.

"Wiele osób chce zarobić na epidemii koronawirusa. A my chcemy pomóc"

- Wiele osób chce się wzbogacić na epidemii koronawirusa. My nie jesteśmy firmą, która tylko produkuje i zarabia. Chcielibyśmy pokazać, że w sytuacji kryzysu, w jakiej znalazło się społeczeństwo, znajdują się firmy, które dbają o zdrowie lekarzy, pielęgniarek, policjantów czy strażaków. Uczymy tego ludzi – mówi Barbara Sztyler, dyrektor generalny firmy Sierosławski Group.

Sierosławski Group to firma rodzinna, która na rynku istnieje od 1968 roku. Jej główna działalność to produkcja filtrów powietrza, które montowane są m.in. w samochodach czy tych, które oczyszczają wodę. Teraz Sierosławski zaczął zajmować się też produkcją przyłbic. Dziennie chce produkować ich 5 tys.

- Na rynku jest bardzo duże zapotrzebowanie na produkty, które zasłaniają oczy, nos i usta. Teraz myślimy długofalowo. Pracujemy nad produktami, które umożliwią ludziom normalne życie w trakcie pandemii koronawirusa. Produkty ochronne będą nam potrzebne, zgodnie z tym, co mówi minister zdrowia, na następne dwa lata – tłumaczy Barbara Sztyler, dyrektor generalny firmy Sierosławski Group.

I dodaje: - Ale oprócz zarobków chcemy pomóc.

Przyłbice i maseczki dla domów opieki społecznej i hospicjów

Nad produkcją przyłbic w fabryce firmy Sierosławski, która znajduje się w Mielcu w województwie podkarpackim, pracuje teraz sztab ludzi.

- Produktów ochronnych potrzebują przede wszystkim szpitale, domy opieki społecznej, hospicja czy poradnie zdrowia. Zanim zaczniemy sprzedawać nasze produkty, przekażemy je do tych instytucji. Dla potrzebujących firma chce przekazać 10 tys. przyłbic - dodaje.

- Szyliśmy też bawełniane maseczki. Rozdaliśmy ich ponad 2 tys. sztuk – mówi Sztyler.

Firma przekazała też prześcieradła, koce i ponad 70 strojów ochronnych do szpitala zakaźnego w Mielcu. – Uzupełniamy braki, które zgłaszają nam pielęgniarki i lekarze. Jesteśmy bardzo zmobilizowani. Staramy się pomagać lokalnie tak mocno, jak tylko potrafimy. Jeżeli całe społeczeństwo jest narażone na chorobę, to trzeba mu pomóc, tak, aby mogło żyć z czasów przed choroby – opowiada Sztyler.

Zamiast uchwytów do wiader

Doniczki, osłonki, skrzynki balkonowe czy też kwietniki. Lamela produkuje wyroby codziennego użytku do ogrodu i domu. Jak mówi nam jej dyrektor techniczny Michał Modrzejewski, to rodzinna firma działająca od 1986 roku. Obecnie zatrudnia ponad 300 osób.

Produkty Lameli tworzone są za pomocą form wtryskowych. Co produkt, to forma. Tony stali, ukształtowane by tworzyć uchwyty do wiader, zamieniły się ostatnio w formę do produkcji sprzętu ratującego zdrowie. Firma zaczęła produkować elementy do przyłbic.

- Pracowaliśmy w pocie czoła i w dziesięć dni udało nam się stworzyć taką formę – mówi nam Michał Modrzejewski. – Produkowaliśmy jeden element – ramkę do przyłbicy. Potrzebowaliśmy jeszcze szyby i gumki, by można było nosić całość. Wsparły nas inne firmy, KGL dostarcza folię PET, Schumacher wykrawa osłony z tej folii, a Wadim Plast przekazał nam paski do tych przyłbic. Razem robimy coś dobrego – dodaje.

Lamela planuje w najbliższym tygodniu wyprodukować 50 tys. przyłbic. - Weszliśmy w kontakt z WOŚP i podpisaliśmy z nimi umowę darowizny. Założyliśmy sobie, że z 50 tys. pierwszych wyprodukowanych kompletów gro tego zostanie im przeznaczone. Pozostała część trafi do szpitali w naszych okolicach – Łowiczu i Sochaczewie – mówi nam Modrzejewski. Przyznaje, że nad produkcją przyłbic pracuje dzień i noc, w święta i weekendy, fantastyczny zespół ludzi.

- My, branża tworzyw, tworzymy taką grupę, która nie może pozostać obojętna. Mamy możliwości i powinniśmy je wykorzystać, by pomóc - podsumowuje.

koronawirusmaseczkiprzyłbice medyczne
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (346)