Koronawirus w Polsce a wybory prezydenckie. Wojsko przypilnuje skrzynek na głosy? Wiceszef MON odpowiada
Koronawirus w Polsce. Przedstawiciele opozycji wzywają wojsko do nieposłuszeństwa wobec rządzących przy organizacji wyborów prezydenckich 10 maja. Media alarmują, że żołnierze mieliby pilnować podczas głosowania korespondencyjnego skrzynek/urn wyborczych. Zapytaliśmy o to wiceministra obrony narodowej.
15.04.2020 | aktual.: 16.04.2020 07:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wokół głosowania korespondencyjnego narosło wiele kontrowersji i spekulacji. Sami politycy PiS nie do końca wiedzą dziś, jak głosowanie "kopertowe" będzie wyglądało w praktyce. Wyzwaniem pozostaje choćby kwestia skrzynek na głosy wyborców, które mają być łatwo dostępne dla obywateli, więc umieszczanie w nich kart do głosowania wydaje się być dziś sporym ryzykiem.
Media – między innymi portal Onet – nieoficjalnie podawały, że wyznaczone skrzynki wyborcze w dniu wyborów ma ochraniać wojsko. Czy to prawda?
– Nie ma tego w planach i nie ma takich przygotowań – odpowiedział na pytania dziennikarza Wirtualnej Polski w tej sprawie wiceminister obrony narodowej Marcin Ociepa.
Koronawirus w Polsce. Zakażeni żołnierze
Wiceszef MON potwierdza informacje o około 100 żołnierzach i pracowników wojska zakażonych koronawirusem. Podkreśla, że dziewięć tysięcy żołnierzy Wojska Polskiego pełniło służbę każdego dnia w okresie świat wielkanocnych. – Państwo musi działać, nie może być "zamrożone". Wojsko Polskie cały czas pracuje i stoi na straży bezpieczeństwa Polaków – mówi wiceminister Ociepa.
Resort ucina spekulacje o zaangażowaniu Wojsk Obrony Terytorialnej w zabezpieczenie wyborów prezydenckich 10 maja. – Rozumiem, że takie spekulacje pojawiają się w ramach pewnego napięcia politycznego w naszym kraju, zwłaszcza w kwestii wyborów – twierdzi wiceszef MON.
Jak dodaje, "ostatnią rzeczą, jakiej Polacy teraz oczekują jest to, by do kryzysu epidemicznego i gospodarczego dorzucić jeszcze kryzys polityczny".
Koronawirus w Polsce. Hołownia o "kupowaniu" wojska
Inne zdanie w tej sprawie ma opozycja, która nie ufa zapewnieniom przedstawicieli władzy.
Pretensje do PiS ma m.in. Szymon Hołownia. O co? Poinformował o tym w mediach społecznościowych. "Rządzący próbują cynicznie kupić żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej przed wyborami pocztowymi, dając im zniżkę 8 gr na litrze paliwa w PKN Orlen. Jak muszą się czuć żołnierze, których honor ktoś chce kupić za grosze? Przecież muszą wiedzieć, że ani lekarze, ani pielęgniarki takiej ulgi nie dostaną" – napisał na Twitterze kandydat na prezydenta.
CZYTAJ TEŻ: Zniżki dla WOT. Szymon Hołownia: ustawka
Odniósł się tym samym do oświadczenia prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka (wpisy poniżej). Jak tłumaczył szef naftowego giganta: "Umiejętnie łączymy działania biznesowe ze społeczną odpowiedzialnością. Koncentrujemy się na wsparciu służb, które codziennie niosą pomoc Polakom i dbają o ich zdrowie oraz bezpieczeństwo. Rola Wojsk Obrony Terytorialnej jest nie do przecenienia, zwłaszcza w tak trudnym czasie, jakim jest epidemia koronawirusa. Rabat na paliwo dla tej grupy to wyraz naszego uznania i wsparcie w dalszych działaniach. Podpisana umowa oznacza, że już wkrótce tysiące żołnierzy-ochotników WOT będzie mogło korzystać z atrakcyjnych zniżek na paliwo".
To nie spodobało się Hołowni, który opublikował w mediach mocne oświadczenie, uderzając przy okazji w prezydenta Andrzeja Dudę.
Koronawirus w Polsce. Wojsko ma się "zbuntować"?
Jeszcze dalej niż Hołownia poszedł ostatnio poseł PO Sławomir Nitras. W jednym z programów wyraził nadzieję, że wojsko się "zbuntuje" i nie podporządkuje się PiS przy organizacji wyborów prezydenckich.
A sympatyzujący z opozycją gen. Mirosław Różański, były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych, napisał: "Żołnierz, który będzie uczestniczył w przygotowaniach do wyborów prezydenckich, złamie słowa Roty Przysięgi Wojskowej".
– Te wybory będą fałszowane. Ten system wyborczy, który nam szykuje PiS, to jest system wyborczy, którego nie powstydziłby się generał Jaruzelski. Pod butem wojskowym i pod bagnetem wojskowym. Mam nadzieję, że wojsko się tak naprawdę zbuntuje w tej sprawie i nie weźmie w tym procederze udziału. Nam się szykuje jakąś farsę wyborczą – mówił Sławomir Nitras w rozmowie z dziennikarzem Tomaszem Sekielskim. Jak dodawał, "jeżeli ktoś jest oficerem wojska polskiego w państwie polskim, to ma świadomość, że wojsko nie może się angażować politycznie, że wojsko konstytucyjnie ma zakaz angażowania się polityczne i nie można wojska wykorzystywać przy wyborach".
Wirtualna Polska zapytała premiera Mateusza Morawieckiego na jednej z konferencji prasowych o słowa posła Sławomira Nitrasa, niegdyś głównego doradcy w gabinecie politycznym premier Ewy Kopacz.
Jak odpowiedział nam szef rządu: – Żal komentować te słowa. Dziękuję bardzo wojsku, służbom raz jeszcze, że tak solidarnie pomagają w przejściu przez ten trudny czas. Tylko solidarność, współpraca, mogą doprowadzić do tego, że szybciej zwalczymy koronawirusa. Państwo musi funkcjonować.
Wybory prezydenckie zaplanowane są na 10 maja. PiS chce przeprowadzić je wyłącznie korespondencyjnie. Opozycja domaga się ich przełożenia na bezpieczny termin, wcześniej wprowadzając stan klęski żywiołowej. Na to nie zgadza się partia rządząca.
Brak odpowiedniej liczby skrzynek pocztowych to jeden z wielu problemów, które władza musi pokonać, by przeprowadzić w maju korespondencyjne wybory prezydenckie. Dotychczas głosy można było oddać w ponad 27 tys. obwodowych komisji wyborczych. Skrzynek pocztowych w całej Polsce jest zaś tylko 14,5 tys.
Jednym z pomysłów ministra aktywów państwowych Jacka Sasina odpowiedzialnego za organizację majowych wyborów forsowanych przez PiS może być – jak pisze "GW" – wykorzystanie dotychczasowych urn wyborczych jako "skrzynek odbiorczych" przy głosowaniu korespondencyjnym.